Absolutna dominacja w polskim półfinale Ligi Mistrzów

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjeciu: Siatkarze Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjeciu: Siatkarze Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

To był mecz kompletny Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. W polskim półfinale Ligi Mistrzów podopieczni Gheorghe Cretu nie dali szans Jastrzębskiemu Węglowi. Są w doskonałej sytuacji przed rewanżem.

To był jeden z historycznych dni dla polskiej siatkówki. Po raz drugi w historii mieliśmy polski półfinał w Lidze Mistrzów. O miejsce w finale, który odbędzie się 22 maja w Lublanie, walczyli obrońcy tytułu Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle oraz mistrzowie Polski z Jastrzębskiego Węgla.

- To będzie święto siatkówki dla naszych kibiców, dla kibiców siatkówki w całej Polsce, bo chyba tylko raz w historii się zdarzyło, żeby dwa polskie kluby były w półfinale Ligi Mistrzów. To będzie gratka - zapowiadał przed meczem libero JW Jakub Popiwczak. Jastrzębianie walczyli o pierwszy w historii awans do finału Ligi Mistrzów.

To kędzierzynianie minimalnie lepiej weszli w mecz. Znakomicie pracowali systemem blok-obrona, a do tego kapitalnie zagrywali. Po chwili asem popisał się Kamil Semeniuk, efektowny blok dołożył Aleksander Śliwka, co dało przyjezdnym pokaźne prowadzenie (13:8). Kąśliwe serwisy Jakuba Macyry sprawiły, że jastrzębianie błyskawicznie złapali kontakt z rywalami. W końcówce podopieczni Gheorghe Cretu znowu pokazali swoją moc zza linii 9. metra i odbudowali zaliczkę (21:17). ZAKSA kontrolowała już końcówkę i zwyciężyła 25:20.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kowalczyk zaskoczyła fanów. Zdobyła szczyt w krótkich spodenkach

Goście także prowadzili na początku drugiej partii, a to za sprawą ataku w aut słabo spisującego się Trevora Clevenot (4:2). Zastąpił go Rafał Szymura. Jastrzębianie dalej prezentowali się słabiej i nie wykorzystywali swoich okazji. ZAKSA z kolei wykonywała to, co robi najlepiej. Mocne zagrywki i efektywny blok. Do tego kontrę szczęśliwie skończył Łukasz Kaczmarek i już było 11:7 dla kędzierzynian.

Gospodarze cały czas mieli problemy z przyjęciem, co obniżało ich skuteczność w ofensywie. Podopieczni Gheorghe Cretu robili, co chcieli i prowadzili już 17:10. W końcówce mimo zmian, gospodarze nie byli sobie poradzić z zagrywką rywali, ani nawiązać walki w innych elementach. ZAKSA dominowała absolutnie, a zwycięstwo w tym secie przypieczętował atak Łukasza Kaczmarka (25:14).

Jastrzębianie mieli ciężkie zadanie, by się podnieść po tak nieudanym secie. I nie za bardzo im się to udawało, mimo zmian, bowiem partię w wyjściowym składzie rozpoczął Stephen Boyer. ZAKSA nie obniżyła lotów i szybko wypracowała zaliczkę (8:5). Kędzierzynianie znów rozmontowali rywali zagrywką, powiększając zaliczkę do pięciu "oczek".

Gdy wydawało się, że losy spotkania są całkowicie przesądzone, Tomasz Fornal popisał się potężnymi serwisami (13:14). To był jednak tylko krótki zryw. Jastrzębianie popełniali zbyt dużo blędów w ofensywie, a z tak dysponowaną ZAKSĄ nie można sobie było pozwolić na pomyłki. Goście znowu zdominowali końcówkę, a ich wygraną przypieczętował Semeniuk potężnym atakiem (25:19).

Rewanż odbędzie się już w czwartek, 7 kwietnia o godz. 20:30 w Kędzierzynie-Koźlu. Jastrzębianie muszą wygrać 3:0 lub 3:1 i do tego okazać się lepszymi w złotym secie. ZAKSA do awansu do finału potrzebuje z kolei dwóch wygranych partii lub zwycięstwa w złotym secie.

Jastrzębski Węgiel - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 0:3 (20:25, 14:25, 19:25)

Jastrzębski: Toniutti, Hadrava, Fornal, Clevenot, Macyra, Wiśniewski, Popiwczak (libero) oraz Boyer, Tervaportti, Szymura, Biniek (libero)

ZAKSA: Janusz, Kaczmarek, Semeniuk, Śliwka, Huber, Smith, Shoji (libero)

MVP: Marcin Janusz

Czytaj więcej:
Zawodnik rozgoryczony sytuacją swojej drużyny. Jest mu wstyd, że musi patrzeć na wyniki innych zespołów
Szwedzka siatkarka o podejściu do wojny. "Nie jesteśmy militarnym potentatem"

Źródło artykułu: