Paweł Woicki: Nie pokazaliśmy wszystkich swoich atutów

Dzięki zwycięstwu w pierwszym spotkaniu z rumuńskim Tomisem Constanta 3:0, siatkarze AZS-u Wkręt- Met Domex Częstochowa są już "jedną nogą" w półfinale rozgrywek Pucharu CEV. Tegoroczny regulamin sprawia, jednak, że aby myśleć o awansie do kolejnej rundy częstochowianie muszą rozstrzygnąć na swoją korzyść także rewanżowy pojedynek w Constancie, co z pewnością nie będzie łatwo sztuką.

Mimo dość łatwego zwycięstwa w pierwszym spotkaniu, podopieczni Radosława Panasa zdają sobie sprawę z faktu, że do awansu jeszcze daleka droga -Wydaje mi się, że nie pokazaliśmy wszystkich swoich atutów w tym spotkaniu. Mniej niż zazwyczaj eksploatowany był Krzysiek Gierczyński, który dotychczas był najczęściej atakującym w naszym zespole. Są to bardzo drobne niuanse, które, jednak mogą przydać się w rewanżu, gdzie czeka nas ciężka walka. Wtedy będziemy musieli odkryć wszystkie swoje karty. Wydaje mi się, że zagraliśmy bardzo dobrze taktycznie. Rumunii to dobra drużyna, jednak nie daliśmy im rozwinąć skrzydeł. Zagraliśmy bardzo dobrze zagrywką, zarówno mocną, jak i szybującą. To był bezsprzecznie klucz do zwycięstwa. Jeśli z tym elementem byłoby na bakier, to mogłoby być różnie. Zresztą było to widać w drugim secie. Poza tym Rumunii mają bardzo dobrego szkoleniowca, który przygotował zespół pod względem taktycznym. Było widać, że próbują szukać jakiś zabiegów, aby wybić nas z rytmu. Na szczęście im się nie udało - uważa rozgrywający "Akademików", Paweł Woicki.

Z pewnością dużym ułatwieniem dla częstochowian były materiały video, które udało się zebrać działaczom, przedstawiające mistrza Rumunii w akcji. Wobec tego o jakimkolwiek zaskoczeniu nie mogło być mowy -Zespół z Rumunii mieliśmy rozpracowany i nie mieli nas prawa niczym zaskoczyć. Jedynie może turecki atakujący zaskoczył nas dobrą grą, ale myślę, że na rewanż będziemy przygotowani na jego grę i uda nam się go powstrzymać - dodaje Woicki.

Losy dwumeczu w dalszym ciągu pozostają, jednak sprawą otwartą. W obliczu nowego regulaminu, aby awansować podopieczni Radosława Panasa w Rumunii muszą postawić kropkę nad ?i? i udowodnić swoją wyższość. Jak pokazały ostatnie spotkania na gorącym terenie w Rumunii, nawet sędziowie liniowi potrafią płatać figle i zdziałać cuda -Na pewno będziemy tam jechać z zamiarem wygranej, aby nie grać tego złotego seta. Na razie, jednak skupiamy się na najbliższym meczu ligowym z Delectą Bydgoszcz. Jest to bardzo dobra drużyna, mimo tego, że zajmuje dziewiąte miejsce w tabeli. Druga sprawa jest natomiast taka, że ten zespół nam nie leży i nie lubimy z nimi grać. A dlaczego tak jest? Sami chcielibyśmy to wiedzieć (śmiech) - kończy popularny "Mały".

Źródło artykułu: