- Mam szczęście, że jestem w tej części, czysto teoretycznie nie są to ziemie zagrożone. Gdybym jednak mieszkał po drugiej stronie tego kraju, myślę, że nie chciałbym w nim dłużej przebywać - mówił Artur Szalpuk jeszcze we wtorek w rozmowie z TVP Sport.
Powyższe słowa polski siatkarz wypowiedział w chwili, gdy Rosja uznała niepodległość separastycznych republik Doniecka i Ługańska. Niestety, sytuacja szybko się zmieniła. Kolejnym krokiem wojsk Władimira Putina było podbicie Ukrainy.
Obecnie epicentrum walk jest w Kijowie. Ukraińcy walczą o obronę stolicy. Bombardowane są jednak także inne zakątki kraju. Rakiety spadły nawet niedaleko granicy z Polską. To sprawiło, że Artur Szalpuk, który gra w klubie Epicentr-Podolany Horodok, zmienił zdanie i zdecydował się na powrót do kraju.
ZOBACZ WIDEO: Sporty zimowe nie są domeną Polaków? "Często nie mamy warunków, żeby trenować"
"Dziękuję za wszystkie wiadomości. Jestem już w Polsce. Teraz droga do Warszawy" - pisze siatkarz na Instagramie.
Do kraju wrócili także Mariusz Sordyl, Kamil Sołoducha i Andrzej Zahorski, którzy współpracowali z ukraińskim klubem. Przypominamy, że Epicentr-Podolany Horodok jest klubem z miejscowości Gródek, która leży niedaleko granicy z Polską.
Z ostatnich doniesień wynika, że rosyjskie wojska zmierzają w kierunku Lwowa. Nie można wykluczyć, że niebawem i to miasto stanie się miejscem ostrych walk z reżimem Putina.
Trener polskiego klubu chce pomóc rodakowi. Zwrócił się do mediów >>
Marcin Gortat wstrząśnięty. Tak komentuje sankcje dla Rosji >>