Sobotnie starcie pomiędzy Aluron CMC Wartą Zawiercie i Indykpol AZS-em Olsztyn zapowiadało się ciekawie. To zawodnicy z województwa śląskiego byli faworytami tego spotkania, ale musieli sobie radzić bez podstawowego rozgrywającego Miguela Tavaresa, a także Michała Szalachy. Z kolei wśród przyjezdnych w wyjściowym składzie nie znalazł się Taylor Averill.
Po zaciętym, pełnym walki początku, dzięki coraz częstszym błędom rywali gospodarze odskoczyli (10:7). Olsztynianie prezentowali się słabo w ofensywie, coraz gorzej przyjmowali i za sprawą asa Dawida Konarskiego tracili już pięć punktów. Końcówkę bez najmniejszych problemów kontrolowali zawiercianie, którzy byli lepsi od rywali w każdym elemencie rzemiosła i zwyciężyli 25:18.
Po słabym początku drugiego seta i efektownym bloku Miłosza Zniszczoła olsztynianie przegrywali 2:5. Trener Javier Weber zdecydował się na zmianę rozgrywającego - powracającego po koronawirusie Jana Firleja zastąpił Karol Jankiewicz. Jednak po kilku minutach Argentyńczyk ponownie desygnował do gry Firleja. Przyjezdni się podnieśli. W końcu zaczęli wywierać presję swoją zagrywką, coraz lepiej ustawiali ręce do bloku i doprowadzili do remisu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ten to ma życie! Majdan pochwalił się zdjęciami z Tajlandii
Zawiercianie zdołali dość szybko odbudować trzypunktową zaliczkę - za sprawą świetnych bloków Facundo Conte oraz Konarskiego odbudowali zaliczkę (16:13). Dwa nieudane ataki Konarskiego - jeden w antenkę, a drugi prosto w blok skutkowały roztrwonieniem przewagi. Końcówka to już był koncert Torey'a Defalco. To jego czapa dała gościom prowadzenie. To właśnie przyjmujący przypieczętował wygraną w tej partii asem serwisowym.
Rozpędzeni olsztynianie prezentowali się świetnie w obronie, a po ładnej kontrze skończonej przez DeFalco wygrywali dwoma punktami (4:2). Szymon Jakubiszak zaatakował jednak w aut i szybko był remis. Conte popisał się dwoma punktowymi zagrywkami (9:6). Zawiercianie przypomnieli sobie, jak grali w pierwszym secie. Dobrze w pasywnym bloku, bezlitośnie w ofensywie, co dało im pięciopunktową zaliczkę. Nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa w tej partii, którą zakończył atakiem Conte.
Zawodnicy Indykpolu AZS wybornie otworzyli czwartą partię. Mateusz Poręba świetnie zagrywał, DeFalco atakował i blokował, a zawiercianie mylili się w ofensywie. Po kiwce Szymona Jakubiszaka wygrywali aż 8:0. To w zasadzie ustawiło partię, bowiem zawiercianie, mimo zmian, nie byli się w stanie zbliżyć na więcej niż cztery punkty. Goście wygrali 25:18 i o zwycięstwie musiał więc zadecydować tie-break.
Skuteczny blok Konarskiego dał Aluronowi CMC przewagę na początku tie-breaka. Atakujący dołożył jeszcze kontrę (5:2). Z kolei olsztynianie mieli problemy z przyjęciem, po błędzie w tym elemencie Gruszczyńskiego przegrywali już pięcioma punktami (4:9). Rzucili się jednak do walki. Znakomicie grali blokiem, postawili dwie "czapy" i złapali kontakt (9:10). Wyborny atak DeFalco po bloku dał im remis po 12. Uderzenie Orczyka z lewego skrzydła dało gospodarzom piłkę meczową, ale Butryn zrehabilitował się za niewykorzystaną kilkadziesiąt sekund wcześniej kontrę. DeFalco, przez cały mecz spisujący się wybornie, zaatakował w aut i to zawiercianie cieszyli się z wygranej w tie-breaku (16:14).
Aluron CMC Warta Zawiercie - Indykpol AZS Olsztyn 3:2 (25:18, 21:25, 25:20, 18:25, 16:14)
Aluron: Konarski, Zniszczoł, Conte, Niemiec, Cavanna, Kovecević, Żurek (libero) oraz Malinowski, Orczyk, Rajsner
AZS: Firlej, Andringa, Jakubiszak, DeFalco, Poręba, Butryn, Gruszczyński (libero) oraz Jankiewicz, Król, Siwczyk
Czytaj więcej:
Rozgrywający Cerradu Enei Czarnych nie zagra do końca sezonu. Na dniach ma być znany jego następca
Starcie na podium, debiut trenera. Plan na niedzielę w PlusLidze i Tauron Lidze