Zagraniczni siatkarze zachwycili. Zobacz drużynę marzeń 7. kolejki PlusLigi

Materiały prasowe / Krzysztof Popiół / PlusLiga / Na zdjęciu: Uros Kovacević
Materiały prasowe / Krzysztof Popiół / PlusLiga / Na zdjęciu: Uros Kovacević

W 7. kolejce PlusLigi nie zabrakło emocji. Brylowali w niej głównie obcokrajowcy, co ma swoje odzwierciedlenie w drużynie marzeń weekendu.

Rozgrywający: Micah Ma'a (GKS Katowice) [1]*

To może nie był wybitny mecz atakujących GKS-u Katowice, co otwierało pole do popisu rozgrywającemu. Amerykanin mądrze prowadził grę zespołu, gdy jeden z zawodników przycinał się w ofensywie, to momentalnie kreował nowego lidera. Umiejętnie wyczuwał dobre chwile swoich kolegów z zespołu, dołożył aż sześć punktów, jeden atakiem, dwa blokiem i trzy zagrywką. Taki występ zasługuje na nominację do drużyny marzeń.

*w nawiasie liczba nominacji do szóstki kolejki w sezonie

[nextpage]

Atakujący: Łukasz Kaczmarek (Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle)[2]

Zawodnicy z Kędzierzyna-Koźla się nie zatrzymują. Podopieczni Gheorghe Cretu odnieśli już ósme z rzędu zwycięstwo w sezonie. Duża w tym zasługa Łukasza Kaczmarka. To on był zdecydowanym liderem swojej drużyny w meczu przeciwko Treflowi Gdańsk, wywalczył 15 "oczek". Atakował z 54 proc. skutecznością, dołożył jeszcze po punkcie blokiem i zagrywką. Bez niego kędzierzynianom nie poszłoby tak łatwo.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Marcin Najman nie przestaje zadziwiać! Zobacz, co tym razem

[nextpage]

Przyjmujący: Uros Kovacević (Aluron CMC Warta Zawiercie) [3]

Serbski przyjmujący po raz kolejny udowodnił, że sprowadzenie go do PlusLigi było wybornym pomysłem. Zawodnik z Bałkanów znów oczarował kibiców, prowadząc Jurajskich Rycerzy do trzysetowego zwycięstwa nad Stalą Nysa. Zdobył aż 19 punktów, w ofensywie zanotował zawrotne 74 proc. skuteczności, dwukrotnie zablokował rywali. Ciężko sobie wymarzyć lepszy występ, ale jeden zawodnik zanotował równie dobry.
[nextpage]

Przyjmujący: Torey DeFalco (Indykpol AZS Olsztyn) [3]

Tym siatkarzem był właśnie amerykański przyjmujący. Zawodnik ekipy z Olsztyna po raz kolejny w tym sezonie pokazał swoje ogromne umiejętności. Razem z Karolem Butrynem stanowili mocne punkty na skrzydłach podopiecznych Marco Bonitty. DeFalco zapisał na swoim koncie 19 punktów, atakował z 74 proc. skutecznością, do tego trzykrotnie zablokował rywali i zanotował dwa asy. 
[nextpage]

Środkowy: Krzysztof Rejno (Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle) [1]

Rejno walczy o miejsce w podstawowej szóstce ZAKSY ze Smithem oraz Huberem. Takimi występami przybliża się do zapewnienia sobie miejsca w wyjściowym składzie kędzierzyńskiej drużyny. Środkowy w niedzielnym spotkaniu skończył 8 z 8 ataków, do tego dobrze pracował pasywnym blokiem oraz nieźle zagrywał. Tym zasłużył sobie na miejsce w szóstce kolejki. 
[nextpage]

Środkowy: Jan Kozamernik (Asseco Resovia Rzeszów) [1]

W końcu gwiazda reprezentacji Słowenii zagrała tak, jak od niej wszyscy w Rzeszowie tego oczekiwali. To był pierwszy tak dobry mecz całego zespołu w tym sezonie, ale to właśnie Kozamernik wyróżniał się najbardziej. Zanotował aż 5 punktowych bloków, do tego atakował aż z 86 proc. skutecznością, dokładając do dorobku swojej drużyny 11 punktów. Kibice rzeszowskiej ekipy mają nadzieję na kolejne tak dobre występy swojego siatkarza.
[nextpage]

Libero: Jakub Popiwczak (Jastrzębski Węgiel) [4] 

Mistrzowie Polski podnieśli się po środowej przegranej z zespołem z Kędzierzyna-Koźla i w niedzielę ograli bez straty seta Ślepsk Malow Suwałki. Duża w tym zasługa Jakuba Popiwczaka, który znakomicie przyjmował zagrywki rywali, do tego dokładając dobrą grę w defensywie.
[nextpage]

Na zdjęciu (po lewej): Karol Butryn
Na zdjęciu (po lewej): Karol Butryn

Rezerwowi: Grzegorz Pająk (LUK Lublin), Karol Butryn (Indykpol AZS Olsztyn), Facundo Conte (Aluron CMC Warta Zawiercie), Jakub Szymański (GKS Katowice), Miłosz Zniszczoł (Aluron CMC Warta Zawiercie), Jan Nowakowski (LUK Lublin), Paweł Zatorski (Asseco Resovia Rzeszów)

Czytaj więcej:
Stysiak na ławce, a jej klub łatwo wygrywa
Ekipa Leona straciła pozycję lidera. Nie ma jednak powodów do zmartwień

Źródło artykułu: