Sensacja w Bełchatowie! A prowadzili już 2:0

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

Nie zabrakło emocji w meczu rozgrywanym w Bełchatowie. Po pierwszym secie mało kto mógł przypuszczać, że LUK Lublin wygra z PGE Skrą 3:2.

Od samego początku mecz układał się po myśli bełchatowian. Po asie serwisowym Roberta Tahta prowadzili już 6:2. Po nieskończonej przez Bartosza Filipiaka kontrze było już 12:7. I to właśnie było bardzo dużym mankamentem w grze gości w tej partii. Mieli wiele okazji na skończenie kontr, ale ich nie wykorzystali. A podopieczni Slobodana Kovaca dokładali kolejne punkty. Po punktowej zagrywce Mateusza Bieńka prowadzili już 20:12 i stało się jasne, że tego seta już nie oddadzą. Zakończył go atak środkowego PGE  Skry na 25:16.

Druga odsłona spotkania miała już inny przebieg. Goście po udanym zagraniu Jakuba Wachnika wyszli na pierwsze prowadzenie 8:6. Po kolejnym dobrym zagraniu tego gracza lublinianie prowadzili 15:12. Miejscowi doprowadzili jednak do remisu, w czym trochę pomogli rywale swoimi błędami 17:17. Ekipa prowadzona przez Dariusza Daszkiewicza jednak ponownie odskoczyła 20:23. I wtedy straciła trzy punkty z rzędu. Duży w tym udział miał Damian Schulz, który pojawił się na zagrywce. Po jego asie Skra miała pierwszą piłkę setową 24:23. Pierwszej szansy na wygranie bełchatowianie nie wykorzystali, ale drugą już tak. Partię zakończył atak Roberta Tahta.

Trzeci set od początku był bardzo wyrównany. Jak tylko bełchatowianom udało się odskoczyć na dwa punkty, goście od razu doprowadzali do remisu. Elementem, który im w tym pomógł, była zagrywka, najpierw Bartosza Filipiaka 14:14, potem Jakuba Wachnika 16:16. W końcówce to lublinianie wyszli na minimalne prowadzenie po kiwce Bartosza Filipiaka 21:20. Skończona przez Jakuba Wachnika kontra i błąd Skry dały przyjezdnym pierwszą piłkę setową. Po czasie wziętym przez trenera Skry atak skończył Milad Ebadipour, ale chwilę później posłał piłkę w aut i tym samym zakończył seta.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: olbrzymie święto na ulicach! Te obrazki robią wrażenie

Lublinianie kontynuowali swoją dobrą grę w kolejnej odsłonie meczu. Po asie Bartosza Filipiaka prowadzili 8:5. Dystans między obydwoma zespołami wzrastał. W dalszej części seta sięgnął aż siedmiu oczek po skutecznym bloku Wojciecha Sobali 18:11. Wszystko zmierzało do tie-breaka. Miejscowi obronili jeszcze kilka piłek setowych, ale w końcu szansę na zakończenie tego seta wykorzystał Bartosz Filipiak 25:18.

W tie-breaku goście szybko odskoczyli na dwa punkty po ataku Jana Nowakowskiego 5:3. Od razu bełchatowianie wyrównali po ataku Aleksandara Atanasijevicia 7:7. Ponownie jednak podopieczni Dariusza Daszkiewicza odskoczyli. Po wygranej przez Wojciecha Włodarczyka akcji na siatce prowadzili już 12:8. Miejscowi nie poddawali się i po dobrych zagrywkach Roberta Tahta byli na najlepszej drodze do kolejnego remisu 12:13. Wtedy jednak najpierw zapunktował Bartosz Filipiak, potem Wojciech Włodarczyk zaserwował asa. Lublinianie mogli cieszyć się z drugiego zwycięstwa w tym sezonie.

PGE Skra Bełchatów - LUK Lublin 2:3 (25:16, 26:24, 22:25, 18:25, 12:15)

Skra: Łomacz, Atanasijević, Bieniek,  Kłos, Taht, Ebadipour, Piechocki (libero) oraz Schulz, Mitić, Kooy

Lublin: Pająk, Filipiak, Nowakowski, Sobala, Wachnik, Włodarczyk, Watten (libero) oraz Peszko, Gregorowicz (libero)

MVP: Wojciech Włodarczyk (LUK Lublin)

Czytaj także:
-> Rollercoaster w Katowicach. Powrót Belga po pobiciu
-> Ostatnia karta odsłonięta. Poznaliśmy pierwszego rywala Jastrzębskiego Węgla w Lidze Mistrzów

Źródło artykułu: