W końcu wyszedł w pierwszej "szóstce" i nie zawiódł. "Dla mnie to ogromna szansa"

Materiały prasowe / PlusLiga/Adam Kurasiewicz / Na zdjęciu: Siatkarze Cerrad Enea Czarnych Radom
Materiały prasowe / PlusLiga/Adam Kurasiewicz / Na zdjęciu: Siatkarze Cerrad Enea Czarnych Radom

Pojawił się w pierwszej "szóstce" Cerradu Enei Czarnych Radom i od razu zgarnął statuetkę MVP. Paweł Rusin, bo o nim mowa, był jednym z bohaterów sensacyjnie wygranego 3:1 meczu z Treflem Gdańsk. - Nie przestraszyliśmy się rywala - powiedział.

W sobotni wieczór Cerrad Enea Czarni sprawili niemałą niespodziankę, pokonując przed własną publicznością Trefla Gdańsk 3:1. Mało kto stawiał na Wojskowych po wcześniejszych porażkach - kolejno z Projektem Warszawa, Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovią Rzeszów - w których radomianie nie zdołali ugrać nawet seta. - Cieszymy się z tego zwycięstwa, bo nie ma co ukrywać, że taki przeciwnik jak Trefl na papierze nie jest w naszym pułapie, a wykorzystaliśmy atut własnej hali - przyznał Paweł Rusin. - Trzy punkty do tabeli i o to chodzi - dodał z uśmiechem.

We wcześniejszych spotkaniach przyjmujący, który dołączył do drużyny przed rozpoczęciem bieżącego sezonu PlusLigi, wchodził na parkiet z kwadratu dla rezerwowych i prezentował się z dobrej strony. W starciu z zespołem z Trójmiasta Jakub Bednaruk od początku postawił na niego i była to świetna decyzja. - Bardzo się cieszę. Nie ukrywam, że jest to dla mnie ogromna szansa, że mogłem zadebiutować w pierwszej "szóstce" w PlusLidze. A to, że wygraliśmy mecz, to rewelacja - podkreślił skrzydłowy.

Zwłaszcza ataki Rusina po ciasnym skosie mogły zrobić duże wrażenie. Niewysoki siatkarz zdobył 16 punktów, zbijając z 52-procentową skutecznością (15/29). Dołożył do tego blok. Po zakończeniu zawodów odebrał statuetkę MVP.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wygląda jak modelka. "Polska" krew!

Przyjmujący kilkukrotnie wdał się w wymianę zdań z przeciwnikami. - "Iskrzyło" trochę, ale czasami musi "iskrzyć". Nie przestraszyliśmy się przeciwnika, nie daliśmy sobie powodu do dekoncentracji i przechyliliśmy końcówkę na naszą korzyść - zaznaczył Rusin. - Daniel Gąsior wszedł z kwadratu, dał dobrą zmianę i zaserwował asa, więc to też jego zasługa - przypomniał ważny moment w czwartym secie. - Fajny mecz, fajne końcówki, na pewno z boku musiało się to dobrze oglądać - stwierdził.

Kluczowy okazała się trzecia partia, zakończona po morderczej walce na przewagi zwycięstwem Czarnych 31:29. - W takich setach jest dużo emocji, a skoro rozstrzygamy je na swoją korzyść, wiedząc, że wygramy za trzy punkty, to trzeba się tylko cieszyć. Łatwo stracić koncentrację i wypracowaną wcześniej przewagę - zakończył Rusin.

Czytaj również:
>> Co u Kurka i Kubiaka? W Japonii drużyny Polaków poszły w górę
>> Faworyt sprostał zadaniu. Asseco Resovia zwycięska w Nysie

Źródło artykułu: