Tokio 2020. Na drodze Biało-Czerwonych najsłabszy rywal. Ale trzeba uważać

PAP / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski
PAP / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski

W środę rano Polacy zmierzą się z teoretycznie najsłabszym przeciwnikiem w swojej grupie, Wenezuelą. Nie oznacza to, że wygrana musi przyjść łatwo.

Najbliższemu rywalowi Biało-Czerwonych dopiero drugi raz w historii udało się zakwalifikować do igrzysk olimpijskich. W kraju uznano to za wielki sukces i szansę na rozwój dyscypliny. Poprzednio ekipa z Ameryki Południowej występowała 13 lat temu w Pekinie i zajęła wtedy 9. miejsce.

W aktualnie rozgrywanym turnieju olimpijskim podopieczni trenera Ronalda Sartiego na otwarcie przegrali 0:3 z Japonią, a dwa dni później w takim samym stosunku z Iranem. Podobnego rezultatu polscy kibice siatkówki oczekują również w środę, ponieważ nasi siatkarze będą zdecydowanym faworytem.

W końcu podopieczni Vitala Heynena to aktualni mistrzowie świata. W tym roku zdobyli srebrny medal Ligi Narodów, która miała być tylko etapem przygotowań do najważniejszej od kilku lat imprezy, XXXII Letnich Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Są stawiani w gronie faworytów do zdobycia złotego medalu.

ZOBACZ WIDEO: Reprezentacja Polski rozkręca się w turnieju olimpijskim. "To jest kwestia tego co wydarzyło się w głowach Polaków"

Tego faktu nie zmienia nawet mały falstart, jaki Biało-Czerwoni zanotowali na samym początku rywalizacji. Po niezwykle zaciętym meczu przegrali 2:3 z Iranem. Mogli nie zdobyć nawet punktu, ale sytuację w czwartej partii uratowali nasi skrzydłowi i o wyniku zadecydował tie-break. W nim Polacy mieli nawet piłki meczowe, ale więcej szans mieli rywale i w końcu przy stanie 21:22 jedną z nich wykorzystali.

W kolejnym spotkaniu polscy siatkarze już bez większych problemów poradzili sobie z reprezentacją Włoch. Oprócz wyniku na pewno mógł cieszyć powrót Michała Kubiaka na boisko. W pierwszym spotkaniu nasz kapitan nie zagrał, co wywołało od razu falę spekulacji. W konfrontacji z Squadra Azzurra już wszedł na parkiet, a i jego kłopoty okazały się nie aż tak poważne.

Polscy kibice mają nadzieję, że teraz ich idole wskoczą na wyższe obroty i dopiszą kolejne wygrane do dorobku. Następnego przeciwnika oczywiście nie można lekceważyć, nawet jeżeli teoretycznie jest słabszy. Nasi siatkarze o tym pamiętają. - Tutaj nie ma łatwych meczów - przyznał Wilfredo Leon.

- Wenezuela to dość egzotyczny zespół, ale w przeszłości już pokazywali, że potrafią grać w siatkówkę. Będziemy musieli wyjść na nich jakby to była Brazylia, a nie Wenezuela - zapowiedział Piotr Nowakowski.

Polska - Wenezuela mężczyzn, środa 28 lipca, godz. 9:25

Czytaj także:
-> Tokio 2020. Kapitan wraca do gry. "To, że jest w pełni sił bardzo nas buduje"
-> Tokio 2020. Dobry początek duetu Kantor/Łosiak, ale to za mało. Polacy z pierwszą porażką

Komentarze (0)