Wallace - to nazwisko po meczu Polska - Brazylia powtarzano zdecydowanie najczęściej. 33-letni atakujący był prawdziwą zmorą Biało-Czerwonych. Zdobył 18 punktów i nękał podopiecznych Vitala Heynena potężnymi zagraniami.
- Na pewno ich gra opierała się w głównej mierze na jego dyspozycji. W kluczowych momentach Brazylijczycy mieli odskocznię u Wallace'a, który kończył praktycznie każdą piłkę, więc nam ciężko było grać - powiedział Kamil Semeniuk w rozmowie z PZPS TV.
- Nie potrafiliśmy go zatrzymać blokiem, a jeżeli nam się udało, to ciężko było cokolwiek bronić i wyprowadzać kontrataki. Na pewno szkoda, że ten mecz jest przegrany - dodał przyjmujący reprezentacji Polski.
24-letni zawodnik podkreślił, że zarówno on, jak i wszyscy gracze, dawali z siebie maksimum. Żałować mogą przede wszystkim drugiego seta, w którym wygrana była na wyciągnięcie ręki. Zamiast 1:1 zrobiło się jednak 0:2.
Teraz Biało-Czerwonych czekają trzy dni przerwy, po których wrócą do gry w czwartej serii spotkań Ligi Narodów. Zmierzą się kolejno z Kanadą, Japonią oraz Niemcami, a więc teoretycznie słabszymi rywalami.
- Takie są plany jak w poprzednich przerwach. Będziemy odpoczywać i trenować, żeby w kolejnych spotkaniach zwyciężać i zgarniać komplety punktów. Na pewno będziemy się starać wszystkie te spotkania zwyciężyć za trzy i patrzeć optymistycznie dalej - zakończył Semeniuk.
Czytaj także:
- Atak do poprawy. Polska przegrała z Brazylią przez brak skuteczności [WIDEO]
- Polacy sprowadzeni na ziemię. Jest jeden "wygrany" po porażce z reprezentacją Brazylii [OCENY]
ZOBACZ WIDEO: Igrzyska olimpijskie w czasie pandemii koronawirusa. "Będzie ciężko"
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)