ŁKS Commercecon Łódź pojedzie do Kalisza po rewanż. Joanna Pacak: Jesteśmy mocniejszą drużyną niż na początku sezonu

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Joanna Pacak
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Joanna Pacak

Siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź dość pokonały 3:1 zespół Jokera Świecie i pukają do pierwszej trójki Tauron Ligi. Teraz muszą jednak powstrzymać odrodzony zespół z Kalisza. - Jesteśmy mocniejszą drużyną niż na początku sezonu - mówi Joanna Pacak.

Zespół ŁKS-u Commercecon Łódź nie miał większych problemów z ograniem po raz drugi beniaminka Tauron Ligi. Dość niespodziewanie jednak, prowadząc 23:21 w trzeciej partii, łodzianki nie potrafiły zatrzymać bezkompromisowej Joanny Sikorskiej w ostatnich akcjach seta i mecz przedłużył się o kilkadziesiąt minut.

- Miałyśmy ten set już praktycznie w garści, ale końcówka nam uciekła. Trener dokonał paru zmian, pozwalałyśmy obijać się w bloku, za bardzo rozprężyłyśmy. W czwartym secie udowodniłyśmy, że ten mecz mamy całkowicie pod kontrolą i utrata jednej partii to była tylko niewielka wpadka - powiedziała po spotkaniu Joanna Pacak, środkowa Łódzkich Wiewiór.

Ostatnie zadanie przed Świętami - powstrzymać odrodzony zespół z Kalisza

Tym samym podopieczne Michala Maška zrehabilitowały się za porażkę w Bielsku-Białej sprzed tygodnia, gdy wypuściły z rąk prowadzenie 2:0. Zrównały się też dorobkiem punktowym z trzecią drużyną w tabeli Tauron Ligi, E.Leclerc Moyą Radomką Radom.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Maria Szarapowa w wersji retro. Fani są zachwyceni

- Nie roztrząsałyśmy już tego, co wydarzyło się w Bielsku-Białej. Myślę, że mogliśmy to jedynie odczuć poprzez nieco inny kierunek pracy podczas treningów. Dla nas ten temat został zamknięty. Wiemy, że jeden przegrany mecz niewiele znaczy w obliczu tylu, ile jeszcze przed nami - podkreśliła Pacak, która dwa ostatnie sety pojedynku z Jokerem Świecie rozpoczęła w wyjściowej szóstce. Szansę na udowodnienie własnej wartości od słowackiego szkoleniowca otrzymały także Anna Kalandadze i Aleksandra Pasznik.

Przed brązowymi medalistkami mistrzostw Polski mecz wyjazdowy z będącym na fali zespołem Energa MKS Kalisz. Zdaje się, że wygraną w Bielsku-Białej podopieczne Jacka Pasińskiego ostatecznie wyszły z kryzysu, z którym zmagały się od czasu zakończenia kwarantanny.

- Jeszcze nie miałyśmy odpraw stricte odnoszących się do meczu w Kaliszu. Wiemy, że w międzyczasie w ekipie rywalek pojawiły się nowe zawodniczki. Wierzę w to, że uda nam się zrewanżować, bo mam wrażenie, że jesteśmy mocniejszą i trochę odmienioną drużyną, w porównaniu do tej z początku sezonu - dodała pochodząca z Końskich 24-latka.

Debiut 19-letniej libero pełen "przygód"

Podczas jednego z treningów urazu, który wykluczy ją z gry na kilka tygodni, doznała libero łodzianek, Krystyna Strasz. W ostatnich trzech meczach zastąpiła ją Magdalena Saad. By spróbować załatać lukę, do składu włączona została też zawodniczka sekcji młodzieżowej ŁKS-u Commercecon Łódź.

- Jej brak jest bardzo odczuwalny. Krysia jest naszym "promyczkiem" w zespole. Nie dość, że wnosi dużo uśmiechu i radości, budując atmosferę, to na treningach też jest zawodniczką niezastąpioną. Muszę też pochwalić z tego miejsca Madzię (Saad - przyp. red.), która przez jakiś czas na treningach była jedyną libero. Teraz ma do pomocy młodszą koleżankę, która też spisuje się nieźle. Mamy jednak nadzieję, że powrót Krysi do zdrowia nastąpi szybko - dodała Pacak.

Wspomnianą młodszą koleżanką jest 19-letnia Wiktoria Lach. Siatkarka sekcji juniorskiej swojego klubu pojawiła się na parkiecie w końcówce czwartego seta meczu ze świeciankami. O tym, jak stresujący był to moment dla młodej zawodniczki, najlepiej świadczy fakt, że po jednym z czasów weszła ona na bosko dopiero, kiedy spiker celnie zauważył obecność jedynie pięciu zawodniczek na placu gry.

- Jesteśmy otwarte na młodsze koleżanki, chcemy im pomóc wdrożyć się w seniorskie granie. Myślę, że tak to powinno wyglądać. Szczerze mówiąc, nawet nie zauważyłam tej sytuacji! Sama byłam zamknięta w swojej "bańce". Pamiętam, że w Radomiu podobna historia przytrafiła się Krysi Strasz i wtedy z kolei z kwadratu przywołał ją chyba sędzia liniowy. Podobnie jak tutaj, wszystko skończyło się szczęśliwie dla nas - broniła swoją koleżankę Pacak, przytaczając sytuację sprzed kilku tygodni.

Zobacz również:
TAURON Liga. Martyna Grajber zachowuje spokój. "Jeszcze niczego nie przegrałyśmy w tym sezonie"
PlusLiga. Andrzej Kowal ponownie ograł Asseco Resovię Rzeszów. Komplet punktów pozostał w Suwałkach

Źródło artykułu: