Choć zakażenie koronawirusem można przejść bezobjawowo, to jednak COVID-19 sieje spustoszenie w organizmie. Przekonał się o tym Grzegorz Łomacz, który nie był w stanie dokończyć meczu PlusLigi pomiędzy PGE Skrą Bełchatów i VERVĄ Warszawa Orlen Paliwa. Reprezentant Polski musiał zejść z boiska po tym, jak gorzej się poczuł.
W czwartym secie po jednej z akcji Łomacz nagle kucnął i widać było, że jest lekko zamroczony. To wywołało niepokój w jego drużynie. Szybko wokół rozgrywającego pojawił się sztab medyczny. Podjęto decyzję, że siatkarz zejdzie z boiska i zastąpił go rezerwowy Mihajlo Mitić.
Trener PGE Skry, Michał Gogol, podejrzewa, że to może być powikłanie po przebytym niedawno przez Łomacza zakażeniu koronawirusem. - Dlatego jeśli ktoś żartuje z tej całej sytuacji związanej z koronawirusem, to miał najlepszy dowód, że tak nie jest - mówił zaniepokojony szkoleniowiec.
Szczegółowej diagnozy w temacie zdrowia Łomacza jeszcze nie ma. Sam zawodnik po spotkaniu czuł się już dużo lepiej. Nikt jednak nie zamierza lekceważyć stanu zdrowia czołowego polskiego siatkarza.
- Wszyscy jeszcze czujemy skutki tej choroby. Trenujemy teraz bardzo krótko. Siatkarze po dłuższych zajęciach, niż godzina i 40 minut, są wycieńczeni. Mają też problem ze złapaniem oddechu po bardziej intensywnych ćwiczeniach. Sytuacja jest bardzo trudna. Potrzebujemy czasu, żeby się odbudować fizycznie, a tego czasu nie mamy. Czeka nas mecz za meczem - dodał Gogol.
Czytaj także:
PlusLiga. Mecz "na szczycie" drużyn środka tabeli. Spektakl w Arenie Ursynów dla VERVY Warszawa Orlen Paliwa
Liga Mistrzyń: Dynamo Kazań nie fika przy takiej grze Chemika. Policzanki znów wygrały bez straty seta
ZOBACZ WIDEO: Skoki. Słabsza dyspozycja Kamila Stocha. "Zawsze w sezon zimowy wchodził bardzo ostrożnie"