Siatkarze PGE Skry Bełchatów jako ostatni zespół PlusLigi zostali zakażeni COVID-19. 23 października objawy choroby zgłosiło kilku siatkarzy oraz osób ze sztabu szkoleniowego. Ostatecznie wirusa wykryto u ośmiu graczy oraz praktycznie połowy sztabu szkoleniowego. Efekt? Zespół został skierowany na przymusową kwarantannę, która, w zależności od momentu badania, trwała dwa tygodnie.
Do momentu kwarantanny, ekipa PGE Skry Bełchatów rozegrała pięć ligowych spotkań, wygrywając trzykrotnie. Dla porównania, zespoły Cerrad Czarnych Radom i Trefla Gdańsk, mają za sobą aż dziesięć pojedynków. Dla trzeciej drużyny minionego sezonu oznacza to spore natężenie gier w najbliższym czasie. Pierwszy etap maratonu już w sobotę w Będzinie.
- Jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy grać w nie do końca dobrej dyspozycji. Niektórzy siatkarze naprawdę ciężko znieśli chorobę i nie będą na razie w stanie grać. Kilku zawodników mamy z negatywnymi testami, inni czują się w miarę OK i z tych dwóch trzecich drużyny będziemy starali się w najbliższy weekend znaleźć jakieś zestawienie - przyznał szkoleniowiec PGE Skry w wywiadzie dla oficjalnej strony internetowej klubu.
- Czekają nas momenty, kiedy rozegramy nawet sześć meczów w dziesięć dni. Trzymam kciuki za zawodników, ich zdrowie oraz nasz sztab medyczny, żeby stawiali chłopaków jak najszybciej na nogi. Do tej pory pracują świetnie - powiedział Michał Gogol.
Czytaj także:
Siatkówka. PlusLiga. Kolejne przeprosiny Anastasiego. "To było absolutnie niewłaściwe"
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie sztuczki Hansiego Flicka. Dobry jest!