Dominikana - Rosja 2:3 (21:25, 27:25, 25:19, 11:25, 10:15)
Dominikana: Vargas, Eve, Cabral, Echenique, Mambru, De La Cruz, Castillo (libero), oraz Caso, Marte, Rodriguez.
Rosja: Borodakowa, Makarowa, Murtazaewa, Fateewa, Sheshenina, Koshelewa, Kabeshowa (libero), oraz Gamowa, Starodubowa, Zhadan, Sedova.
Spotkanie reprezentacji Dominikany z drużyną rosyjską było przede wszystkim bogate w liczne zwroty akcji. W mecz lepiej weszły Rosjanki, które zwyciężyły w pierwszej partii. Ich przewaga nie była jednak zdecydowana, dlatego wynik wciąż się wahał. Dominikanki prowadziły w pewnym momencie dwoma oczkami (11:9). Przy stanie 14:11 dla podopiecznych Marcosa Kwieka, szkoleniowiec Władimir Kuzyutkin poprosił o czas dla swojego zespołu. Jego podopieczne natychmiast dostosowały się do trenerskich rad i wskazówek, dzięki czemu szybko odrobiły straty i wyszły na kilkupunktowe prowadzenie. Ostateczny cios w partii zadały natomiast przy stanie 24:21.
Jednak Dominikanki nie zamierzały się poddawać i rozpoczęły drugą odsłonę potyczki od atomowych ataków Bethanii De La Cruz de Pena, a także punktowych zagrywek Eve Mejia Lisvel Elisy. Ich przewaga znalazła swe odzwierciedlenie w wyniku, co zmusiło trenera Sbornej do kolejnej interwencji. Tym razem nie było ona tak skuteczna, gdyż Dominikanki i tak zeszły na pierwszą przerwę techniczną przy prowadzeniu 8:5. Zaraz potem ich przewaga wzrosła do siedmiu punktów (14:7). Rosjankom udało się jednak doprowadzić do wyrównania, kiedy to na parkiecie pojawiła się ich największa gwiazda - Jekaterina Gamowa. Mimo to końcówka seta ponownie należała do Dominikanek, które wytrzymały nerwowo grę na przewagi (27:25).
Porażka w drugim secie podenerwowała Rosjanki, które szybko odskoczyły swoim przeciwniczkom na dwa oczka (3:1). Mimo to reprezentacja Marcosa Kwieka natychmiastowo się otrząsnęła i wyszła na prowadzenie 8:4. Od tego momentu gra Sbornej się posypała. Ich rywalki prowadziły nawet 11 punktami. W ataku cuda wyprawiała Bethanii De La Cruz de Pena. Takiej przewagi wprost nie dało się wypuścić z rąk, co zaowocowało zwycięstwem Dominikanek w trzeciej partii 25:19.
Czwartego seta Sborna nie oddała już swoim przeciwniczkom. Szybko zmusiła Dominikanki do rozpaczliwej defensywy, dzięki czemu uzyskała sporą przewagę już na samym początku partii. Prym wiodła przede wszystkim Gamowa. Rosja była tak zdeterminowana, żeby wyrównać stan meczu, że rozniosła swoje rywalki w pył (25:11).
Przez sporą część piątego seta trwała wyrównana walka punkt za punkt. Żadna z ekip nie chciała popełnić błędu. Jednak za sprawą silnych zbić niezawodnej Gamowej, Rosjanki uzyskały cztery oczka przewagi (11:7). Prowadzenie to zdołały utrzymać do końca i ostatecznie wygrały morderczy bój z Dominikaną 3:2.
Po meczu powiedzieli:
Marina Sheshenina (kapitan reprezentacji Rosji): Był to bardzo ciężki mecz. Czwarty set stanowił swego rodzaju punkt zwrotny. Później nie miałyśmy już żadnych kłopotów.
Władimir Kuzyutkin (trener reprezentacji Rosji): Dominikana to dobry zespół. Zagrały naprawdę świetny pojedynek. Dla nas była to bardzo trudna potyczka. Jestem usatysfakcjonowany wynikiem, lecz nie samym przebiegiem konfrontacji. Mieliśmy sporo problemów, które musimy w przyszłości rozwiązać.
Cruz Milagros de la Cabral (kapitan reprezentacji Dominikany): Zagrałyśmy lepiej niż w pierwszym starciu, lecz wielka szkoda, że mimo to nie byłyśmy w stanie pokazać swoich najlepszych umiejętności w tie-breaku.
Marcos Kwiek (trener reprezentacji Dominikany): Zaprezentowaliśmy się naprawdę bardzo dobrze w drugiej i trzeciej partii. Tego typu mecz jest dobrym treningiem.
Chiny - Korea Południowa 3:0 (25:15, 25:21, 25:14)
Chiny: Li Juan, Xue Ming, Ma Yunwen, Wang Yimei, Wei Qiuyue, Yin Na, Zhang Xian (libero).
Korea Południowa: Kim Min, Yeum Hye, Kim Yeon, Yang Hyo, Kim See, Bae Yoo, Kim Hae (libero), oraz Lee So, Oh Hyun, Kim Hee.
Pojedynek azjatyckich drużyn był o wiele mniej emocjonujący. Dominacja Chinek nie podlegała dyskusji od pierwszej do ostatniej piłki. Początek pierwszej partii mógł mimo to dawać Koreankom pewne nadzieje na korzystny rezultat. Jednak od połowy seta Chinki zaczęły "odjeżdżać" z wynikiem (14:8). Mniej utytułowane siatkarki nie mogły znaleźć recepty na dobrze grające gospodynie, szczególnie Wang, której ataki skutecznie odbierały im ochotę do gry.
Drugi set był minimalnie bardziej wyrównany. Chinki prowadziły bardzo nieznacznie (7:5), lecz szybko straciły swoją przewagę (9:9), bowiem do dobrej gry powróciły ich przeciwniczki. Ich niezła forma utrzymywała się stosunkowo długo. W środkowej fazie drugiej odsłony gospodynie ponownie jednak podkręciły tempo swojej gry i zdobyły pięć oczek z rzędu (21:17), co wyraźnie podłamało Koreanki. Zaraz potem partia zakończyła się wynikiem 25:21 dla Chinek.
Gospodynie turnieju podtrzymały dobrą passę w kolejnym secie. Na pierwszej przerwie technicznej prowadziły już sześcioma oczkami (8:2). Koreanki próbowały je jeszcze gonić (9:5), lecz ich gra nie dorównywała postawie rozpędzonych Chinek, które spisywały się po prostu kapitalnie. Nie dopadł ich żaden kryzys, dzięki czemu mogły się cieszyć z szybkiego wygraia trzeciej odsłony potyczki. Mecz zakończyła świetnym atakiem Wang (25:14).
Po meczu powiedzieli:
Wei Qiuyue (kapitan reprezentacji Chin): W trzecim secie nie zagrałyśmy dobrze w obronie. Zawodniczka z numerem 10. (Kim Yeon-Young) spisała się w swoim teamie wyśmienicie.
Cai Bin (trener reprezentacji Chin): Zrobię prawdopodobnie kilka zmian w składzie w kolejnych spotkaniach rozgrywek World Grand Prix, by dać większej ilości zawodniczek szansę gry. Mam nadzieję, że szybko uda mi się znaleźć optymalne i równo grające zestawienie siatkarek.
Kim Se-Young (kapitan reprezentacji Korei): Reprezentantki Chin były dla nas zbyt silne.
Lee Sung-Hee (trener reprezentacji Chin): Siatkarki grające w drużynie chińskiej z numerem 10. (Wand Yimei) oraz 2. (Xue Ming) zaprezentowały się w ataku bardzo silnie i skutecznie. Stanowiły dla nas największe zagrożenie.
Zapowiedź III dnia rywalizacji w grupie C:
Trzeci dzień rozgrywek World Grand Prix w grupie C może znacząco wpłynąć na układ tabeli. O pierwsze miejsce zagrają bowiem Chinki i Rosjanki, zaś o trzecie Koreanki i Dominikanki. W obu spotkaniach bardzo trudno jest wskazać murowanego faworyta. W potyczce o przewodnictwo w tabeli drobną przewagą dysponować jednak mogą gospodynie, które nie tylko grają przed własną publicznością, ale przede wszystkim lepiej niż Sborna spisały się w bezpośrednim starciu z reprezentacją Dominikany. Rosjanki dopiero w tie-breaku uporały się z ambitnymi rywalkami, podczas gdy Azjatki w żadnym secie nie pozwoliły im wyjść poza granicę dwudziestu oczek. Jednak niedzielne starcie będzie miało oddzielną historię. Kluczem do sukcesu Sbornej może być powstrzymanie blokiem niesamowicie szybkich i kombinacyjnych ataków gospodyń. Z kolei Chinki zapewne spróbują wybić swoje przeciwniczki z uderzenia cierpliwymi obronami oraz kapitalną defensywą, bo jak wiemy, Rosjanki lubią szybko i skutecznie kończyć swoje akcje.
Natomiast mały plus w rywalizacji Koreanek oraz Dominikanek należy chyba postawić przy ekipie Marcosa Kwieka. Co prawda mogą mieć one spore problemy z przebiciem się przez koreańską obronę, lecz będą miały z kolei przewagę w dynamiczności i szybkości zagrań. Z perspektywy zakończonych już pojedynków, grają też po prostu lepiej i efektywniej.
2 sierpnia (niedziela)
Korea Południowa - Dominikana, 9:00
Chiny - Rosja, 13:30