WGP 2009: Możemy mówić o dużym szczęściu - komentarze po spotkaniu Polska - Tajlandia

- Jest nam strasznie przykro, bo to już czwarty turniej WGP w Polsce, a my wciąż nie wygraliśmy przed własną publicznością - mówił po meczu z Tajlandią, na inaugurację cyklu World Grand Prix w Kielcach, trener reprezentacji Polski Jerzy Matlak.

W tym artykule dowiesz się o:

Wilavan Apinyapong (kapitan reprezentacji Tajlandii): Jesteśmy bardzo szczęśliwe, że udało nam się wygrać. Nie było łatwo, bo Polska to bardzo mocna i znacznie od nas wyższa drużyna. My nie ustrzegłyśmy się licznych błędów w czasie tego spotkania, dlatego możemy mówić o dużym szczęściu, że wygrałyśmy.

Dorota Świeniewicz (kapitan reprezentacji Polski): Gratuluję drużynie Tajlandii, która zagrała bardzo dobre spotkanie. Tajki prezentowały się znacznie lepiej w zagrywce oraz w ataku, w którym obijały nasz blok. Nie trzymałyśmy się naszej taktyki, z wyjątkiem pierwszej seta, w którym zaprezentowałyśmy mocną zagrywkę. Później miałyśmy ogromne problemy przede wszystkim z przyjęciem i dlatego przegrałyśmy.

Kiattipong Radchatagriengkai (trener reprezentacji Tajlandii): Dziękuję Polkom za ten mecz, nauczył on nas wiele jeśli chodzi o aspekty techniczne. Przeciwko gospodyniom nigdy nie gra się łatwo. Dodatkowo, mój zespół ma problemy z koncentracja, ponieważ mamy dużo młodych zawodniczek. Dużo problemów sprawiła nam polska zagrywka, ciężko było nam się również przebić przez wysoki polski blok. Mecz był bardzo wyrównany, dlatego możemy mówić o dużym szczęściu, jakie spotkało nas w końcówce tie-breaka.

Jerzy Matlak (trener reprezentacji Polski): Przegraliśmy spotkanie poprzez katastrofalne błędy w przyjęciu, które nie powinny już mieć miejsca na tym poziomie. W tie-breaku, chociaż prowadziliśmy, chciałem jeszcze wzmocnić przyjęcie, wprowadzając na boisko nominalną libero - Paulinę Maj. Nawet pomimo tego popełniliśmy pięć błędów z rzędu - w przyjęciu i ataku. Jest nam strasznie przykro, bo to już czwarty turniej WGP w Polsce, a my wciąż nie wygraliśmy przed własną publicznością.

Komentarze (0)