PlusLiga. Tym razem Cerrad Enea Czarni nie wykorzystali meczbola. "Widać, że to wszystko się zeruje"

WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Robert Prygiel
WP SportoweFakty / Tomasz Fijałkowski / Na zdjęciu: Robert Prygiel

Mimo iż Cerrad Enea Czarni przegrywali z Asseco Resovią Rzeszów już 0:2, to potrafili odwrócić losy meczu i doprowadzić do tie-breaka. - Tym razem to my nie wykorzystaliśmy piłki meczowej - Robert Prygiel nawiązał do wcześniejszego spotkania.

W niedzielne popołudnie, w meczu piątej kolejki PlusLigi, Cerrad Enea Czarni musieli przełknąć gorzką pigułkę, uznając wyższość Asseco Resovii Rzeszów (2:3). Radomianie wykazali się olbrzymią wolą walki, gdyż przegrywali już 0:2, a mimo to potrafili odwrócić losy spotkania i doprowadzić do tie-breaka.

- Przegrywaliśmy już 0:2 i można by pomyśleć, że drużyna się położy, a tak nie było. Chłopaki zaczęli walczyć, podnieśliśmy znacznie poziom swojej gry. Byliśmy jeszcze bardziej agresywni w zagrywce, jeszcze lepiej funkcjonował nasz blok i pojawił się w końcu kontratak. To jest główny pozytyw tego meczu - stwierdził po zakończeniu zawodów Robert Prygiel.

W Hali MOSiR-u jego podopieczni byli blisko sięgnięcia po ostateczny triumf, jednak nie potrafili postawić kropki nad "i". W podobnej sytuacji kilka dni wcześniej przeciwko Czarnym był beniaminek z Nysy. - W czwartek graliśmy w Nysie, przeciwnik miał piłkę meczową w górze, nie wykorzystał jej. Tym razem to my mieliśmy meczbola. Widać, że w dłuższej perspektywie to wszystko się zeruje - przyznał trener Wojskowych.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ten film podbija internet. 6-latek szaleje na bieżni mechanicznej

- Bolą takie porażki. Zwycięstwo w Nysie bardzo nas uradowało, bo wygraliśmy mecz, wydawało się, przegrany, tak teraz zabrakło naprawdę niewiele, by pokonać faworyta u siebie - zaznaczył Prygiel. - Gratulacje dla chłopaków za walkę, dla kibiców za wsparcie, bo pomimo, iż przegrywaliśmy, cały czas nas dopingowali, a my zrewanżowaliśmy się im emocjonującym tie-breakiem, niestety przegranym - kontynuował.

Zawodnicy Cerradu Enei Czarnych nie mieli zbyt wiele czasu na odpoczynek po długim pojedynku ze Stalą. Szkoleniowiec nie zamierzał jednak tym tłumaczyć porażki z Asseco Resovią, ponieważ, jak było widać, jego zawodnicy świetnie znieśli trudy kolejnego długiego starcia. - Mecz w Nysie kosztował nas bardzo wiele zdrowia i emocji, sam wiem, jak przeżyliśmy to spotkanie. Mimo wszystko, wykrzesaliśmy z siebie energię i siłę na starcie z Resovią - zwrócił uwagę.

Radomska drużyna będzie mogła złapać chwilę oddechu. Najbliższe spotkanie rozegra bowiem w niedzielę w Zawierciu. - Teraz mamy tydzień do kolejnego pojedynku, więc trochę odpoczniemy. Musimy się koncentrować na tym, co jest od nas zależne. Jest, jak jest, trzeba żyć i sobie z tym radzić - skomentował Prygiel, odpowiadając na pytanie odnośnie sytuacji w PlusLidze, gdzie ze względu na zakażenia koronawirusem z siedmiu zaplanowanych na piątą kolejkę meczów odbyły się tylko trzy, zaś pozostałe zostały przełożone na inne terminy.

Czytaj także:
>> PlusLiga. PGE Skra Bełchatów w końcu wygrała u siebie. Beniaminek z Nysy bez szans
>> Liga rosyjska. Zmienne szczęście Polaków. Muzaj z pierwszą porażką, Bednorz z pierwszym trofeum

Źródło artykułu: