Zakaz transferowy Cerradu Enei Czarnych Radom zdjęty. Prezes Stępień: "Goniły nas terminy"

WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Na zdjęciu: Maksim Żygałow
WP SportoweFakty / Roksana Bibiela / Na zdjęciu: Maksim Żygałow

Spór Cerradu Enei Czarnych Radom z Maksimem Żygałowem zakończył się polubownie i radomian nie dotyczy już zakaz transferowy obcokrajowców. - Mamy już ich certyfikaty i wszyscy są naszymi pełnoprawnymi zawodnikami - uspokaja prezes Wojciech Stępień.

19 czerwca na oficjalnej stronie FIVB (Światowej Federacji Siatkówki) opublikowana została informacja, zgodnie z którą klub Cerrad Enea Czarni Radom obowiązuje międzynarodowy zakaz transferowy. To następstwo sporu z Maksimem  Żygałowem - byłym rosyjskim atakującym radomian - toczącym się w CEV (Europejskiej Federacji Siatkówki).

Z informacji otrzymanych przez nas 8 września z FIVB dowiadujemy się, że zawodnik potwierdził, iż klub zastosował się do wyroku sądu przy CEV, wobec tego zakaz transferowy został zdjęty.

- Doszliśmy z Maksimem do porozumienia i część pierwotnie oczekiwanych przez niego pieniędzy została przez nas wypłacona. Sprawa została zamknięta w przyjaznych stosunkach i na koniec życzyliśmy sobie udanych sezonów - mówi nam Wojciech Stępień, prezes klubu.

ZOBACZ WIDEO: ZAKSA zdobyła Superpuchar Polski. Zatorski: Cieszymy się z każdego trofeum, nie chcemy osiadać na laurach

7 września na oficjalnej stronie Światowej Federacji Siatkówki pojawiła się lista klubów, których sankcje już nie obowiązują - Cerrad Enea Czarni już na niej widnieją, jako termin końcowy obowiązywania zakazu transferowego wskazano 7 września, 5 dni przed startem rozgrywek Plusligi.

- Cały proces nie był łatwy na poziomie proceduralnym w Europejskiej Federacji Siatkówki. Spór toczył się przed sądem w CEV, a jego werdykt trafił następnie przed trybunał Światowej Federacji Siatkówki. W międzyczasie my z Maksimem się porozumieliśmy, a jeszcze przez długi czas przeciągały się formalności znoszące zakaz transferowy. Dopiero interwencja i pomoc wiceprezesa PZPS Ryszarda Czarneckiego przyśpieszyła bieg procedur - kontynuuje Stępień.

Sankcja była konsekwencją nieprzestrzegania przez klub decyzji wydanej przez CEV w postępowaniu dotyczącym sporu finansowego. Zdaniem siatkarza radomski klub rozwiązał z nim kontrakt nieprawnie i powinien wypłacić mu dodatkowe pieniądze. Według klubu europejska federacja nie uwzględniła pewnych zapisów kontraktowych i sprawa trafiła do trybunału arbitrażowego przy FIVB. Więcej o szczegółach pisaliśmy tutaj.

- Jedyną możliwością odwołania się od orzeczenia CEV jest odwołanie się do trybunału arbitrażowego przy FIVB. Co nastąpiło, po czym postępowanie się przeciągało i niedawno wysłaliśmy do FIVB pismo z pytaniem, kiedy będą jakieś rozstrzygnięcia. Sprawa trwała od pół roku, a nas już goniły terminy, niedługo startuje liga. Bardzo szybko dostaliśmy lakoniczną odpowiedź: "w odpowiednim czasie" - tłumaczy prezes radomskiego klubu.

Wobec ryzyka, że FIVB werdykt wyda po starcie ligi, spór został rozstrzygnięty polubownie. - Chciałbym podkreślić raz jeszcze, że z Maksimem Żygałowem rozstaliśmy się w zgodzie, bez wzajemnych pretensji. Miał prawo odwołać się do trybunału przy FIVB, a nam nie pozostała inna możliwość, jak przychylić się do orzeczonego wcześniej w CEV werdyktu - dalej wyjaśnia prezes.

Na najbliższy sezon radomski zespół podpisał kontrakty z trzema zagranicznymi siatkarzami - Amerykaninem Brendenem Sanderem, Brazylijczykiem Lucasem Lohem i Bułgarem Wiktorem Josifowem.

- Mamy już ich certyfikaty i wszyscy są naszymi pełnoprawnymi zawodnikami. Pod względem formalnym nie ma ryzyka, że nie będą mogli grać już od początku sezonu - uspokaja Stępień.

Cerrad Enea Czarni Radom sezon ligowy rozpoczną 12 września o godzinie 14:45, we własnej hali podejmując Indykpol AZS Olsztyn.

Czytaj również:
PlusLiga. Transfer last minute w Lubinie - Nikołaj Penczew nowym przyjmującym Cuprum
Liga rosyjska. Bartosz Bednorz przypomniał Zenitowi Kazań czasy Leona. Udany debiut Polaka w Rosji

Komentarze (0)