PlusLiga. Koronawirus. Prezes Trefla Gdańsk zabrał głos w sprawie zakażeń. "Nie było wymogów robienia testów" [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Dariusz Gadomski
WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: Dariusz Gadomski

- W żadnym klubie PlusLigi nie było wymogów robienia testów. Szczerze mówiąc nie wiem, czy ktoś zdecydował się na przebadanie swoich siatkarzy. Wypadło na nas - mówi WP SportoweFakty Dariusz Gadomski, prezes Trefla Gdańsk.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Sebastian Zwiewka, WP SportoweFakty: W Treflu Gdańsk zdiagnozowano już 12 przypadków zakażenia koronawirusem. Jak to się stało?
[/b]
Dariusz Gadomski, prezes Trefla Gdańsk: Na naszej stronie internetowej jest zamieszczona wypowiedź Pomorskiego Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego i w niej zostało to wyjaśnione. Przywołam tutaj te słowa - jeśli jedna osoba z drużyny jest zakażona, to przy specyfice i intensywności profesjonalnego uprawiania sportu, dochodzi do łatwej transmisji wirusa - grupa razem przebywa w siłowni, sali treningowej i szatni, wykonuje ćwiczenia, poci się, dotyka tych samych przedmiotów.

Koronawirus w takich warunkach rozprzestrzenia się bardzo szybko. W trakcie treningów ten kontakt między zawodnikami jest zdecydowanie bliższy niż w normalnej pracy biurowej. Gdy dostaliśmy informację o pierwszym zakażonym zawodniku, to spodziewaliśmy się, że niebawem dołączą inni.

ZOBACZ WIDEO: Siatkówka. Polska - Niemcy. Nowakowski po dziwnym meczu. "Kartony zamiast kibiców na trybunach"

13 lipca drużyna rozpoczęła przygotowania do startu sezonu PlusLigi. Czy przed wznowieniem treningów siatkarze mieli wykonane testy na COVID-19?

W żadnym klubie PlusLigi nie było wymogów robienia testów. Szczerze mówiąc nie wiem, czy ktoś zdecydował się na przebadanie swoich siatkarzy. Testy byłyby w pełni zasadne, gdyby zawodnicy po ich przeprowadzeniu byli izolowani - tak było w piłce nożnej i żużlu. My tej izolacji nie nakazaliśmy. Tak naprawdę, gdy zawodnik wychodził z treningu, szedł na przykład do sklepu, a co za tym idzie - stykał się z różnymi ludźmi. Nie bylibyśmy więc w 100 procentach pewni, czy mimo np. ujemnych wyników 13 lipca, tydzień później nadal wszyscy byliby zdrowi, bo nie wystąpiła całkowita izolacja.

Zbierając teraz informacje o wynikach testów wśród osób z najbliższego otoczenia zawodników, u których jako pierwszych stwierdzono u nas zakażenie SARS-CoV-2, możemy przypuszczać, że okres przygotowawczy wszyscy zaczynali w pełni zdrowi. Oczywiście z początkiem treningów poinstruowaliśmy zawodników, by unikali skupisk ludzkich przede wszystkim w przestrzeniach zamkniętych, nosili maseczki i dezynfekowali ręce.

Niedawno spotkaliście się z kibicami na plaży. Podczas tej uroczystości mogło dojść do zakażenia?

Po rozmowach z lekarzami i Inspekcją Sanitarną, a także na podstawie informacji, które od piątku zbieramy, wyciągam wniosek, że nic nie wskazuje na to, by do zakażenia doszło na plaży. Dostajemy też wyniki testów kolejnych osób z najbliższego otoczenia zakażonych zawodników, które miały z nimi ostatni kontakt w weekend 18-19 lipca. Wszystkie te wyniki są ujemne. Eksperci podkreślają, że na plaży, przy wietrznej pogodzie, ryzyko zakażenia jest bardzo małe. Akurat nawet w środę w telewizji TVN24 słuchałem dyskusji o dużych skupiskach ludzi na wakacjach. Jeden ze specjalistów przyznał, że na plaży istnieje minimalne ryzyko zakażenia - jest taki przewiew powietrza, że zakażenie jest niemal niemożliwe. Trzeba stać przez dłuższy czas z kimś twarzą w twarz i rozmawiać - wtedy to zagrożenie już oczywiście występuje.

Spotkanie zawodników Trefla z kibicami (fot. youtube.com)
Spotkanie zawodników Trefla z kibicami (fot. youtube.com)

W Internecie krąży zdjęcie, na którym zawodnicy stoją z kibicami i dużej odległości tam nie ma.

Rzeczywiście, jednak chciałbym tutaj zauważyć, że przez zdecydowaną większość spotkania zawodnicy byli odizolowani od kibiców - siedzieli na podeście, a kibice w odległości około 2-3 metrów na leżakach na piasku. Za warunki, w których najczęściej dochodzi do transmisji wirusa uznaje się co najmniej 15 minut rozmowy w odległości mniejszej niż 1,5 m - tak zwany kontakt bezpośredni. I oczywiście większe ryzyko występuje w zamkniętych pomieszczeniach. Kilkunasto czy kilkudziesięcio-sekundowy kontakt nie jest uznawany za niebezpieczny do rozprzestrzeniania się wirusa, tym bardziej na świeżym powietrzu. Po ujemnych wynikach testów osób z marketingu, a nawet niektórych ze sztabu szkoleniowego, a także oczywiście ja po swoim, przekonujemy się, że raczej nie ma takiego niebezpieczeństwa, że jeśli stanie się na chwilę lub przejdzie obok kogoś, kto jest zakażony SARS-CoV-2, to z automatu też się zakaża. Sytuacja komplikuje się w sklepach, gdzie stoimy w kolejkach, czy w komunikacji miejskiej. Chciałbym przy tej okazji przypomnieć o przestrzeganiu podstawowych zasad, jak zachowanie dystansu społecznego, noszenie maseczek tam, gdzie jest to wymagane oraz dezynfekowaniu rąk.

Jaki jest odbiór kibiców? Ktoś się martwi o swój stan zdrowia?

Już przed spotkaniem z kibicami prosiliśmy o zachowanie dystansu, a także o zabranie ze sobą maseczek. Nie przekroczyliśmy podczas tego wydarzenia liczby 150 osób, a warunki plażowe sprawiają, że nie mieliśmy ograniczonej przestrzeni. Oczywiście Inspekcja Sanitarna została poinformowana o tym wydarzeniu i informowaliśmy kibiców, że jeśli tylko ktoś widzi u siebie niepokojące objawy, które mogą wskazywać na SARS-CoV-2, prosimy go o niezwłoczny kontakt z Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną w miejscu zamieszkania. Kibice pisali do nas w mediach społecznościowych, ale nikt nie zgłaszał jakichkolwiek objawów. Przy pierwszym i drugim stwierdzonym przypadku zakażenia gros osób prosiło nas o ujawnienie danych zakażonych zawodników, jednak siatkarze - tak jak każdy pacjent - mają prawo do prywatności. Teraz wszystkich kibiców może uspokoić fakt, że pracownicy biurowi otrzymali wyniki ujemne, a mieli większą styczność z zespołem.

Również osoby z najbliższego otoczenia zawodnika, u którego jako pierwszego stwierdzono u nas zakażenie SARS-CoV-2, a z którymi spędzał on weekend 18 i 19 lipca, otrzymały ujemne wyniki testów. Klub nie otrzymał również żadnej informacji od Inspekcji Sanitarnej o wykryciu zakażenia u osób, które były na spotkaniu na plaży. Zakażenia dotyczą wyłącznie zawodników i sztabu oraz ich domowników. Co więcej, otrzymaliśmy informację od trzech osób, które uczestniczyły w tym wydarzeniu i same zdecydowały się na przeprowadzenie testów, że również otrzymały wyniki ujemne.

A tak po fakcie nie żałuje pan, że spotkanie doszło do skutku?

Słucham wypowiedzi fachowców i wiem, że możliwość zakażenia na plaży - przy takiej wietrznej pogodzie - jest naprawdę znikoma. Nie udało nam się ustalić źródła zakażenia, ale wszystkie zbierane przez nas informacje wskazują, że do zakażenia nie doszło na plaży.

W tym momencie wiemy o dwunastu zakażonych osobach. Do tego dodajmy jeszcze dwie partnerki zawodników. Niebawem powinniście otrzymać ostatnie wszystkie wyniki badań.

Czekamy. Sanepid przeprowadził ze wszystkimi wywiady telefoniczne i każdy opowiedział jak się czuje. Jeśli u kogoś już w piątek czy sobotę występowały objawy, to miał wykonany test wcześniej. We wtorek badane były ostatnie trzy osoby z zawodników i sztabu, dlatego musimy uzbroić się w cierpliwość i czekać na wyniki. Wszystko będzie jasne w ciągu najbliższych 48 godzin.

Zawodnicy wyjeżdżali gdzieś na wakacje, czy siedzieli w swoich rodzinnych domach?

Nie daliśmy drużynie zakazu wyjazdów. Nie pytałem siatkarzy, gdzie przebywali i jak spędzali urlopy. Patrząc na daty, zarażenie na pewno nie nastąpiło jednak w trakcie ich wakacji, jeśli takowe były, tylko po powrocie. Zawodnicy mieli zachować ostrożność, unikać skupisk ludzkich, każdorazowo pamiętać o maseczkach. Po pierwszych wywiadach telefonicznych Inspekcji Sanitarnej nie udało się dopasować naszego ogniska do żadnego z istniejących źródeł zakażeń. Pamiętajmy, że teraz trwa testowanie osób z otoczenia kolejnych zakażonych zawodników i członków sztabu. Sanepid śledzi te kontakty. Nie ma złotego środka na pandemię, możemy tylko zastosować się do wszystkich zaleceń Ministerstwa Zdrowia i często myć ręce.

Treningi zostały zawieszone, nie wiadomo, kiedy wrócicie do zajęć. PlusLiga ma wystartować w połowie września, dlatego przygotowania do sezonu będą mocno zaburzone.

Przygotowania będą zaburzone, sprawdzamy przepisy, a sztab szkoleniowy modyfikuje plan treningowy. Okres kwarantanny mija dwa tygodnie od ostatniej styczności zawodników z zakażonymi graczami czy członkami sztabu. Ostatni trening i kontakt drużyny był w czwartek, więc te 14 dni minie 6 sierpnia. Oczywiście z końcem tych dwóch tygodni sanepid podejmuje decyzję o powtórzeniu testów i w przypadku ujemnych wyników – zakończeniu kwarantanny. Liczę, że wtedy wyniki będą prawidłowe i za dwa tygodnie w poniedziałek wrócimy do zajęć. ŁKS Commercon Łódź, który 18 lipca poinformował o wykryciu zakażenia u jednej z zawodniczek, trenuje już od niedzieli. Z tego, co wiem, czekają jeszcze tylko na wynik powtórnego testu właśnie tej jednej zakażonej siatkarki, a cała drużyna też była przecież objęta kwarantanną. U nas po 14 dniach też wszystko powinno wrócić do normy - na to oczywiście liczymy.

Zatem kibice mogą być spokojni - nie ma takiej opcji, że drużyna nie przystąpi do rozgrywek.

Absolutnie nie. Po tej sytuacji, która nas spotkała i zbierając informacje z wielu źródeł obawiam się, że zakażenia będą występowały także w innych drużynach. Siatkówka to dyscyplina, w której kontakt między zawodnikami jest naprawdę bardzo duży - odbijają jedną piłkę, dotykają wielu przedmiotów podczas treningu, w halach bardzo się pocą, cieszą się wspólnie po udanych akcjach. Oczywiście wolałbym, by się okazało, że to tylko pesymistyczne przypuszczenia, że taka sytuacja może się powtórzyć, jednak o wszystkim przekonamy się, gdy wystartuje PlusLiga.
Czy jest ryzyko powtórnego zarażenia?

Różne są opinie na ten temat. Choć koronawirus jest nam już „bliski” od marca, wszyscy nadal uczymy się żyć w pandemii, a także cały czas powiększamy wiedzę na temat zakażeń. Zdarzyło się tak, że w męskiej siatkówce wypadło na nas i jesteśmy żywym dowodem, że trzeba uważać dosłownie na każdym kroku. Myślę, że nigdy nie mamy stuprocentowej gwarancji, czy jesteśmy w pełni bezpieczni, a najskuteczniejsze postępowanie to po prostu zachowywanie dystansu społecznego, częste mycie i dezynfekcja rąk oraz noszenie maseczek w miejscach zamkniętych.
Żyjemy z tym koronawirusem już od kilku miesięcy. Rozprzestrzenił się już na taką skalę, że ciężko będzie go powstrzymać.

Zgadza się. Od marca, gdy został przedwcześnie zakończony poprzedni sezon, władze różnych lig zaczęły opracowywanie procedur na wypadek takiej sytuacji w trakcie sezonu. Nas sytuacja zaskoczyła w trakcie okresu przygotowawczego, więc też częściowo można powiedzieć, że uczymy się na żywym organizmie. Gdy tylko dowiedzieliśmy się o pierwszym potwierdzonym przypadku, od razu treningi do czasu ujemnych wyników testów zawiesił także koszykarski Trefl Sopot, a hala ERGO ARENA, w której trenujemy, odwołała weekendowe wydarzenia i ozonowała pomieszczenia.

Pamiętajmy więc, że taki jeden przypadek rzutuje od razu na wiele różnych organizacji. Od piątku jesteśmy bardzo na bieżąco ze wszystkimi liczbami dotyczącymi pandemii. Patrząc na to, ile przypadków zakażeń przybywa dziennie w Polsce i na świecie, zastanawiam się również, co w najbliższym czasie zrobi państwo, czy nie będą pojawiać się kolejne obostrzenia. Sytuacja cały czas jest dynamiczna. Sam mam córkę w wieku szkolnym, więc bliski jest mi również ten problem, że młodzież w tym momencie nawet nie wie, czy pójdzie od września do szkół.

Trener Michał Winiarski sumiennie zaplanował cały okres przygotowawczy. Nie obawia się pan, że trzytygodniowa przerwa odbije się na postawie zespołu w trakcie rozgrywek?

Na ten moment najważniejsze dla mnie jest, by cała drużyna wróciła do zdrowia i pełni sił. Na pewno trzeba zrobić korektę okresu przygotowawczego, poukładanie tych wszystkich klocków jest rolą sztabu szkoleniowego. Mam nadzieję, że zawodnicy utrzymają formę. To jest trochę jak z kontuzjami - wypadasz na jakiś czas, a następnie musisz wrócić po przerwie do gry. Trafiła się kontuzja całej drużynie i trzeba to wszystko odbudować. Zakładamy, że wszystko szybko wróci do normy.

W oświadczeniu klubu przeczytałem, że wszyscy czują się dobrze.

Tak, nie ma żadnych komplikacji, wszyscy są w domach. U zawodników i członków sztabu, u których zostało stwierdzone zakażanie, pojawił się co prawda stan gorączkowy, a także osłabienie, ale to przeważnie trwało dzień lub dwa. Wierzę, że młode organizmy dają radę i ten łagodny przebieg choroby także o tym świadczy. Zawodnicy zawsze mają wykonywane różne badania przedsezonowe, dlatego wiemy, że nikt nie ma żadnych ukrytych chorób. Przechodzą koronawirusa w miarę łagodnie, porównują to do normalnej grypy, czy silnego przeziębienia.

Zobacz takżePlusLiga. Transfery: Cerrad Enea Czarni zamykają skład transferem reprezentanta Bułgarii
Zobacz takżePreZero Grand Prix. Niedziela dla Jastrzębskiego Węgla. Awansował również MKS Będzin

Źródło artykułu: