"Siatkarski idol" kończy karierę. Czułe pożegnanie legendarnego Serginho

Materiały prasowe / CBV / Na zdjęciu: Serginho
Materiały prasowe / CBV / Na zdjęciu: Serginho

W wieku 44 lat karierę oficjalnie zakończył jeden z najlepiej rozpoznawalnych libero na świecie - Serginho. - Nawet w moich najpiękniejszych snach nie wyobrażałem sobie takiej kariery - podkreślił Brazylijczyk.

W tym artykule dowiesz się o:

Siatkarz Sergio Dutra Santos, znany jako Serginho, postanowił zakończyć karierę. O swojej decyzji powiadomił kibiców w mediach społecznościowych. Brazylijskie media 44-letniego libero określają jako "siatkarskiego idola", który "miał jedną z najbardziej udanych karier w sporcie".

Serginho w reprezentacji zadebiutował w 2001 roku. Do jego największych sukcesów należą złote medale olimpijskie z turniejów w Atendach (2004) i Rio de Janeiro (2016). Do tego w Pekinie (2008) i Londynie (2012) sięgał z kadrą po srebrne krążki. Libero ma jeszcze w kolekcji dwa tytuły mistrza świata i siedem zwycięstw w Lidze Światowej. Z kadrą pożegnał się po igrzyskach olimpijskich w 2016 roku.

Po zakończeniu reprezentacyjnej kariery grał jeszcze w brazylijskich klubach Corinthians/Guarulhos i Voleio Ribeirao, który był jego ostatnim zespołem.

- Moi przyjaciele, to czas, by podziękować wszystkim, którzy byli ze mną bezpośrednio i pośrednio w siatkówce. Nawet w moich najpiękniejszych snach nie wyobrażałem sobie takiej kariery. Zostawiam hale uśmiechnięte, ponieważ wszedłem do nich z uśmiechem. Cieszę się, że mogłem uczestniczyć w brazylijskim sporcie. I niech to dziedzictwo będzie trwać wiecznie. Teraz nadszedł czas na wniesienie wkładu poza halami. Nie smuć się! Chcesz mnie uszczęśliwić? Graj w siatkówkę. Kocham Cię! - napisał w mediach społecznościowych.

Czytaj też:
-> Pierwsi Polacy zagrają w lidze koreańskiej. Michał Filip: Totalny szok. Gdy mnie wybrano, byłem w euforii
-> Siatkówka. Znamy skład reprezentacji Polski na zgrupowanie w Spale. Nie ma zaskoczeń

ZOBACZ WIDEO: Polska medalistka olimpijska pomaga seniorom w czasie epidemii. "Jeździliśmy i pytaliśmy, kto jakiej pomocy potrzebuje"

Komentarze (0)