El. do MŚ 2010: Młode, waleczne i wreszcie zwycięskie - relacja ze spotkania Belgia - Francja

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Turniej w Rzeszowie udanie zakończyły reprezentantki Belgii. Młode siatkarki w ostatnim spotkaniu pokonały Francję 3:1. Najlepszą zawodniczką po zwycięskiej stronie była Lise van Hecke, która zdobyła dla swojej ekipy aż dwadzieścia osiem punktów. Belgijki zakończyły eliminacje na trzeciej pozycji, natomiast Francuzki, tylko z jednym wygranym setem, zajęły ostatnią lokatę. Obydwóch drużyn nie zobaczymy na przyszłorocznych mistrzostwach świata w Japonii.

W tym artykule dowiesz się o:

Belgia - Francja 3:1 (25:19, 25:19, 13:25, 25:19)

Belgia: Freya Aelbrecht, Frauke Dirickx, Charlotte Leys, Els Vandesteene, Lise van Hecke, Helene Rousseaux, Marta Szczygielska (libero), oraz Gwendoline Horemans, Jolien Wittock.

Francja: Maëva Orle, Christina Bauer, Anna Rybaczewski, Stéphanie Volle, Séverine Liénard, Alexia Djilali, Déborah Ortschitt (libero), oraz Armelle Faesch, Veronika Hudima, Paulline Sollard.

Dla Belgii i Francji pojedynek ze sobą był ostatnim podczas turnieju kwalifikacyjnego do mistrzostw świata. Obie ekipy przegrały swoje dotychczasowe mecze, co oznaczało koniec marzeń o miejscu premiowanym awansem do japońskiego mundialu. Niedzielne spotkanie miało stawkę, jaką było trzecie miejsce na zakończenie rozgrywek oraz jedyne zwycięstwo w zmaganiach w Polsce.

Początek pierwszej partii należał zdecydowanie do Belgijek. Od pierwszej piłki zespół walczył ambitnie, co skutkowało szybko rosnącą przewagę. W szeregach Francuzek popłoch siała zagrywka Els Vandesteene. Już na pierwszej przerwie technicznej różnica między zespołami wynosiła pięć punktów. Po regulaminowej chwili wytchnienia dla zawodniczek obraz gry nie zmienił się. Bardzo dobrze spisywała się Lise van Hecke. 17-latka świetnie radziła sobie z francuskim blokiem, grając jak rutynowana siatkarka. Dopiero przy siedmiopunktowej stracie Francja wzięła się do roboty, zdobywając siedem punktów w jednym ustawieniu, doprowadzając do remisu. Jednak już po chwili Belgijki znów przejęły inicjatywę. Francuzki nie kończyły swoich ataków, a takich problemów nie miały ich przeciwniczki. Set zakończył się po udanym zbiciu Lisy van Hecke, przy stanie 25:19.

Druga odsłona lepiej rozpoczęły przegrane pierwszej partii. W tym fragmencie dobrze radziła sobie Christina Bauer, francuska środkowa, która atakowała i blokowała. Początkowa przewaga stopniowo topniała, a swój kres miała przed drugą przerwą techniczną. Zespół Fabrice Vial'a zatracił swoją skuteczność, co było "wodą na młyn" dla dobrze dysponowanych Belgijek. Do wysokiej dyspozycji wróciła van Hecke, która zdobywała znaczną część z punktów Belgijek. Wyrównana walka trwała do stanu 18:18. Wtedy drużyna Gerta Vande Broeka wypracowała sobie doskonałą zaliczkę na końcówkę seta, którego Francuzki oddały bez większej walki, przegrywając ponownie 25:19.

Po dwóch wygranych setach Belgia stanęła przed szansą zakończenia pojedynku w kolejnej odsłonie, pogrążając tym samym swoje rywalki. Łatwe zwycięstwa w poprzednich odsłonach rozluźniły młodą ekipę. Francuzki, podobnie jak miało to miejsce w meczu z Polkami, szybko odskoczyły przeciwniczkom. Belgijki nie kończyły ataków, miały problemy z przyjęciem i nie ustawiały bloku. Po prostu wszystko przestało funkcjonować i dlatego już po chwili na tablicy świetlnej widniał wynik 1:10. Uzyskana na początku seta przewaga pozwoliła spokojnie kontrolować boiskowe wydarzenia. Dzięki temu francuska rozgrywająca mogła grać śmiało, a jej atakujące z dużym "luzem" kończyły kolejne ataki. Dopiero w końcówce można było zauważyć poprawę gry w belgijskim obozie. Pozwalało to z optymizmem patrzeć na kolejną partię, bo w odsłonie nr 3 Francja pewnie wygrała, pozwalając rywalkom zdobyć tylko trzynaście "oczek".

Kibice zgromadzeni w rzeszowskiej hali zastanawiali się, czy po dotkliwej porażce, młode Belgijki będą w stanie zakończyć mecz w czterech setach. Już na samym początku Belgia wróciła do swojej skutecznej gry. Ponownie punktować zaczęła van Hecke, a swoje punkty dołożyła również rozgrywająca Frauke Dirickx, która skutecznie kiwała. Widać było, że głodne sukcesy zawodniczki Gerta Vande Broeka zrobią wszystko, żeby pokonać rywalki. Francuzki nie miały odpowiedzi na efektywne przeciwniczki. Dopiero w samej końcówce reprezentacja "trójkolorowych" zdołała na chwilę dojść przeciwniczki na różnicę dwóch "oczek", ale po chwili to Belgijki mogły się cieszyć z pierwszego zwycięstwa na turnieju, gdy Dirickx ponownie zaatakowała z drugiej piłki.

Belgijki, skazywane na porażkę w całym turnieju pokazały drzemiący potencjał. Gdyby nie nieszczęśliwy tie-break z Polską, to pewnie dzisiaj świętowałyby awans do mistrzowskiej imprezy. W całym turnieju z bardzo dobrej strony pokazała się Lise van Hecke. Młoda siatkarka grała bez kompleksów i kończyła wiele piłek. W samym spotkaniu z Francją skutecznie atakowała aż 25 razy! W francuskiej ekipie na wyróżnienie zasłużyła Maëva Orle, której ataki ze środka były nie do powstrzymania. Cały turniej Belgia kończy na trzeciej pozycji, natomiast Francja na ostatniej, czwartej. Obydwóch drużyn nie zobaczymy na przyszłorocznych mistrzostwach świata w Japonii.

Źródło artykułu: