Walka z kontuzją zakończona drugim mistrzostwem Polski Natalii Mędrzyk. "Muszę podreperować swoje zdrowie"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Natalia Mędrzyk
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Natalia Mędrzyk

Siatkarki Grupy Azoty Chemik Police odzyskały mistrzostwo Polski. Natalia Mędrzyk sięgnęła po nie po raz drugi w karierze, choć jak sama przyznaje, był to dla niej trudny sezon. - Musiałam go po prostu przetrwać - mówi przyjmująca polskiej kadry.

[b]

Piotr Woźniak, WP SportoweFakty: W dość nietypowych okolicznościach wywalczyła pani swoje drugie mistrzostwo Polski w barwach drużyny z Polic. Czy ten sukces smakuje inaczej, niż triumf w Lidze Siatkówki Kobiet sprzed dwóch lat?[/b]

Natalia Mędrzyk, przyjmująca Grupa Azoty Chemik Police: Na pewno smakuje inaczej niż ten sprzed dwóch lat. To było moje pierwsze mistrzostwo, dlatego zapamiętam je do końca życia. Mogłyśmy świętować z całą drużyną i kibicami. Feta była ogromna i trwała... już nawet nie pamiętam jak długo, ale nie był to moment. Tutaj musiałyśmy się szybko rozjechać, właściwie bez pożegnania. Nie wiem, czy jeszcze się z dziewczynami zobaczę w takim składzie. To zupełnie inne mistrzostwo, ale myślę, że fajnie, że ten tytuł został nam przyznany, bo cały sezon na to sumiennie pracowałyśmy.

Ostatnim meczem, który rozegrałyście, był finał Pucharu Polski w Nysie. Pozostaje takie poczucie, że był to pojedynek o coś więcej niż tylko to jedno trofeum?

Nie, dla mnie był to typowy mecz o Puchar Polski. Zapamiętam go szczególnie, bo to był nasz ostatni mecz wśród publiczności. Według mnie był to "kawał" meczu na wysokim poziomie i dobre, choć nieplanowane, pożegnanie sezonu. Było co oglądać, bo uważam, że było to starcie pomiędzy dwiema najlepszymi ekipami tego sezonu.

ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film

Dla pani nie był to łatwy sezon, bo przez blisko dwa miesiące z gry niemal zupełnie wyłączyła panią kontuzja...

Powiem  dyplomatycznie... ten sezon musiałam po prostu przetrwać, zadecydowały o tym względy zdrowotne. Były takie mecze, kiedy musiałam zupełnie odpuścić grę, działo się to w porozumieniu z trenerem i sztabem. Miałam bardzo duże wsparcie i pomoc ze strony klubu. Za to jestem im bardzo wdzięczna.

Choć większość lig na świecie zadecydowała o zakończeniu rozgrywek, decyzji o odwołaniu meczów półfinałowych i finałów Pucharu CEV wciąż nie ma. Czy pani zdaniem jest to tylko formalność?

Myślę, że nie ma szans na dogranie Pucharu CEV. Przynajmniej w kilku najbliższych miesiącach ja takiej ewentualności nie potrafię sobie wyobrazić. Nie wiem, na jakie rozwiązanie zdecyduje się CEV. Przez sam fakt, że dziewczyny w większości klubów rozjechały się do domów, utrzymanie najwyższej formy jest niemożliwe. Typowo "domowe" treningi na to nie pozwolą.

A jak zapatruje się pani na pomysł stworzenia swoistego pomostu pomiędzy sezonami w postaci ligi letniej?

Nie jestem ekspertką od siatkówki plażowej, więc trudno mi cokolwiek powiedzieć. Przyjmę wszystko, co będzie w 100 procentach wpisywać się w moją pracę. Obawiam się, że w czasie wakacji nic więcej poza tymi dodatkowymi rozgrywkami może się nie wydarzyć, ale mam nadzieję, że kolejny sezon rozpocznie się zgodnie z planem.

Definitywnie jednak nie mówi pani nie ewentualnemu udziałowi w takim projekcie?

Nie mówię nie, aczkolwiek jestem świadoma tego, że muszę być ostrożna i jeszcze skupić się na tym, by podreperować swoje zdrowie.

Jak wyglądają treningi siatkarek Grupy Azoty Chemik Police w dobie koronawirusa?

Trenujemy indywidualnie co dwa dni, zazwyczaj jest to poniedziałek, środa i piątek. Są to m.in. ćwiczenia izometryczne, poza tymi treningami każda z nas dorzuca sobie indywidualne aktywności. Kiedy można było jeszcze biegać po lasach to z tego korzystałam. Teraz pozostaje już YouTube i tabaty, próbujemy na wszelkie możliwe sposoby utrzymać w ruchu.

Skądinąd wiem, że jest pani fanką seriali. Co aktualnie przykuwa pani uwagę?

Oczywiście dom z papieru! Obejrzałam też "słynnego" króla tygrysów, bo wiele osób  zachwalało ten serial. Poza tym cały czas na tapecie mam The Crown... jak widać potrafię oglądać kilka z nich na raz i specjalnie się nie ograniczam!

Zobacz również:
Siatkówka. Katarzyna Zaroślińska-Król: Powoli zaczyna mi doskwierać ta sytuacja
Koronawrius pokrzyżuje plany reprezentantów Polski? Możliwa zmiana daty ślubu

Źródło artykułu: