Nie da się ukryć, że to zespół z Serie A był faworytem tego spotkania. Mimo to ogromną nadzieję gospodarze pokładali przede wszystkim w tym, że pierwszy mecz rozgrywali we własnej hali i ewentualnie mogli wypracować sobie zaliczkę. Po drugiej stronie siatki stanęło jednak wiele gwiazd światowego formatu, z Bruno Rezende i Robertlandy Simonem na czele. W szóstce nie zabrakło też reprezentanta Polski, Mateusza Bieńka.
Wydawało się, że pierwsza partia przebiegać będzie dość spokojnie, bo ekipa z ligi włoskiej przez większość jej trwania utrzymywała kilkupunktową przewagę. Najbardziej aktywni byli Luksemburczyk polskiego pochodzenia Kamil Rychlicki oraz Bieniek. Gdy na tablicy widniał rezultat 21:17 dla Cucine Lube, mało kto przypuszczał, że set skończy się grą na przewagi. Tymczasem świetne zachowanie w kontratakach Matthijsa Verhannemana oraz Andreasa-Dimitrosa Fragkosa pozwoliły odrobić straty ciągu dwóch ustawień. Gospodarze nie mieli jednak ani jednej piłki setowej, a partia skończyła się wygraną gości 31:29.
W pozostałych setach już takiej walki nie było. Ekipa trenera Ferdinando De Giorgiego ustawiła sobie drugą część gry zagrywką posyłając aż sześć asów. Dwa punkty w tym elemencie dorzucił Mateusz Bieniek. Z mistrzów Belgii wyraźnie uszło powietrze, o czym świadczy przegrana do 14.
ZOBACZ WIDEO: Paweł Zagumny zachwycony umową z Tauronem. "To wisienka na torcie"
Dwa punkty więcej ekipa trenera Stevena Vanmedegaela zdobyła w secie trzecim, w którym rozszalał się w ataku po drugiej stronie siatki Osmany Juantorena. Punkt zaczepienia siatkarze z Roeselare mieli jeszcze na początku, gdy przegrywali 7:8. Później jednak rywale wrzucili wyższy bieg i szybko dowieźli zwycięstwo do końca triumfując do 16.
Rewanż odbędzie się 11 marca o 20:30 w Eurosuole Forum Civitanova Marche.
Knack Roeselare - Cucine Lube Civitanova 0:3 (29:31, 14:25, 16:25)
Knack: Fragkos, Fasteland, Walsh, Verhaneman, Coolman, Tuerlinckx, Deroey (libero) oraz Desmet.
Cucine Lube: Bruno, Juantorena, Bieniek, Rychlicki, D'Hulst, Simon, Balaso (libero) oraz Diamantini, D'Hulst.
Czytaj też: