Siatkarze Trefla Gdańsk są jedną nogą w play-off, dlatego przed kolejnymi meczami podopieczni Michała Winiarskiego mogą skupić się na walce o piątą lokatę, która przynajmniej teoretycznie, zagwarantuje im łatwiejszego rywala w ćwierćfinale. Grupa pościgowa, znajdująca się za plecami ekipy znad morza, jest dość duża. Apetyt na wyprzedzenie graczy z Trójmiasta mają drużyny GKS-u Katowice, Ślepska Malow Suwałki i Cerradu Enea Czarnych Radom.
Pierwsza odsłona potoczyła się po myśli gospodarzy. Koncertowo rozgrywał Marcin Janusz, jego współpraca ze środkowymi wyglądała doskonale. Tradycyjnie nie zawodził Bartosz Filipiak. Goście od początku zmuszeni byli odrabiać straty, nie bardzo mieli jednak argumenty, aby "ugryźć" rywali. Rafał Faryna, który w ostatnim czasie imponował formą, tym razem męczył się ogromnie w starciach z blokiem. Bezbarwny był również David Sossenheimer. Ekipie Jakuba Bednaruka brakowało argumentów w ofensywie. Pojedyncze udane akcje w wykonaniu Dawida Dryi to za mało, aby myśleć o nawiązaniu walki z ekipą znad morza.
Druga odsłona w wykonaniu gospodarzy nie była już tak udana. Gracze Michała Winiarskiego popełniali kolejne błędy, co napędzało będzinian. Odważnie na rozegraniu poczynał sobie Grzegorz Pająk, któremu po pierwszej nieudanej partii, udało się odbudować Davida Sossenheimera. Loty obniżyli z kolei Marcin Janusz i Paweł Halaba. W połowie partii różnica wynosiła pięć punktów (11:16). Gdańszczanie ruszyli do odrabiania strat. Po asie serwisowym Rubena Schotta wydawało się, że gospodarze ostatecznie przechylą szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Ostatnie słowo należało jednak do Grzegorza Pająka, który rozbił rywali serwisem.
ZOBACZ WIDEO: Odwiedziliśmy bazę reprezentacji Polski na Euro 2020! Zobacz, jak będą mieszkać kadrowicze
Na trzeciego seta gospodarze wyszli podrażnieni. Zwłaszcza Paweł Halaba, który postanowił wziąć ciężar gry na swoje barki. 24-latek atakował i blokował na tyle skutecznie, że ożywił trybuny trójmiejskiej Ergo Areny. Jego udane zagrania pozwoliły ekipie Michała Winiarskiego odskoczyć na kilka punktów i zyskać chwilę oddechu. Zysk z tego tytułu był podwójny, bowiem grający na luzie gdańszczanie szybko powiększyli dystans. Po asie serwisowym Pablo Crera Trefl odjechał na siedem punktów (21:14), co przyjezdnym kompletnie odebrało ochotę do walki.
Przyjezdni szybko się odbudowali po klęsce w trzeciej partii. Dzięki skuteczności środkowych, Dawida Dryi i Dawida Guni, przez dłuższy czas utrzymywali kontakt z rywalami. Przypomniał o sobie też Rafał Sobański. Gdańszczanie grali spokojnie i konsekwentnie, wyczekując odpowiedniego momentu do decydującego natarcia. Budowanie przewagi rozpoczęli w drugiej połowie czwartego seta. Dobra gra blokiem i zagrywki Pawła Halaby, pozwoliły odskoczyć na pięć punktów (18:13). Końcówka seta i meczu to już prawdziwy popis drużyny znad morza. Bohaterem ostatnich akcji był Szymon Jakubiszak, który zanotował bardzo udane wejście z ławki rezerwowych. Trefl Gdańsk przypieczętował zwycięstwo za trzy punkty i właściwie zapewnił sobie awans do fazy play-off.
Trefl Gdańsk - MKS Będzin 3:1 (25:19, 21:25, 25:16, 25:16)
Trefl: Filipiak, Janusz, Schott, Halaba, Crer, Grzyb, Olenderek (libero) oraz Kozub, Jakubiszak, Sasak, Majcherski (libero);
MKS: Gunia, Dryja, Pająk, Sobański, Faryna, Sossenheimer, Potera (libero) oraz Ratajczak, Buczek, Fornal, Macheta.
MVP: Bartosz Filipiak (Trefl Gdańsk)
Czytaj także:
PlusLiga. PGE Skra - Jastrzębski Węgiel: hit, który nie rozwinął nawet skrzydeł. Pewne trzysetowe zwycięstwo gości
Plusliga 2020: PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 0:3 (galeria)