Warszawianie w niedzielę byli lepsi od siatkarzy Aluron Virtu CMC Zawiercie w każdym elemencie. 60 procent skuteczności w ataku, 8 punktowych bloków i 4 asy serwisowe to dorobek podopiecznych Andrei Anastasiego. Pomimo imponujących, jak na trzysetowy pojedynek, statystyk mankamenty w grze swojej drużyny znalazł Bartosz Kwolek. - Zawsze znajdzie się taki element, który mógł funkcjonować lepiej. Myślę, że może nie czuliśmy się tak pewnie jak zawsze, jeżeli chodzi o przyjęcie. Też w zagrywce nie było ciągłości, bo po jednej dobrej zagrywce przychodził błąd. Wychodziliśmy na zero, a tak nie powinno być. Nad tym na pewno musimy pracować - zauważył przyjmujący reprezentacji Polski.
Jak do tej pory na 17 rozegranych przez warszawian spotkań, tylko raz siatkarze VERVY Warszawa Orlen Paliwa schodzili z parkietu na tarczy, było to w Bełchatowie. - Cały dotychczasowy sezon gramy dość równo, poniżej jakiegoś poziomu nie zeszliśmy. My robimy swoje, a przeciwnicy, na nasze szczęście, nie wytrzymują takiego rytmu gry - wyjaśnił Kwolek.
Teraz lidera tabeli PlusLigi czeka daleka podróż do Suwałk, na spotkanie z MKS-em Będzin. - Nie patrzymy w tabelę. Co trzy dni gramy kolejny mecz. Nie mamy na to czasu, a przede wszystkim chęci, aby analizować ile punktów potrzebujemy do tego, by pozostać liderem. To byłoby nakładanie na siebie zbędnej presji. Teoretycznie to pierwsze miejsce daje jakiś tam "bonus", ale patrząc na tabelę każdy zespół z ósemki jest groźny. Patrząc na naszą ligę ósme miejsce mogą zająć jeszcze nawet bydgoszczanie i nie zdziwiłbym się, gdyby tak się stało - zwrócił uwagę na nieprzewidywalność polskiej ekstraklasy przyjmujący stołecznej drużyny.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: co za umiejętności! Tę akcję w futsalu można oglądać w nieskończoność
Dużym ciosem dla ekipy z Zawiercia było odejście do klubu z Bydgoszczy kapitana drużyny, Michała Masnego. Zastąpił go Piotr Lipiński. - Trener musi to poustawiać, zawodnicy też muszą się z tym pogodzić, choć gra zawiercian była szybsza i wyglądała trochę lepiej dla oka, gdy "Miskin" był w drużynie. Mam nadzieję, że ten zespół szybko odzyska swoje "ja" - dodał Kwolek.
Kibice zgromadzeni w niedzielę w hali Torwar nie mogli mieć powodów do narzekań, tym bardziej, że powoli swój ogromny potencjał przekłada na dyspozycję na boisku Artur Udrys. - Trudno powiedzieć, bo dopiero niedawno wrócił do gry po drugiej kontuzji. Nie do końca wiadomo, na co go stać. Wszyscy czekamy, na te najważniejsze mecze, wtedy zobaczymy, co się wydarzy - zakończył ósmy najlepiej punktujący siatkarz PlusLigi.
Zobacz również:
Transfery odmieniły Visłę Bydgoszcz. Michał Filip: Dla tego zespołu to nowy początek
Liga rosyjska: dotkliwa porażka zespołu Macieja Muzaja