LSK: kolejny horror w Immobile Łuczniczka. Bank Pocztowy Pałac Bydgoszcz przełamał klątwę tie-breaka

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarki Banku Pocztowego Pałacu Bydgoszcz
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarki Banku Pocztowego Pałacu Bydgoszcz

Siatkarki Banku Pocztowego Pałac Bydgoszcz przełamały serię pięciu kolejnych porażek po tie-breaku. Podopieczne Piotra Mateli ponownie zafundowały swoim kibicom horror, jednak ostatecznie pokonały BKS Stal Bielsko-Biała.

Środowe starcie miało być rywalizacją dwóch ekip o podobnym potencjale. Co prawda pierwszy pojedynek tych drużyn rozstrzygnął się w trzech setach, jednak do Bydgoszczy ekipa z Podbeskidzia przybyła bez dwójki środkowych, które z gry wykluczyły kontuzje. W grodzie nad Brdą zabrakło między innymi Alicii Ogoms i Eweliny Janickiej. Nie pojawiła się także Adriana Adamek, która według nieoficjalnych informacji, po rozwiązaniu kontraktu z Wisłą Warszawa ma trafić na Podbeskidzie.

Miejscowe wyszły na boisko wyjątkowo zdeterminowane. Chcąc myśleć o grze w play-off muszą bowiem gromadzić punkty, zwłaszcza z ekipami środka tabeli. Magdalena Mazurek od początku postawiła na grę kombinacyjną, uruchamiając w ataku zarówno skrzydłowe jak i środkowe. Doskonale wyglądała jej współpraca z Martą Ziółkowską.

Bielszczanki imponowały w defensywie, jak w ukropie uwijała się Kinga Drabek, jednak w ataku brakowało skuteczności. W połowie seta miejsce Olivii Różański na parkiecie zajęła Marta Wellna, bohaterka meczu z #Volley Wrocław. Doświadczona przyjmująca wspomogła w ataku Carly DeHoog i Andreę Kossanjową, co pozwoliło gościom przejąć inicjatywę. Gospodynie nie zdołały wrócić do gry mimo zmian i pojawianie się na boisku Teresy Vanzurovej oraz Patrycji Balmas.

Banalne błędy i fatalne przyjęcie sprawiły, że w drugim secie Pałacanki ponownie odrabiały straty. Bydgoszczankom szło jak po grudzie. Magdalena Mazurek musiała się mocno nagimnastykować, aby znaleźć odpowiednią opcję w ataku. Przyjezdne broniły doskonale, w azjatyckim stylu, podbijając piłki nawet w najbardziej beznadziejnych sytuacjach.

ZOBACZ WIDEO: Transferowa karuzela na ostatniej prostej! "Tylko do tej ligi może w tej chwili trafić Krzysztof Piątek"

Gospodynie znalazły sposób na przełamanie przeciwniczek. Przyspieszone rozegranie i udane ataki Patrycji Balmas oraz Monika Fedusio sprawiły, że gra się wyrównała. Wynik oscylował wokół remisu do ostatniej piłki drugiego seta. Ostatecznie wszystko rozstrzygnęło się na przewagi. Wojnę nerwów lepiej wytrzymały miejscowe, które triumfowały za sprawą skrzydłowych.

LSK. Eva Mori o kibicach ŁKS-u: "Dziękuję" to za mało, by wyrazić, co czułam!

LSK. Groteska w pełni. Chemik Police ofiarą zamieszania z Wisłą Warszawa

Porażka nieco wytrąciła z równowagi bielszczanki, które dość chaotycznie konstruowały akcje ofensywne w trzecim secie. Miejscowe z kolei dobrze czytały grę i dzięki systemowi blok-obrona, wyprowadzały kontrataki. Imponująco wyglądały zbicia z szóstej strefy w wykonaniu Eweliny Krzywickiej i Moniki Fedusio. Zagrania z pipe'a okazały się receptą na doskonałą defensywę rywalek.

Trener przyjezdnych, Bartłomiej Piekarczyk, w połowie seta zdecydował się na zmianę rozgrywającej, w miejsce Nicole Edelman pojawiła się Marta Krajewska. Nie wpłynęło to znacząco na grę siatkarek z Podbeskidzia. Podobnie jak wejście w końcówce Olivii Różański. Koncertowa gra Patrycji Balmas zapewniła siatkarkom Piotra Mateli cztery piłki setowe. Seria błędów miejscowych i udany blok gości w końcówce, niemal odwróciły losy seta. Katem gości okazała się Monika Fedusio.

Na czwartego seta trener gości powrócił do ustawienia z Olivią Różański na lewym skrzydle. Po przeciwnej stronie siatki pozostała Patrycja Balmas, która w obecnym sezonie miała być nominalną przyjmującą, jednak dużo lepiej radziła sobie w roli atakującej. Jej skuteczność ofensywna pozwoliła miejscowym rywalizować jak równy z równym z wyżej notowanymi rywalkami.

Walka cios za cios toczyła się przez większość partii. Bielszczanki ponownie wyprawiały cuda w obronie, dzięki temu utrzymując szanse na doprowadzenie do tie-breaka. Atutów w ofensywie bowiem nie brakowało. Nie zawodziły Andrea Kossanjowa i Olivia Różański. W ekipie z Bydgoszczy w pewnym momencie zacięła się Ewelina Krzywicka, to zaważyło na końcowym wyniku.

Przed decydującą partią, gospodynie nie miały powodów do optymizmu. Przed własną publicznością przegrały bowiem wszystkie cztery tie-breaki rozegrane w obecnym sezonie. Nie powiodło im się również we Wrocławiu. Kibice zgromadzeni w Immobile Łuczniczka liczyli na przełamanie fatalnej serii.

Po zmianie stron, po stronie miejscowych nastroje nieco się poprawiły, znakomita gra blokiem Marty Ziółkowskiej i ataki Moniki Fedusio pozwoliły Pałacankom odskoczyć na trzy punkty. W tej sytuacji trener gości postanowił wrócić do ustawienia z Carly DeHoog i Nicole Edelman. Nie pomogło, ale zmiana powrotna ożywiła gości. Nerwowo nie wytrzymywały miejscowe, które nie wykorzystały pięciu piłek meczowych. Szóstą, doskonałą zagrywką, sfinalizowała Ewelina Żurowska.

Bank Pocztowy Pałac Bydgoszcz - BKS Stal Bielsko-Biała 3:2 (20:25, 28:26, 28:26, 22:25, 18:16)

Bank Pocztowy Pałac: Ziółkowska, Stencel, Mazurek, Żurowska, Fedusio, Rapacz, Jagła (libero) oraz Vanzurowa;

BKS Stal: Edelman, Różański, Kossanjowa, Świrad, DeHoog, Moskwa, Drabek (libero) oraz Wellna, Krajewska, Kowalczyk, Dąbrowska.

MVP: Patrycja Balmas (Bank Pocztowy Pałac)

Komentarze (1)
avatar
POLONISTA Z KRWI I KOŚCI
29.01.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wygrana w męczrnuach, tylko 2pkt. zdobyte czyli brak powodòw do optymizmu I zadowolenia... :(