LSK. Natalia Murek: Dlaczego każdy zadaje mi to pytanie?

WP SportoweFakty / Rafał Soboń / Na zdjęciu: Natalia Murek
WP SportoweFakty / Rafał Soboń / Na zdjęciu: Natalia Murek

Siatkarki #VolleyWrocław mają za sobą pojedynki z czołówką ligowej tabeli. Zawodniczki ze stolicy Dolnego Śląska będą chciały przerwać pasmo porażek w meczu z kaliszankami. - Trzeba będzie wykorzystać swoje szanse - mówi Natalia Murek.

[b]

Piotr Woźniak, WP SportoweFakty: przegrałyście mecz z mistrzyniami Polski, zespołem prowadzonym przez waszego byłego szkoleniowca, Marka Solarewicza. Trzeba jednak przyznać, że napędziłyście stracha siatkarkom ŁKS Commercecon Łódź, bo tie-break wisiał w powietrzu...[/b]

Natalia Murek, przyjmująca #VolleyWrocławZdążyłyśmy już wzajemnie zdiagnozować, że zabrakło nam dokładności w szczegółach i często to ważyło o losach kluczowych punktów w tym meczu. Stąd też wynik 1:3, ale sam obraz meczu jest dla nas bardzo budujący. Nie można powiedzieć, że w Łodzi zabrakło emocji i rzeczywiście spełniły się słowa trenera Marka (Solarewicza - przyp. red) o tym, że na boisku nie było sentymentów.

Dziesiąte miejsce w tabeli, na którym obecnie plasuje się #VolleyWrocław, z pewnością was nie satysfakcjonuje. W stawce zespołów na miejscach 6-10 widać jednak duży ścisk. Czy pani zdaniem należy już się niepokoić?

W tym roku liga jest "przewrotna" i wcale nie jest nadużyciem stwierdzenie, że każdy może z każdym wygrać i przegrać. Dlatego absolutnie nie uważam, że jesteśmy na straconej pozycji. Ostatnio rozegrałyśmy kilka trudnych spotkań z ligową czołówką, ale niebawem przyjdą takie mecze, gdzie pojawią się szanse na zwycięstwo i trzeba będzie je wykorzystać.

Trener Wojciech Kurczyński ostatnio zmienił nieco koncepcję gry, stawiając na inne zawodniczki na środku siatki czy rozegraniu niż na początku sezonu. Od meczu otwarcia w Warszawie w szeregach drużyny z Wrocławia zaszły dość spore zmiany. 

To na pewno, ale zmiany są potrzebne. Fajnie, że Dominika Mras, czyli nasz zespołowy "Duciu", wniosła do drużyny dużo świeżości. To samo można powiedzieć o Karolinie Fedorek. Myślę, że dziewczyny dobrze wkomponowały się w tę ekipę.

ZOBACZ WIDEO: Trener snu jak u Cristiano Ronaldo. Robert Lewandowski dba o każdy detal swojej formy

Do meczów szóstej kolejki pozostało jeszcze trochę czasu, ale już teraz wiadomo, że mecz w hali Orbita przeciwko kaliszankom będzie szansą na przerwanie impasu. Cel na to spotkanie jest tylko jeden?

Niewątpliwie naszym atutem będzie to, że gramy przed własną publicznością. W końcu chciałybyśmy przynieść kibicom więcej radości i coś ugrać. Jesteśmy pozytywnie nastawione do tego meczu, wyciągamy wnioski, ale też staramy się nie być "przemotywowane" czy "przemobilizowane".

W sieci natrafiłem też na kilka filmików, świadczących o pani dużych umiejętnościach wokalnych. To kierunek, w którym rozwijałaby się pani, gdyby nie kariera siatkarska?

Dlaczego wszyscy zadają mi to pytanie? (śmiech). To pozostało mi z czasów, kiedy jeszcze do końca nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie miałam jakiś szczególnych zadatków na wielkiego sportowca, głównie ze względu na warunki fizyczne. Musiałam sobie to wszystko wypracować. Śpiewałam w szkole muzycznej i to mi zostało do tej pory. Chociaż bardziej w formie podśpiewywania pod prysznicem.

Jest pani jedną z zawodniczek, które dbają o to, aby koleżanki zbyt szybko nie zwieszały głów i często mobilizuje je do walki. Czy czuje się pani w jakiś sposób odpowiedzialna za utrzymanie dobrej atmosferę w drużynie?

Myślę, że atmosferę tworzy kilka osób. Jeżeli dba o to tylko jedna zawodniczka, to nigdy nie świadczy to dobrze o zespole. Ja się na pewno do tego budowania atmosfery dokładam, czasami powiem coś głupiego, żeby rozluźnić atmosferę. Nie wiem w sumie czy jest to moja zaleta czy wada, ale nie mnie to oceniać. 

Zobacz również:
Nowa kadencja rady nadzorczej PLS z tym samym przewodniczącym
LSK. E.Leclerc Radomka - Enea PTPS: zła passa radomianek trwa, nieudany debiut Grabowskiego

Komentarze (0)