LSK. Wrocławianki nie spuszczają głów po porażce. "Proszę czekać na resztę sezonu, to dopiero początek"

PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu od prawej: Aleksandra Rasińska
PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu od prawej: Aleksandra Rasińska

Starcie pomiędzy Developresem SkyRes a drużyną #VolleyWrocław miało jednostronny przebieg i zakończyło się triumfem 3:0 rzeszowianek. - Na boisku przegrałyśmy błędami własnymi i niepotrzebnym zamieszaniem - zwracała uwagę Aleksandra Rasińska.

Cztery porażki i tylko jedno zwycięstwo - tak prezentuje się bilans meczów ekipy z Wrocławia. Podopieczne Wojciecha Kurczyńskiego od początku sezonu nie mogą złapać właściwego rytmu gry, a we wtorkowym starciu z Developresem SkyRes już po kilku minutach spędzonych na boisku miały aż siedem "oczek" straty do rywalek.

- W meczu z takim przeciwnikiem jak Developres każdy zna wynik końcowy i jedyne co można zrobić to zaskoczyć, sprawić niespodziankę. Nam się to nie udało. Szanse na taką niespodziankę zawsze są małe, ale próbujemy. Na boisku przegrałyśmy błędami własnymi i niepotrzebnym zamieszaniem. Natomiast jeśli patrzymy na zespół z Rzeszowa, to są to dziewczyny, które wiedzą co robią. Są tak doświadczone, że jak one zdobywają punkty to nie jest tak, że my się denerwujemy, tylko podziwiamy w jaki fajny sposób one to robią. Tak to działa - mówiła Aleksandra Rasińska.

W drugiej partii spotkania wrocławianki starały się nawiązać bardziej wyrównaną walkę z przeciwniczkami, jednak popełniając proste błędy same odbierały sobie szansę na wygraną. - Najważniejsze jest wyeliminowanie zamieszania na boisku, takiego kiedy przebijamy piłkę gdzieś tam dołem. Jest dużo takich zupełnie niepotrzebnych zagrań. Wiadomo, że jeżeli ktoś siatkarsko wygrywa, to tylko brawa dla niego, natomiast jeżeli pojawiają się takie głupoty, to wtedy zaczyna się przewaga przeciwnika - zwracała uwagę zawodniczka.

ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarek. Brankica Mihajlović: Jesteś z Polski? To pewnie wiesz, jak Serbowie świętują

Ekipa z Wrocławia, mimo iż po pięciu pojedynkach zajmuje dopiero dziesiąte miejsce w tabeli, to z optymizmem patrzy na kolejne spotkania. - Nie mówię, że wyglądało to świetnie, bo nawet z lepszymi przeciwnikami da się powalczyć, a my tego nie zrobiłyśmy. Proszę jednak czekać na resztę sezonu, to dopiero początek - zapowiedziała Aleksandra Rasińska.

O kolejne ligowe punkty wrocławianki powalczą z ŁKS-em Commercecon Łódź. Mecz odbędzie się w piątek, 15 listopada o godzinie 17:30.

Czytaj także -> LSK. Rehabilitacja ŁKS-u Commercecon Łódź. Marek Solarewicz: Przyjęliśmy inną taktykę, która zaowocowała wygraną

Czytaj także -> LSK: DPD Legionovia Legionowo zdemolowana w Policach. "Wstyd po takim meczu"

Komentarze (0)