PKO Ekstraklasa. ŁKS Łódź - Raków Częstochowa. Spóźniony prezent urodzinowy dla Jana Grzesika

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jan Grzesik (z lewej) w walce z Piotrem Malinowskim (z prawej)
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jan Grzesik (z lewej) w walce z Piotrem Malinowskim (z prawej)

- Tu każdy z nas potrafi strzelić, więc odpowiedzialność za zdobywane bramki rozłożyłbym na cały zespół - mówił po wygranym 2:0 meczu z Rakowem Częstochowa obrońca ŁKS-u Łódź Jan Grzesik.

Jako przedstawiciela formacji defensywnej pochodzącego z Olesna piłkarza najbardziej cieszy fakt, że w końcu jego drużyna nie straciła bramki. Po raz ostatni udało jej się to w pierwszej kolejce, gdy ŁKS zremisował bezbramkowo z Lechią Gdańsk.

Przeczytaj, jak wyglądał mecz ŁKS-u Łódź z Rakowem Częstochowa

- Długo nie potrafiliśmy zagrać na zero z tyłu i cieszy to, że tym razem w końcu się udało. Tym razem nie udało mi się trafić do siatki, a dla obrońcy gol jest zawsze wartością dodaną, ale kiedy tylko się da, staramy się jako boczni obrońcy brać udział przy stałych fragmentach czy ofensywnej grze. Nie zawsze jednak jesteśmy aż tak potrzebni - przyznał Jan Grzesik, który pierwszego gola dla ŁKS-u zdobył trzy tygodnie temu w starciu z Koroną Kielce (wygranym 4:1).

- Mamy innych zawodników, którzy potrafią dobrze wyglądać z przodu, więc wydaje mi się, że to rozłożone jest na więcej zawodników. Czasem strzelę ja, czasem Rafał Kujawa ustrzeli hat-tricka, a innym razem - jak w sobotę - trafiają Dani Ramirez i Ricardo Guima. Tu każdy potrafi strzelić, więc odpowiedzialność za zdobywane bramki rozłożyłbym na cały zespół - dodał obrońca ŁKS-u Łódź.

ZOBACZ WIDEO: Dużo pracy przed Jerzym Brzęczkiem. "Budowanie relacji jest szalenie ważne"

Łodzianie wygrali z Rakowem Częstochowa 2:0, choć i rywalom nie brakowało wielu dogodnych sytuacji do tego, by zdobyć co najmniej jedną bramkę. O ile na początku sezonu Rycerzom Wiosny szczęście raczej nie dopisywało, o tyle teraz jakby częściowo do nich wracało.

- Szczęście sprzyja lepszym, ale nie można do tego wszystkiego sprowadzać. Uważam, że zasłużyliśmy na wygraną, popełniliśmy tych błędów mniej. One oczywiście się zdarzały, a my pracujemy, by je niwelować, ale to jest piłka nożna. Chcemy z nich wychodzić. To że się zdarzają, to nie jest taki duży problem. Najważniejsza jest reakcja po stracie piłki - przypomniał Grzesik.

Zobacz efektownego gola Ricardo Guimy na 2:0 dla ŁKS-u

21 października prawy obrońca biało-czerwono-białych obchodził 25. urodziny. Bliżej tej daty wypadał co prawda mecz ligowy z Górnikiem Zabrze, ale w nim ełkaesiacy osiągnęli tylko remis. W tę sobotę przyszło zwycięstwo.

- To spóźniony prezent, bo liczyłem, że już w Zabrzu uda się odnieść zwycięstwo i zdobyć cenne trzy punkty. Czy po urodzinach czy przed dla mnie nie ma znaczenia. Ważne, ze wygraliśmy i dążymy w dobrym kierunku oraz idziemy wyżej w tabeli -  zakończył.

ŁKS ma aktualnie 11 punktów i dźwignął się na 14. miejsce w tabeli. O tym, czy na nim pozostanie, zdecyduje niedzielny mecz Śląska Wrocław z Arką Gdynia, bo to właśnie ekipa z Trójmiasta ma jeden punkt i jedno spotkanie rozegrane mniej od biało-czerwono-białych.

Komentarze (0)