Bardzo szybko siatkarze Projektu Warszawa chcieli pokazać, że w czasie meczu odcinają się od spekulacji dotyczących przyszłości stołecznego klubu. Gdy na prawym skrzydle zatrzymany został David Sossenheimer, o drugi czas w premierowej odsłonie meczu poprosił Jakub Bednaruk (13:7). Nowy trener będzinian musiał uciekać się do zmian, na parkiecie pojawili się Rafał Faryna i Jan Fornal, ale goście mieli ogromne problemy ze sforsowaniem bloku i zmyleniem dobrze ustawiających się w obronie warszawian. Dopiero blok na Bartoszu Kwolku mógł zwiastować większe emocje w tym secie, ale gospodarzom już w kolejnej akcji udało się "zdjąć" z pola zagrywki niebezpiecznego w tym elemencie Farynę. Drużyna MKS-u Będzin brylowała głównie w przepychankach i piłkach dogranych agresywnie do siatki. Ostatnie słowo należało jednak do Jakuba Kowalczyka, który asem serwisowym zakończył pierwszego seta meczu w hali Torwar (25:20).
Na początku drugiej partii mieliśmy małe zamieszanie, bowiem w wyjściowej szóstce MKS-u Będzin znalazło się trzech przyjmujących. Szybko zostało to skorygowane i w miejsce Sobańskiego wszedł Michał Superlak. Krok po kroku do głosu dochodzili goście. W jednej z akcji po stronie warszawian nie było komu podbić bezpańskiej drugiej piłki, gdy w obronie znalazł się akurat Brizard. Z kolei chwilę później w aut zza linii trzeciego metra zaatakował Tillie (9:10). Brzemienny w skutkach przestój przytrafił się ekipie Projektu Warszawa w końcówce drugiej partii. Osiem "oczek" z rzędu zdobytych przy zagrywce TJ Sandersa, właściwie ustawiło przebieg seta (16:23). Skazywani na pożarcie w starciu z wicemistrzem Polski, będzinianie, po ataku byłego zawodnika Gwardii Wrocław wyrównali stan meczu (18:25).
Gospodarze cały czas próbowali znaleźć receptę na zatrzymanie Superlaka, który coraz śmielej poczynał sobie na prawym skrzydle. W trakcie seta spore umiejętności techniczne zaprezentował Sossenheimer, wybijając piłkę w aut po rękach blokujących warszawian (9:10). Przeciąganie liny trwało aż do stanu po 19. Wtedy odblokował się Kevin Tillie, dość często "szukany" w ataku przez rozgrywającego reprezentacji Francji. Kilka błędów własnych gości i efektowna długa akcja z atakiem Brizarda pozwoliły stołecznym zawodnikom wygrać trzecią odsłonę spotkania (25:22).
Podopieczni Andrei Anastasiego odzyskali pewność siebie, a komfort gry zapewniała im szybko wypracowana trzypunktowa przewaga. Rywale skutecznie uśpili jednak czujność faworytów tego spotkania, sygnał do ataku dał bezpiecznie wprowadzający piłkę do gry Artur Ratajczak. Resztę "brudnej" roboty wykonali jego koledzy. Bloku rywali sforsować nie mogli ani Kwolek, ani Tillie i niespodziewanie będzinianie wrócili do gry (16:16). Chwila dyskusji włoskiego szkoleniowca warszawian z sędziami wyraźnie wybiła z rytmu zespół z Będzina. Wspaniałe parady Damiana Wojtaszka przynosiły kolejne okazje do skontrowania i po chwili było już po meczu (25:22). Będzinianie tylko postraszyli wicemistrzów Polski, ale trzy punkty pozostały w stolicy.
Projekt Warszawa - MKS Będzin 3:1 (25:20, 18:25, 25:22, 25:22)
Projekt: Kwolek, Brizard, Król, Wrona, Nowakowski, Tillie, Wojtaszek (libero) oraz Kowalczyk
MKS: Sanders, Gunia, Dryja, Sobański, Superlak, Sossenheimer, Potera (libero) oraz Faryna, Fornal, Schmidt, Ratajczak
MVP: Antoine Brizard (Projekt Warszawa)
Zobacz również:
PlusLiga. Projekt Warszawa nie przejmuje się porażką. "Cieszymy się, że w ogóle istniejemy"
PlusLiga. Indykpol AZS Olsztyn lepszy od Cerradu Enei Czarnych Radom. Niesamowity Jan Hadrava
ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarzy. Piotr Nowakowski "gratuluje" organizatorom. "Słyszałem, że za dwa lata też będzie ciekawie"