Turnieje przedsezonowe mają to do siebie, że nie wynik jest kluczowy, ale osiągnięcie celu w dalszej części sezonu. Oznacza to, że trenerzy testują kolejne rozwiązania, sprawdzają swoje zespoły w warunkach meczowych. W imprezie w Suwałkach najlepszy okazał się beniaminek-organizator, MKS Ślepsk Malow Suwałki. Drugie miejsce wywalczyło ONICO Warszawa, a trzecie Indykpol AZS Olsztyn. Ekipa z Warmii w meczu o brąz odprawiła Trefl Gdańsk.
Trudno mówić o wielkiej radości w szeregach olsztyńskiego zespołu. - Miejsce nas absolutnie nie satysfakcjonuje, szczególnie po tym, co wydarzyło się w półfinale. Przegraliśmy z drużyną z Warszawy. Choć sama porażka nie jest niczym wielkim, bo na tym etapie różne czynniki wpływają na dyspozycję, ale styl, w jakim ulegliśmy rywalom. Był daleki od oczekiwań. W nas, chłopakach i całej drużynie, była sportowa złość i niesmak. W meczu o brąz do pewnego momentu było podobnie. Nie graliśmy dobrego spotkania, jeśli chodzi o jakość. Wyciągnęliśmy serduchem - tłumaczył Wojciech Żaliński.
Czytaj też:
-> Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle szykuje hit transferowy. Simone Parodi na celowniku mistrza Polski
-> Siatkówka. Niecodzienna sytuacja w PGE Skrze Bełchatów. Klub nie ma środkowych
Trefl Gdańsk po raz czwarty w ostatnich tygodniach był przeciwnikiem Indykpolu AZS-u. Ze względu na bliskość geograficzną, co roku obie ekipy wspólnie przygotowują się do PlusLigi.
ZOBACZ WIDEO: Mistrzostwa Europy siatkarzy. Vital Heynen podsumował turniej. Jego słowa dają do myślenia
- Na tym etapie nie skupiamy się na analizie przeciwnika, ale na przygotowaniu swojej dyspozycji. Rzeczywiście sporo już graliśmy z Treflem, a jeszcze kolejne dwa mecze przed nami. W starciu o trzecie miejsce wolelibyśmy mierzyć się dla odmiany z Suwałkami. Niestety sami zgotowaliśmy sobie taki los - podkreślił przyjmujący.
- Czasowo brakuje nam niedużo. Zostały trzy tygodnie do inauguracji PlusLigi. Jakościowo te mecze pokazały, że sporo pracy przed nami - podkreślił.
Olsztynianie i tak nie są w złej sytuacji, bo wrócili już wszyscy zagraniczni zawodnicy. - Czekamy cały czas na Mateusza Mikę. Niedługo wróci do zdrowia. Pewnie niedługo później do dyspozycji sportowej. Ma nas jeszcze wzmocnić jeden środkowy, co na pewno zaostrzy rywalizację. Jestem dobrej myśli. Kiedy zejdziemy z obciążeń siłowych, pojawi się więcej dynamiki, to inaczej będzie wyglądała nasza gra - zapewnił Żaliński.
- Nie jestem zadowolony ze swojej dyspozycji, ale mam już sporo doświadczenia, jeśli chodzi o przejście z przygotowań do formy ligowej i myślę, że dam radę do ligi przygotować się odpowiednio - dodał.
Wojciech Żaliński jest jednym z nowych nabytków olsztyńskiego AZS-u. Ostatnie lata spędził w Cerradzie Czarnych Radom. Szybko zaaklimatyzował się jednak w Olsztynie i powtórzył to samo, co mówią wszyscy przychodzący do tego klubu zawodnicy. - Czuję się bardzo dobrze. Świetne miejsce do mieszkania i z rodziną bardzo dobrze się tu odnaleźliśmy. Nie żałujemy decyzji - zakończył.