Starcia Polaków z Bułgarami to jedne z siatkarskich klasyków, które często mają wysoką temperaturę, ale tym razem mogło być co najwyżej letnio. Choćby dlatego, że zarówno dla Vitala Heynena, jak i dla selekcjonera bułgarskiej drużyny Silvano Prandiego Liga Narodów 2019 to przede wszystkim poligon doświadczalny. Dla naszego szkoleniowca wręcz laboratorium, w którym miesza różne składniki, dolewa coraz to nowe substancje i z zaciekawieniem patrzy na swój bulgoczący kocioł.
Na początek turnieju w chińskim Ningbo, w piątkowym spotkaniu z Francją przegranym 1:3, Belg starał się chyba dać jak najmniej informacji o swoim zespole przyszłym głównym rywalom w walce o olimpijską kwalifikację. Przeciwko Bułgarii postawił już na najmocniejszych graczy spośród tych, których zabrał ze sobą do Ningbo. Fabian Drzyzga na rozegraniu, Bartosz Bednorz i Bartosz Kwolek na przyjęciu, Maciej Muzaj na ataku, na środku Piotr Nowakowski i Mateusz Bieniek, a na libero Zatorski. Wydawało się, że na Bułgarię bez swojego asa Cwetana Sokołowa, która dzień wcześniej przegrała 0:3 z Chinami, taki skład powinien wystarczyć. I wystarczył, choć nie zachwycał swoją grą.
Początek spotkania to dużo błędów po obu stronach i bardzo spokojne tempo. Ten spokój przy stanie 14:12 dla Bułgarii przerwała kontuzja Todora Skrimowa. Jeden z najlepszych, ale i najbardziej pechowych graczy w zespole naszych rywali, znów nie miał szczęścia - skręcił staw skokowy i nie był w stanie kontynuować gry.
ZOBACZ WIDEO Mateusz Bieniek wychwala Wilfredo Leona. "Super chłopak"
Czytaj także:
- Kara od PZPS wystarczy. Nie będzie większych sankcji dla Michała Kubiaka
- Miłe powitanie polskich siatkarek w Chinach
Po wymuszonej zmianie, Skrimowa zastąpił Nikołaj Penczew, to Bułgarzy grali z większą werwą. Brakowało precyzji w przyjęciu zagrywki, a Muzaj miał kłopoty ze skończeniem ataku. Gdy Georgi Bratojew zatrzymał Kwolka pojedynczym blokiem na lewym skrzydle, nasi rywale prowadzili już 20:16. I choć w końcówce Polakom udało się odrobić część strat, bo dwa razy z rzędu pomylił się Nikołaj Uczikow, przy pierwszej serwisem zapunktował Swietosław Gocew i Bułgaria wygrała pierwszego seta w turnieju Ligi Narodów w Chinach.
Druga partia początkowo była festiwalem zepsutych zagrywek. Dobre zagrania pojawiały się sporadycznie, ale tym razem więcej było ich po polskiej stronie siatki. Na prawym ataku coraz lepiej radził sobie Muzaj, Bieniek przełamał w końcu serwisowy impas Biało-Czerwonych i na tyle utrudnił życie Bułgarom, że nasz zespół odskoczył na 13:10.
Od tego momentu poziom gry polskiej drużyny trochę się podniósł, co na Bułgarów w zupełności wystarczyło. W odbiorze i w ataku wyraźnie poprawił się Kwolek (0/4 w pierwszej partii, 4/5 w drugiej), ale największą zasługę w wygraniu drugiego seta 25:19 miał Bednorz, który atakował niemal bezbłędnie, nieźle serwował, a do tego dołożył dwa efektowne bloki.
Wygrana druga partia nie sprawiła, że Polacy przejęli kontrolę nad spotkaniem. Trzecią odsłonę to Bułgarzy zaczęli lepiej i choć zdarzały im się duże błędy (autowy atak Uczikowa, kiwka Bratojewa w siatkę), długo prowadzili różnicą dwóch punktów (8:6, 14:12). Penczew i Karakaczew dokładnie przyjmowali mocne polskie serwisy, a w naszym zespole brakowało dobrej gry w obronie.
W końcówce seta Heynen, zadziwiająco późno biorąc pod uwagę jego standardy z Ligi Narodów, zaczął robić zmiany - na boisku pojawili się Dawid Konarski, Marcin Komenda i Norbert Huber. Wreszcie udało się dogonić rywali (19:19), ale słaba gra w kontrataku uniemożliwiała nam objęcie prowadzenia.
Na szczęście w decydujących fragmentach sprawy w swoje ręce wziął Bieniek. Najpierw po jego bardzo mocnym serwisie Uczikow kiwnął w siatkę i po raz pierwszy w secie to my mieliśmy więcej punktów (26:25). Chwilę później środkowy Cucine Lube Civitanova raz jeszcze huknął jak z armaty, Bratojew bardzo czytelnie wystawił do Uczikowa, a ten z dużą siłą odbił się od bloku Kwolka i Nowakowskiego. Wygraliśmy 27:25, w setach było 2:1.
Poland stops Bulgaria’s best scorer in this match, #7 Nikolay Ichikov, to make it 2-1 (22-25, 25-19, 27-25)!
— Volleyball World (@FIVBVolleyball) 8 czerwca 2019
https://t.co/qOjW8pk71a #BePartOfTheGame #volleyball #VNLMen #VNL @BFVolley @PolskaSiatkowka pic.twitter.com/ItrrAFVDI7
Zwycięstwo po grze na przewagi dodało Polakom animuszu, a Bułgarom przegrana w takich okolicznościach odebrała trochę woli walki. Efektem była dominacja naszej drużyny w czwartej partii. Zaczęło się od 3:0, na pierwszej przerwie technicznej było już 8:3.
Po bułgarskiej stronie mnożyły się błędy, trener Prandi postanowił w tej sytuacji zrobić kilka zmian i wprowadził na boisko m.in. Valentina Bratojewa. To był impuls, dzięki któremu nasi rywale odrobili część strat (12:15), m.in. dzięki pierwszemu w tym spotkaniu blokowi na bardzo skutecznym Bednorzu, ale gdy Kwolek w pojedynkę zatrzymał Bratojewa na siatce (19:13), było już jasne, że mecz za chwilę się skończy. Skończył się po ataku Bratojewa daleko w aut. 25:20 w czwartym secie i 3:1 w całym meczu.
Nasi siatkarze bez wątpienia rozegrają w tym roku lepsze mecze. Na razie nie porywają, ale też nie zapomnieli, jak wygrywać, nawet gdy w każdym spotkaniu występują w innym składzie. I w tym momencie sezonu tyle powinno nam w zupełności wystarczyć
To trzecia wygrana Polaków w piątym spotkaniu tej edycji Ligi Narodów. Na koniec turnieju w Ningbo mistrzowie świata zmierzą się z Chińczykami.
Liga Narodów 2019, Ningbo:
Polska - Bułgaria 3:1 (22:25, 25:19, 27:25, 25:20)
Polska: Fabian Drzyzga, Maciej Muzaj, Bartosz Bednorz, Bartosz Kwolek, Piotr Nowakowski, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (libero) oraz Dawid Konarski, Marcin Komenda, Norbert Huber.
Bułgaria: Georgi Bratojew, Nikołaj Uczikow, Rozalin Penczew, Todor Skrimow, Swietosław Gocew, Aleks Grozdanow, Petar Karakaszew (libero) oraz Nikołaj Penczew, Valentin Bratojew, Georgi Seganow.
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)