ŁKS - Budowlani. Monika Bociek: Na początku sezonu nikt nawet na nas nie stawiał

WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Monika Bociek (w środku, nr 12)
WP SportoweFakty / Justyna Serafin / Na zdjęciu: Monika Bociek (w środku, nr 12)

Siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź nie potrzebowały czwartego ani piątego meczu do rozstrzygnięcia bitwy o złoto z Grotem Budowlanymi Łódź.

Siatkarki ŁKS-u Commercecon Łódź i Grota Budowlanych Łódź stworzyły trzy fantastyczne widowiska w finale, każde kończyło się dopiero po tie-breaku i z każdego zwycięsko wychodziła pierwsza z ekip. Eksperci jednak byli zgodni, to najlepsze finały od lat.

Po trzecim wygranym spotkaniu ŁKS odebrał upragnione medale. - Muszę przyznać, że to jest spełnienie marzeń. Tak, marzenia się spełniają, jak widać. Dalej w to nie wierzę, myślę, że większość z nas nie wierzy. Może następnego dnia, kiedy opadną emocje i to wszystko do nas dojdzie? Jesteśmy mistrzyniami, wywalczyłyśmy to ciężką pracą i możemy być z siebie dumne - mówiła po finale rozemocjonowana Monika Bociek.

Czytaj też: 
-> Michał Kaczmarczyk: Nasza kochana Dzban Liga i jej wymagający widzowie (komentarz)
-> LSK: Chemik - Developres: pokaz ambicji rzeszowianek. Są bliżej brązowych medali

Atakująca łódzkiej ekipy była niezwykle szczęśliwa. ŁKS miał w trakcie sezonu lepsze i słabsze momenty, ale wyszedł z nich obronną ręką. - Nie wiem czy chodzi o samą wiarę, raczej o taką walkę o każdy punkt do samego końca. Wiadomo, założenia założeniami, że możemy mieć złoto. Sądzę jednak, że kluczowe tu było zaangażowanie - tłumaczyła zawodniczka.

ZOBACZ WIDEO Serie A: Spadkowicz zabrał punkty Parmie. Chievo walczy do końca [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Po fazie zasadniczej ŁKS był trzeci w tabeli. Ostatecznie musiał walczyć o awans do półfinału z BKS-em Profi Credit Bielsko-Biała. Później w dwóch meczach odprawił siatkarki z Podkarpacia. - Jest się z czego cieszyć. Dwa pierwsze miejsca (Chemik Police i Developres SkyRes Rzeszów - przyp. red.) miały długą przerwę i potem nie zagrały zbyt dobrze. My miałyśmy dłuższą drogę i jak widać wyszło nam to na dobre - skwitowała Bociek.

ŁKS przed sezonem nie był faworytem. - Na nas też na początku nikt nie stawiał, że zdobędziemy mistrza. Raczej, że będziemy w połowie tabeli albo może nawet nie będziemy w czwórce, a tymczasem mamy złoto - cieszyła się atakująca.

Kluczowe okazało się nie wybieganie w przyszłość, tę filozofię podopiecznym wpoił Michal Mašek, trener drużyny. - To nam pozwoliło nie chełpić się naszymi wygranymi - zakończyła Bociek.

Źródło artykułu: