Liga Mistrzów: PGE Skra Bełchatów chce sprawić niespodziankę. "Każdy ma marzenia"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

Po odpadnięciu z walki o mistrzostwo Polski dla siatkarzy PGE Skry Bełchatów Liga Mistrzów stała się celem numer jeden. W półifnale zagrają z Cucine Lube Civitanova. - Nie odpuścimy ani pierwszego ani drugiego spotkania - zapowiada Jakub Kochanowski.

Na tym poziomie trudno było o "przystępnego" przeciwnika. Jednak drogi bełchatowian i Cucine Lube dość często w europejskich pucharach się krzyżowały (więcej na ten temat). Trener Roberto Piazza uważa, że to rywale są faworytem, ale bardzo wiele zależy od postawy jego zespołu.

- Zdajemy sobie sprawę, że zagramy z jedną z najlepszych drużyn na świecie, która została zbudowana tylko po to, żeby wygrywać. Wiemy, że Cucine Lube to ekipa silniejsza od nas, ale wciąż mamy szansę, by wygrać. Takie mecze, jak półfinał Ligi Mistrzów to wyzwanie, więc szanse są rozłożone 50 na 50. Musimy tylko zagrać naszą najlepszą siatkówkę i zresetować nasze umysły po tym, co stało się w sobotę - powiedział włoski szkoleniowiec.

W tym sezonie Europejska Konfederacja Siatkówki zmieniła nieco zasady fazy pucharowej w Lidze Mistrzów. Od bieżącej edycji zamiast turnieju Final Four mamy klasyczny dwumecz w półfinale i mecz finałowy na neutralnym terenie (18 maja w Berlinie).

[color=black]ZOBACZ WIDEO Andrew Cole dla WP SportoweFakty: Bratanek dał mi szansę żyć

[/color]

- Na pewno to dla nas duże wydarzenie. W tym sezonie gramy pierwszy i ostatni raz w Atlas Arenie, bo taka jest teraz formuła rozgrywek Ligi Mistrzów. Dla nas to wielkie siatkarskie święto, jak zresztą zawsze w Łodzi, gdzie od kilku lat gramy bardzo ważne spotkania. Już dziś mogę powiedzieć, że najprawdopodobniej nasz mecz z Cucine Lube obejrzy komplet 10 tysięcy kibiców - oznajmił prezes KPS Skra Bełchatów S.A. Konrad Piechocki.

Z kolei Mariusz Wlazły, który ogłosił, że zamierza pozostać w bełchatowskich barwach jeszcze przez jeden sezon, przyznał też, że choć ma w swojej kolekcji wiele trofeów i medali, marzy mu się jeszcze triumf w Champions League.

- Każdy ma marzenia, do których dąży oraz chce je ziścić, a jednym z moich jest wygrana w Lidze Mistrzów. Na to musi się złożyć jednak wiele składowych. Jesteśmy w bardzo dobrym miejscu, bo niewiele nas dzieli od tego, żeby być w finale. Musimy się jednak skupić na środowym spotkaniu, bo teraz to jest dla nas najbardziej istotne. Musimy przystąpić do tego meczu z pełną świadomością i skupieniem. Będziemy chcieli jeszcze udoskonalić naszą grę, by jak najlepiej przygotować się do środowego spotkania - powiedział kapitan PGE Skry Bełchatów.

Debiutancki sezon w Lidze Mistrzów rozgrywa aktualnie Jakub Kochanowski. Mimo tego, nie widać po nim żadnej tremy. Gdy dziennikarze zapytali 21-latka o stres przed pojedynkiem z takim graczem jak choćby Robertlandy Simon, wtrącił się Wlazły przypominając, że jego młodszy kolega z zespołu jest mistrzem świata.

- Lepiej do tej pory ten sezon w Lidze Mistrzów dla mnie potoczyć się nie mógł. Przed rozpoczęciem rozgrywek wiedzieliśmy, że będzie bardzo ciężko, aczkolwiek dzięki dobrej grze zaszliśmy aż do półfinału i uważam, że postawienie jeszcze jednego kroku jest bardzo realną rzeczą. Teraz jest to nasz najważniejszy cel, na którym skupiamy całą naszą uwagę. Nie odpuścimy ani pierwszego ani drugiego spotkania. Mecz w Atlas Arenie będzie dla nas bardzo ważny, bo wiemy, jak ciężko gra się potem we Włoszech. Fakt, że pojechalibyśmy tam z przekonaniem, że mamy jakiś margines błędu, bardzo by nam ułatwił sprawę - podkreślił Kochanowski.

Pierwsze spotkanie PGE Skry z Cucine Lube Civitanova rozpocznie się w Atlas Arenie w środę o 18:00. Rewanż rozegrany zostanie tydzień później we Włoszech.

Źródło artykułu: