Liga Mistrzów: PGE Skra Bełchatów w półfinale! Polska ekipa odprawiła Zenit Sankt Petersburg po złotym secie

Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

PGE Skra Bełchatów przegrała 1:3 z Zenitem Sankt Petersburg, ale w najważniejszym momencie meczu, czyli w złotym secie, zagrała znakomicie i awansowała do półfinału Ligi Mistrzów.

Po niesamowitej walce w wykonaniu Trefla Gdańsk z Zenitem Kazań, choć niestety przegranej po złotym secie, kibice mieli apetyt na więcej. Sytuacja PGE Skry Bełchatów przed rewanżem była dobra. Zespół Roberto Piazzy w Hali Energia pokonał Zenit Sankt Petersburg 3:1. To oznaczało, że w rewanżu polska ekipa potrzebuje tylko dwóch setów.

Początek spotkania, ku radości kibiców, którzy licznie przybyli do hali, był znakomity dla gospodarzy. Świetna zagrywka spowodowała, że Zenit od razu odskoczył. Bez żadnych kompleksów kolejne ataki kończyli Georg Grozer i Oreol Camejo. Kubańczyk z rosyjskim paszportem nie był obecny w Bełchatowie i to było spore osłabienie zespołu.

Czytaj też: Co zmieni się w kolejnym sezonie PlusLigi? Wyścig zbrojeń trwa w najlepsze

PGE Skra szukała argumentów, ale trudno było o nie w momencie, kiedy zarówno Milad Ebadipour, jak i Mariusz Wlazły, nie mieli pomysłów na kończenie ataków. Zespół zerwał się do odrabiania strat, ale było już za późno.

ZOBACZ WIDEO Zachwyt nad Michałem Kubiakiem. "Fenomen. Chyba najlepszy mental w całym polskim sporcie"

Po zmianie stron gra się wyrównała, lepszych wyborów dokonywał Grzegorz Łomacz, czujniejsi byli blokujący. Trochę niepewności wdarło się, kiedy Jakub Kochanowski zepsuł dwa ataki z rzędu. Środkowy szybko jednak wrócił na właściwe tory i wskoczył na swój poziom, dzięki czemu polska ekipa objęła prowadzenie. Kontrolując wydarzenia boiskowe, PGE Skra utrzymała przewagę do samego końca.

Czytaj też: LM: Władimir Alekno skomentował mecz z Treflem Gdańsk. "Myślałem, że się pomyliłem"

Aleksandr Klimkin zostawił na boisku Pawła Pankowa oraz Sergieja Czerwiakowa. Zmiany te okazały się być dobrą decyzją. Oba zespoły miały dużo problemów z przyjęciem, kluczowa okazała się lepsza zagrywka Zenitu i błędy własne gości. Gra znacznie się wyrównała, ale set padł łupem Rosjan.

Czwarta partia długi czas toczyła się po myśli polskiej drużyny, ale znowu wystarczyła mocna zagrywka, Grozer na prawym skrzydle i Zenit szybko wybił z głowy szybki awans bełchatowianom. Roberto Piazza próbował jeszcze coś zmienić, wpuścił Artura Szalpuka w miejsce Milana Katicia, ale na niewiele się to zdało.

Wszystko musiało się więc rozstrzygnąć w złotym secie, w którym lepsza okazała się polska ekipa. Włoski szkoleniowiec mimo słabej końcówki czwartej partii, zaufał Arturowi Szalpukowi. PGE Skra konsekwentnie grała to, co dobrze funkcjonowało w tych korzystnych momentach do tej pory. Mylić się zaczął Grozer, który krzywił się po kolejnych atakach, bo odczuwał ból w kolanie. Polska ekipa miała pięć punktów przewagi, dzięki świetnej zagrywki Siwożeleza zmalała ona do "oczka". Ostatecznie jednak końcówka należała już do bełchatowian.

Mistrzowie Polski w 1/2 finału LM zagrają z triumfatorem dwumeczu Cucine Lube Civitanova - Dynamo Moskwa (w pierwszym starciu wygrał włoski zespół 3:2).

Liga Mistrzów, ćwierćfinał (2. mecz):

Zenit Sankt Petersburg - PGE Skra Bełchatów 3:1 (25:22, 21:25, 25:20, 25:20), złoty set: 11:15

Zenit: Antipkin, Grozer (27), Wołkow (8), Safonow (4), Siwożelez (7), Camejo (17), Kriwitczenko (libero) oraz Czerwiakow (5), Pankow (2), Makarenko (1).

PGE Skra: Łomacz (), Wlazły (15), Kochanowski (18), Kłos (7), Ebadipour (14), Katić (7), Piechocki (libero) oraz Droszyński, Teppan (2), Szalpuk (8).

MVP: Kochanowski (PGE Skra).

W pierwszym meczu: 3:1 dla PGE Skry.
Awans: PGE Skra.

Źródło artykułu: