Gdańszczanie do ostatniego spotkania w grupie D Ligi Mistrzów przystępowali z dużym spokojem. Po zwycięstwie sprzed dwóch tygodni w pojedynku z PGE Skrą Bełchatów 3:2 pewne już bowiem było, że Trefl awansuje do dalszej fazy rozgrywek.
Polska drużyna bardzo dobrze rozpoczęła pojedynek z ekipą Greenyard Maaseik. Od pierwszego gwizdka sędziego podopieczni trenera Andrei Anastasiego posyłali mocne serwisy i skutecznie odrzucali rywala od siatki. Dzięki temu szybko wyszli na prowadzenie (7:2), które utrzymali do końca pierwszego seta. W szeregach mistrzów Belgii kąśliwe zagrywki posyłał za to estoński środkowy, Timo Tammemaa. Trzeba jednak przyznać, że rywalizacja w tej partii nie miała zbyt wielkiego tempa. Ostatecznie Ruben Schott udanym atakiem z lewego skrzydła zakończył odsłonę otwierającą pojedynek, którą gdańszczanie pewnie wygrali 25:20.
Kolejną partię mocnym uderzeniem rozpoczął Tammemaa, który zapunktował w polu serwisowym. Walka wyrównała się, drużyny grały niemal punkt za punkt. Trefl Gdańsk punktował blokiem, a na siatce czujnie grał Piotr Nowakowski. Do tego rozgrywający obu zespołów często uruchamiali swoich środkowych w ataku z krótkiej. W szeregach polskiej ekipy ze skrzydeł wciąż skuteczny był Maciej Muzaj, który kończył te najważniejsze akcje. W końcówce gdańszczanie jakby przyspieszyli i wypracowali kilkupunktową przewagę. Drugi set zakończył się efektownym atakiem po ciasnym skosie z prawego skrzydła polskiego atakującego, dzięki czemu Trefl wygrał 25:21.
Co czeka polskich siatkarzy w 2019 roku? "Najważniejsze będą kwalifikacje do igrzysk"
Czytaj także: Liga Mistrzów: Zenit Sankt Petersburg jak taran. Chaumont VB 52 awansował
W trzeciej odsłonie spotkania trener Anastasi zmienił niemal całą "szóstkę" żółto-czarnej ekipy, dając pograć wszystkim zawodnikom. Na boisku pojawili się m.in. Michał Kozłowski, Miłosz Hebda, Wojciech Grzyb czy Bartłomiej Mordyl. Drużyny grały bez większej presji, chociaż mistrzom Belgii nie można odmówić ambicji. Gospodarze nie oddawali łatwo punktów, a wręcz przeciwnie - walczyli o przedłużenie losów spotkania. Po ich stronie wciąż bardzo dobrą grę prezentował środkowy Timo Tammemaa, który pozostawał skuteczny w ataku i był groźny na zagrywce. Mimo tego to gdańszczanie ponownie wyszli na prowadzenie (19:16) i sukcesywnie dążyli do zakończenia meczu w trzech partiach. W końcówce Trefl ponownie punktował blokiem i to on cieszył się z wygranej 25:21 w secie, a 3:0 w całym meczu.
Mecz 6. kolejki Ligi Mistrzów - gr. D:
Greenyard Maaseik - Trefl Gdańsk 0:3 (20:25, 21:25, 21:25)
Maaseik: Cox, Pupart, Tammemaa, Maan, Blankenau, Grozdanov, Dronkers (libero) oraz Van Heyste, Baetens.
Gdańsk: Janusz, Muzaj, Niemiec, Nowakowski, Jakubiszak, Schott, Olenderek (libero) oraz Grzyb, Kozłowski, Hebda, Mordyl, Mijailović, Sasak.
Czytaj także: Mistrz świata z 2014 r. następcą Anastasiego? Michał Winiarski ma zostać trenerem Trefla Gdańsk