A wszystko to przede wszystkim dzięki wygranej Gdańskich Lwów z Berlin Recycling Volleys 3:0 w środowy wieczór. Zespół trenera Andrei Anastasiego wygrał do 20, 21 i... 36. Podczas trzeciej odsłony w stolicy Niemiec było bardzo nerwowo i emocjonująco.
- Zachowałem ten olimpijski spokój, choć nie do końca, bo byłem trochę zdenerwowany na kolegów. W końcówce trzeba szanować zagrywkę, mieć zimną krew w ataku, a tego nam nieco brakowało. Na szczęście rywale też mieli z tym problemy i to my cieszymy się ze zwycięstwa. Przegrywaliśmy 21:24, udało nam się wyciągnąć seta. Ważne trzy punkty i oby tak dalej - ocenił Piotr Nowakowski na antenie Canal+ Sport.
Dzięki tej wygranej, a także porażce PGE Skry Bełchatów z Greenyardem Maaseik, gdańszczanie zostali liderami grupy D. Dla niektórych to niespodzianka, ale nie dla 31-letniego środkowego.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 100. Jacek Gmoch wybuchł śmiechem. Rozbawiły go własne lapsusy językowe [1/4]
- Widziałem nas w roli czarnego konia, bo wszystkie drużyny są w naszym zasięgu, pokazujemy to przecież. Jedynie z PGE Skrą nie udało nam się wygrać, ale jeszcze raz się z nimi zmierzymy. Szkoda, ze bełchatowianie mają swoje kłopoty, ale trzeba to wykorzystywać. Pierwsze miejsce na pewno cieszy - podkreślił gracz Trefla Gdańsk.
W ostatnim czasie z różnych względów brązowi medaliści PlusLigi ubiegłego sezonu nie grali wielu meczów, bo te zostały przełożone. Taka częstotliwość gier póki co w europejskich pucharach im służy.
- Ja w ogóle nie grałem przez półtora miesiąca, więc byłem trochę zestresowany na początku spotkania w Berlinie. Niektórych brak meczów wybija z rytmu. Nas chyba też trochę wybiło, bo nie poszło nam w Katowicach w lidze, ale ważne, że w Lidze Mistrzów nam wychodzi. Chciałoby się jednak to przełożyć na polską ligę - dodał Nowakowski.
W ostatnim czasie mistrz świata zaniepokoił kibiców informacją, że jest chory na celiaklię (nietolerancję glutenu). Sam jednak podchodzi do tego z dystansem i uśmiechem.
- Ruben Schott miał nas zabrać na kebab w Berlinie i mówił, że są kebaby bezglutenowe. Cóż, przeszedłem na dietę, nic nadzwyczajnego. Wykluczyłem po prostu jeden element z jadłospisu. Nie jest to trudne, bo są specjalne działy w sklepach dla bezglutenowców. Mam nadzieję, że to będzie działać, bo póki co czuję się naprawdę świetnie - powiedział gracz Trefla Gdańsk.
14 lutego drużynę z Trójmiasta czeka "polskie" starcie z PGE Skrą Bełchatów w Champions League. A wcześniej, bo już w najbliższą niedzielę 3 lutego zagrają w Bydgoszczy z Chemikiem.