Liga Mistrzów: triumfalny powrót De Giorgiego. ZAKSA Kędzierzyn-Koźle bez argumentów w starciu z Cucine Lube Civitanova

PAP/EPA / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
PAP/EPA / Andrzej Grygiel / Na zdjęciu: siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle

Ferdinando De Giorgi zaliczył krótki, ale udany powrót nad Wisłę. Jego Cucine Lube Civitanova nie miała większych trudności z pokonaniem ZAKSY Kędzierzyn-Koźle (3:0) w ramach trzeciej kolejki siatkarskiej Ligi Mistrzów.

Siatkarski los jest jednak przewrotny: Ferdinando De Giorgi, który całkiem niedawno opuszczał Jastrzębski Węgiel przy akompaniamencie oburzenia i złośliwych komentarzy kibiców, bardzo szybko wrócił do Polski, tym razem w roli trenera Cucine Lube Civitanova. Żeby było ciekawiej, przyszło mu się mierzyć z kędzierzyńską ZAKSĄ, z którą dwukrotnie zdobywał mistrzostwo naszego kraju, co z kolei utorowało mu drogę do pracy z męską reprezentacją Polski.

Areną pełnego podtekstów spotkania gigantów polskiej i włoskiej siatkówki była ogromna, kilkunastotysięczna hala w Gliwicach, idealne miejsce do pomieszczenia wszystkich emocji towarzyszących temu hitowi. Trybun nie wypełniono w stu procentach, ale dziewięć tysięcy widzów to i tak świetny wynik.

Obie drużyny zaczęły bój bez zbędnych nerwów i śmiało uderzyły jak najmocniej, nie bacząc na blok przeciwnika. Hala oklaskiwała punktowego floata Mateusza Bieńka i widowiskowy blok Sama Deroo na Robertlandym Simonie (6:5), wierząc, że to dobre początki świetnego wyniku. Wicemistrzowie Włoch miewali problemy z czytaniem bloku gospodarzy, ale kiedy przychodziło do argumentów siłowych, okazywali swoją wyższość.

ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: piękna oprawa wymknęła się spod kontroli

Po dotknięciu siatki przez blok ZAKSY Cucine Lube prowadziło 11:8, chwilę później było już 16:10 dla gości za sprawą niezmordowanego Joandrego Leala. A mimo to wicemistrzowie Polski zdołali wrócić do gry, przełamali słabość na skrzydłach i po dwóch świetnych zagraniach Deroo Włosi prowadzili jedynie 20:19. Gospodarzom zabrakło jednak dbałości o detale, a gracze De Giorgiego wykorzystali przestój przeciwników i zdobyli pięć punktów wieńczących pierwszego seta.

Reprezentanci Serie A1 metodycznie odbierali ZAKSIE jej atuty i zaczęli kolejną część meczu do szybkiego prowadzenia 6:2. Środkowy Simon uwijał się w obronie, zaś polski zespół cierpiał na ofensywną niemoc, co szczególnie odczuwali Łukasz Kaczmarek i Aleksander Śliwka. Dopiero punkty środkowych pozwoliły miejscowym na nawiązanie kontaktu punktowego, ale kędzierzynianie wciąż odczuwali skutki słabego przyjęcia (7:11). Bruno Rezende miał za to komfort pracy i mógł swobodnie wybierać między egzekutorami w swojej ekipie.

Nadzieję kibicom ZAKSY dawała słabsza postawa Osmanego Juantoreny i rozkręcający się z akcji na akcję Deroo, do tego ekipa Andrei Gardiniego w końcu znalazła sposób na ataki Leala, blokując go dwukrotnie. Ale Włosi nie zmarnowali tego, co wywalczyli sobie na parkiecie: do zakończenia partii wystarczył im as Juantoreny i potrójny blok na Kaczmarku (17:25).

Gliwicka hala miała nieco więcej powodów do radości w pierwszych akcjach seta numer trzy. Polski zespół pozwalał Lealowi i spółce na wyszalenie się, ale jednocześnie skuteczniej przyjmował serwisy i lepiej obijał blok gości. Na prowadzeniu byli jednak siatkarze Cucine Lube (5:8), którzy coraz lepiej odgadywali wybory Benjamina Toniuttiego. ZAKSIE nie można było odmówić walki, ale pasywny blok Włochów (w którym wyróżniał się szczególnie Dragan Stanković) nie pozwalał im na wiele.

Na szczęście dla klubu z Kędzierzyna-Koźla odpoczynek w kwadracie rezerw dobrze podziałał na Aleksandra Śliwkę. Skrzydłowy polskiej kadry skończył trzy uderzenia z rzędu (10:13), do tego nieźle w mecz wprowadził się Kanadyjczyk Brandon Koppers. Ale to nie miało większego wpływu na wynik, a ten ciągle był korzystny dla przyjezdnych. Nawet gorsza postawa Cwetana Sokołowa nie przeszkadzała Cucine Lube w regularnym punktowaniu, bo pozostali skrzydłowi wyżywali się z pełną mocą na bloku ZAKSY i przybliżali swój zespół do końca meczu. Kibicom pozostało fetowanie pojedynczych świetnych zagrań kędzierzynian. Nie trwało ono długo, bo rywalizację zakończył serwis Bieńka w siatkę.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Cucine Lube Civitanova 0:3 (19:25, 17:25, 19:25)

ZAKSA: Deroo, Śliwka, Kaczmarek, Toniutti, Wiśniewski, Bieniek, Zatorski (libero) oraz Szymura R., Stępień, Jungiewicz, Koppers.

Cucine Lube: Sokołow, Juantorena, Stanković, Leal, Simon, Rezende, Balaso (libero), Marchisio (libero) oraz Kovar, Cantagalli.

Tabela:

DrużynaMeczeSetyPunkty
Cucine Lube Civitanova 3-0 9:0 9
Azimut Leo Shoes Modena 1-1 3:4 3
ZAKSA Kędzieryn-Koźle 1-2 4:6 3
CEZ Karlovarsko 0-2 0:6 0
Komentarze (17)
Kazimierz Wieński
16.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Do ligi MISTRZYŃ tak ????? 
avatar
prawdziwy realista
15.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
na parkietach ligi to mogą poszaleć, tutaj inny świat śliwka i kaczmarek to nie ten poziom 
avatar
mks89
15.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Idąc tym tokiem rozumowania to Iskra Kielce mogłaby tylko pomarzyć o Final4 LM ,a nie mówiąc już o triumfie w całych rozgrywkach, które stoją na znacznie wyższym poziomie niż Liga Mistrzów siat Czytaj całość
avatar
Sebol89k
15.01.2019
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po raz kolejny gracze typu Śliwka czy Kaczmarek pokazali że są dobrzy tylko na poziom krajowy i to nie zmieni się.. jak Zaksa chce za rok próbować czegoś w LM potrzeba jej atakującego i 2giego Czytaj całość
avatar
baleron
15.01.2019
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz