W pierwszym spotkaniu z ZAK S.A zagraliście tak, jakbyście jeszcze nie wrócili ze świąt?
Cóż mogę powiedzieć. Faktycznie, można było odnieść takie wrażenie. Ten mecz był kompletnie nieudany. Nie układało nam się w żadnym elemencie, stąd wysoka porażka.
Mimo to, był taki moment w drugim secie, kiedy się wydawało, że podejmiecie walkę z Kędzierzynianami. Doprowadziliście do gry na przewagi, jednak ostatecznie przegraliście. Czego tam zabrakło?
Myślę, że w drugim secie zabrakło nam trochę szczęścia. Mówi się, że szczęście sprzyja lepszym, ale wydaje mi się, że tu właśnie leży przyczyna porażki w drugiej partii. Jakub Novotny posłał w końcówce niespodziewaną, lekką zagrywkę, kompletnie nas zaskoczył i tak przegraliśmy.
To był wasz trzeci mecz z Kędzierzynem i jednocześnie trzecia porażka. Czy zatem wasi kibice mogą mieć jeszcze jakieś nadzieje przed zbliżającym się rewanżem, który rozegracie na wyjeździe?
Przegraliśmy trzy mecze. Pojedziemy do Kędzierzyna pokazać na pewno inną siatkówkę, niż ostatnio w Radomiu. Żeby chociaż w miarę wyjść z tego z twarzą. Nie mówię tu nawet o zwycięstwie, po prostu pojedziemy tam i spróbujemy pokazać dobrą grę.
Nie jest może trochę tak, że teraz, gdy utrzymaliście się w lidze, siadło napięcie i brakuje wam motywacji do walki?
Myślę że nie. Gramy w siatkówkę nie od wczoraj, i takie uogólnianie moim zdaniem nie wchodzi w grę. Trudno powiedzieć, co jest przyczyną słabszej gry.
Ten sezon zbliża się już powoli do końca. Jaki on był dla Jadaru Radom?
Cel został osiągnięty. Mieliśmy się utrzymać w lidze. Może ugrać z jedno miejsce wyżej niż w ubiegłym sezonie [w zeszłym sezonie Jadar zajął 7. miejsce ? przyp. red.]. Na pewno był to sezon nerwowy, straciliśmy kilka punktów w meczach, w których myśleliśmy, że te punkty zdobędziemy. Przez to trzymaliśmy do końca kibiców, działaczy i samych siebie w napięciu, czy się utrzymamy. Udało się, cel zrealizowaliśmy.
Po drodze doszło do zmiany całego sztabu szkoleniowego, a Dariusza Luksa zastąpił Wjciech Stępień?
Dokładnie, przyszli nowi ludzie, potrzebowali oni czasu, żeby wejść w nowy zespół. Ja jeszcze raz podkreślam, najważniejsze, że zespół pozostaje w PLS i nie musi przeżywać takiego stresu, jak teraz Warszawa i Bydgoszcz. Duża z tym zasługa nowych trenerów.
Ty miałeś okazję pracować zarówno z trenerem Luksem, jak i trenerem Stępniem. Myślisz, że ich zamiana była zamianą na lepsze?
Trudno mi coś powiedzieć. Są nowi ludzie, a zawodnicy muszą się do tego przystosować. Jak mówiłem, cel został osiągnięty i duża w tym zasługa tych, którzy podjęli później pracę z drużyną i do nas dołączyli. Na tym jednak poprzestanę.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Dziękuję.
Rozmawiał: Michał Rudnik