W sobotę rozegrane zostaną ostatnie mecze PlusLigi przed świętami Bożego Narodzenia. Sympatycy siatkówki w naszym kraju zapewne na około dwie-dwie i pół godziny oderwą się od przygotowań do rodzinnych uroczystości, aby obejrzeć hitowe starcie pomiędzy PGĘ Skrą Bełchatów a ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Dla podopiecznych Andrei Gardiniego będzie to rewanż za ostatni, przegrany finał mistrzostw Polski. Będą oni faworytami pojedynku w Hali "Energia". Wciąż są bowiem niepokonaną drużyną w rozgrywkach i z dwunastoma zwycięstwami z rzędu zajmują oczywiście pierwsze miejsce w tabeli.
Zawodnicy Roberto Piazzy rozczarowują. Zaledwie szósta lokata i 18 zdobytych "oczek" nie jest wynikiem, który satysfakcjonuje kibiców, działaczy, trenerów i samych siatkarzy. - Nie trzeba być tutaj magikiem, żeby zauważyć, że jakoś mamy gorszy okres, ale trzeba to przetrwać - mówił Karol Kłos po ostatniej porażce (0:3) w Lidze Mistrzów z Greenyard Maaseik. - Trzeba przegryźć to w sobie i wyjść na spotkanie z bardzo mocnym przeciwnikiem, który w tym sezonie w lidze jeszcze nie przegrał. Mam nadzieję, że to będzie dobra walka i w lepszych nastrojach pojedziemy na te bardzo krótkie święta - środkowy odniósł się do meczu z ZAKSĄ.
W Jastrzębskim Węglu ponownie na ławce trenerskiej zasiądzie Roberto Santilli. Po odejściu Ferdinando de Giorgiego, działacze klubu ze Śląska porozumieli się z byłym już szkoleniowcem Indykpolu AZS-u Olsztyn, który w przeszłości prowadził przecież Pomarańczowych. Z kolei na Warmię i Mazury trafił Michał Mieszko Gogol. - Wracam do domu - skomentował Santilli. - Nie jestem tu po to, by robić rewolucję. Jastrzębski Węgiel gra dobrze, a moją rolą jest wejść płynnie do drużyny, poprawić grę na tyle, na ile się da i wydobyć maksimum potencjału z zawodników - dodał Włoch.
Od razu czeka go nie lada wyzwanie, gdyż jego nowy-stary zespół zmierzy się w derbach Śląska z GKS-em Katowice. Choć większe szanse eksperci i obserwatorzy dają czwartym w tabeli gospodarzom, to tracący do nich 10 punktów i sześć miejsc goście na pewno im się postawią. Jak wiadomo, derby rządzą się swoimi prawami.
Na zakończenie sobotnich emocji na parkiet wybiegną MKS Będzin i Trefl Gdańsk. Obie drużyny znajdują się w kryzysie - podopieczni Gido Vermeulena są na ostatniej, trzynastej pozycji, zaś zespół z Trójmiasta wyprzedza ich o zaledwie dwie lokaty. Iskrą nadziei dla żółto-czarnych może być gładka wygrana z Berlin Recycling Volleys w Lidze Mistrzów. - Potrzebowaliśmy tego zwycięstwa z dwóch powodów. Pierwszy, to na pewno tabela Ligi Mistrzów. Drugi? Nasza gra w lidze. Mam nadzieję, że ta wygrana da nam bardzo dużo, ale zobaczymy. Dostaliśmy impuls. Wierzę, że dobra gra zostanie z nami na dłużej - stwierdził Maciej Muzaj.
Sobotnie mecze 13. kolejki PlusLigi:
PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, godz. 14:45
Jastrzębski Węgiel - GKS Katowice, godz. 17:30
MKS Będzin - Trefl Gdańsk, godz. 20:30
ZOBACZ WIDEO Kto sportowcem roku w Polsce? "Stoch zrobił tyle, że więcej się nie da. A może nie wygrać"