- Według mnie nadszarpnięty został wizerunek nie tylko Stoczni, ale całej ligi - podkreślił Sebastian Świderski w programie "Prawda Siatki" w "Polsacie Sport".
O finansowych kłopotach Stoczni Szczecin mówi się przecież nie tylko w Polsce. PlusLiga uważana jest za jedną z najsilniejszych siatkarskich lig w Europie. Dlatego z uwagą obserwowana jest przez zagranicznych dziennikarzy, siatkarzy, czy menedżerów. Tymczasem w Stary Kontynent poszedł przekaz, że nad Wisłą może zdarzyć się klub, który śni o potędze, podpisze kontrakty ze świetnymi zawodnikami, a kilka tygodni później może w ogóle zniknąć z siatkarskiej mapy.
- Mówi się o tym w środowisku menadżerów, we Włoszech, gdzie okrzyknięto Stocznię przyszłym mistrzem Polski. Ten zespół za trzy lata miał wygrać Ligę Mistrzów. Kto zapłaci zawodnikom za to, co stracili? - zwrócił uwagę były świetny przyjmujący reprezentacji Polski
Obecny prezes ZAKSY Kędzierzyn-Koźle podkreślił także, że w całej sytuacji najbardziej poszkodowani są oczywiście siatkarze.
- W tym wszystkim szkoda mi chłopaków. Oni uwierzyli w ten projekt, zrezygnowali z innych kontraktów. Przyszli, bo chcieli coś stworzyć. Obiecywano im, podpisali umowy. Pytanie, co dalej? Szczecin się rozpadnie? - stwierdził Sebastian Świderski.
Przypomnijmy, że w czwartek jeszcze przed zaległym meczem Stoczni z Treflem Gdańsk (porażka 0:3) ze szczecińskim klubem pożegnała się największa gwiazda drużyny Bartosz Kurek. Jeszcze tego samego dnia kontrakty rozwiązali też Nicholas Hoag, Lukas Tichacek i Aleksander Maziarz. W piątek klub opuściła inna wielka gwiazda Matej Kazijski oraz Asparuh Asparuhov. Na tonącym okręcie pozostało 8 siatkarzy.
ZOBACZ WIDEO Spokojne zwycięstwo Juventusu. Ronaldo nadal strzela [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]