KMŚ 2018. Karol Kłos: Gdybyśmy grali tak w lidze, to byłbym spokojny

WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Karol Kłos
WP SportoweFakty / Kacper Kolenda / Na zdjęciu: Karol Kłos

PGE Skra Bełchatów przegrała w tie-breaku z Fakiełem Nowy Urengoj, choć mogła wygrać za trzy punkty. Trener Roberto Piazza tuż po meczu był wściekły, ale Karol Kłos uznał, że był to jeden z najlepszych występów zespołu w sezonie.

Po przegranej 2:3 z Fakiełem Nowy Urengoj trener Roberto Piazza był wściekły na swoich podopiecznych. Zabrał wszystkich do szatni, a tych, którzy nie usłyszeli jego pierwszej komendy, zwoływał, krzycząc na całą halę, która powoli pustoszała.

Zawodnicy PGE Skry Bełchatów solidarnie nie chcieli zdradzić, jakiego rodzaju było to spotkanie. - To, co było w szatni, zostaje w szatni. Koniec tematu. A to nie przeciwnicy krzyczeli? My też to słyszeliśmy. Myśleliśmy, że to z szatni obok? - żartował Karol Kłos.

Bełchatowianie mieli na wyciągnięcie ręki wygraną w trzech setach. Prowadzili siedmioma punktami i roztrwonili tę przewagę, przegrywając kolejne partie. - W trzeciej odsłonie zadecydowała bardzo dobra zagrywka Wołkowa. Zostaliśmy w jednym ustawieniu, oni odrobili sporo punktów. Później Artur Szalpuk przy piłce meczowej tak mocno uderzył, że to powinien być koniec, ale piłka się odbiła i mogli dalej grać - tłumaczył środkowy.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Wilfredo Leon jest niesamowity! To najlepszy siatkarz świata

- To był jeden z naszych najlepszych meczów, fajnie graliśmy, była dobra atmosfera. Życzyłbym sobie, żebyśmy zawsze tak grali, wtedy będę spokojny o dalsze mecze - tłumaczył.

Bełchatowianie mogli mieć do siebie pretensje, ale tak naprawdę zrobili wszystko, co mogli. Przeciwnik był mocniejszy. - Dojrzała drużyna powinna dobić rywala w takim momencie. Mieliśmy odczucie, że kontrolujemy całe spotkanie. Nie pomógł nam problem ze skurczem Artura Szalpuka, który przez to wypadł w czwartym secie. W tie-breaku mieliśmy przewagę, ale ją straciliśmy. Każdy dołożył do tego cegiełkę, ja również, bo posłałem piłkę w aut - podkreślił Kłos.

- W meczu było falowanie, ale też dużo męskiej siatkówki. Po drugiej stronie nie stały chucherka. Rosjanie atakowali bardzo wysoko, przełamywali nasz podwójny blok, przełamywali nas, nie mogliśmy ich skontrować na siatce. Sam miałem trzy okazje, ale piłka nie chciała słuchać - dodał.

Fakieł Nowy Urengoj z dwoma zwycięstwami zapewnił sobie awans do półfinału. - Nie bez powodu pokonał Zenit. Wiedzieliśmy, że to dobry rywal, mający w składzie kadrowiczów na przyjęciu. To oni ciągnęli grę i dobrze zagrali - zakończył.

W środę PGE Skrę i rywali grupy A czeka dzień przerwy. W czwartek bełchatowianie zmierzą się z Zenitem, a Fakieł z Cucine Lube.

Komentarze (1)
avatar
Wojciech Mazur
28.11.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Co za trener, który dokonuje zmian w drużynie, gdy ta prowadzi 19:12...