KMŚ 2018: trudna sytuacja Zenitu Kazań i PGE Skry Bełchatów. Zagrają o być albo nie być w turnieju

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: siatkarze PGE Skry Bełchatów

W drugim dniu Klubowych Mistrzostw Świata 2018 rozgrywanych w Polsce kibice będą mieli okazję, aby podziwiać tylko jeden polski klub. Z Fakiełem Nowy Urengoj zmierzy się PGE Skra Bełchatów.

W poniedziałek bełchatowianie nie mieli szczęścia w starciu z Cucine Lube Civitanova. Podopieczni Roberto Piazzy musieli mierzyć się nie tylko z rywalami, ale również z arbitrem. Głośne "sędzia kalosz", które niosło się po całej Orlen Arenie w Płocku na długo pozostanie w pamięci kibiców. Niezrozumiałe sytuacje hiszpańskiego sędziego Bernaoli Sancheza wyprowadziły z równowagi siatkarzy PGE Skry Bełchatów.

- Sędzia się nie popisał. Przypominał niektórych arbitrów, którzy pracowali podczas mistrzostw świata. Przegraliśmy siatkarsko, bo Lube było od nas lepsze, chociaż mieliśmy swoje szanse. Nawet nie przy odrobinie szczęścia, ale przy spokojniejszej grze, mogliśmy ten mecz wygrać - stwierdził po meczu Artur Szalpuk.

Mistrzowie Polski nie prezentowali się źle. W wielu momentach nawiązywali wyrównaną walkę z włoską ekipą, ale w decydujących akcjach musieli uznać ich wyższość. Prym w ataku wiódł Leal Hidalgo Joandry. 30-letni Kubańczyk z brazylijskim paszportem przed rozpoczęciem obecnego sezonu dołączył do zespołu i od razu stał się jego czołową postacią. W starciu z bełchatowianami zdobył aż szesnaście punktów, gnębiąc przeciwników zagrywką.

To właśnie przyjęcie było najsłabszym punktem w grze PGE Skry Bełchatów. Pomimo dobrej gry w ataku Artura Szalpuka i Milada Ebadipoura, odbiór mocnych serwisów Włochów był ich piętą Achillesową. Ten element może się okazać kluczowy również we wtorkowym pojedynku z Fakiełem Nowy Urengoj.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga o Vitalu Heynenie: Ten gościu jest z kompletnie innej bajki [3/5]

Bratobójcze starcie z Zenitem Kazań dosyć niespodziewanie zakończyło się wygraną podopiecznych Camillo Placiego. Ekipie z Kazania nie pomógł nawet Earvin Ngapeth, który dwoił się i troił, aby przechylić szalę zwycięstwa na stronę swojej drużyny.

Siatkarze Fakieła Nowy Urengoj mieli swoją tajną broń, która odpaliła w najważniejszych momentach spotkania, w tym w tie-breaku. Tą bronią był Artur Udrys. Zawodnik znany z występów w AZS-ie Częstochowa był liderem swojej ekipy w starciu ze zwycięzcą tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Białorusin zdobył aż dwadzieścia dwa "oczka" i wraz z Jegorem Kliuką oraz Dmitrijem Wołkowem przybliżyli rosyjską drużynę do półfinału Klubowych Mistrzostw Świata.

Aby czołowa czwórka stała się faktem już we wtorek, zespół z Nowego Urengoja musi pokonać mistrzów Polski. PGE Skra Bełchatów nie ma jednak zamiaru składać broni i zapowiada walkę z silnym przeciwnikiem. - Musimy zaprezentować się naprawdę dobrze i zagrać na wysokim poziomie. Teraz gramy o być albo nie być - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Michał Winiarski.

Trudną sytuację w grupie A ma również Zenit Kazań. Po porażce mistrz Rosji musi zmobilizować się na pojedynek z Cucine Lube Civitanova. Podopieczni Władimira Alekny nie będą mieli wiele czasu na regenerację, bowiem swój mecz rozpoczną już o godz. 17:30. Jeśli włoski zespół wygra, to będzie pewny awansu do półfinałów, które rozegrane zostaną w Częstochowie.

27 listopada, Klubowe Mistrzostwa Świata 2018:

Grupa A

Cucine Lube Civitanova - Zenit Kazań (godz. 17:30)

Fakieł Nowy Urengoj - PGE Skra Bełchatów (godz. 20:30)

Komentarze (0)