Pełen nadziei trener Gheorghe Cretu. "Podejmujemy coraz więcej przemyślanych decyzji"

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: trener Gheorghe Cretu
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: trener Gheorghe Cretu

Nowy trener Asseco Resovii Rzeszów od razu został rzucony na głęboką wodę. Gheorghe Cretu po nieudanym debiucie i porażce z MKS-em Będzin przyjechał z zespołem do Bełchatowa, gdzie przegrał z PGE Skrą 1:3, ale widać było namiastki lepszego jutra.

[b]

Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty: Mam wrażenie, że mimo porażki, Asseco Resovia rozegrała w Bełchatowie najlepszy mecz w sezonie. Zgodzi się pan z tym?[/b]

Gheorghe Cretu, trener Asseco Resovia Rzeszów: Według mnie zadecydowały szczegóły, nad którymi cały czas pracujemy. Tu chodzi o takie rzeczy, jak choćby podjęcie odpowiedniej decyzji: gdzie posłać piłkę i jak, a także w jaki sposób ustawić się w obronie czy bloku. Wcześniej byliśmy trochę jak jeździec bez głowy i rzeczywiście z zewnątrz to wyglądało źle. Teraz widzę, że podejmujemy coraz więcej przemyślanych decyzji na boisku. Na to właśnie kładziemy nacisk.

Pojawił się po tym spotkaniu promyk nadziei?

Moim zdaniem trzeba pamiętać, jakimi dysponujemy zawodnikami. Przecież w składzie mamy kilku mistrzów świata. Mam zespół zbudowany ze znakomitych graczy. W środę na tle PGE Skry Bełchatów zobaczyliśmy, że Asseco Resovia Rzeszów potrafi grać bardzo dobrze, a przy tym miło dla oka. Teraz potrzebujemy jeszcze większej wiary w siebie.

To coś więcej niż tylko "otwarcie oczu na boisku"?

Z tymi oczami to jeden z wielu mitów. Ci zawodnicy mają oczy otwarte, ale widziałem, że momentami wkradała się w ich poczynania frustracja, która ich paraliżowała. Wtedy nawet nie jesteś pewien, czy dobrze stawiasz kroki na placu gry.

ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga: Stephane Antiga nie jest szczery. Straciłem przez niego 1,5 roku

Jak radzi sobie pan z ogromnymi oczekiwaniami w Rzeszowie? Środowisko patrzy na każdy pana ruch.

To teraz jest temat numer jeden i każdy oczekuje, że zmiana trenera przyniesie od razu zwycięstwa. Każdy przecież wie, gdzie jesteśmy. Wszyscy zawodnicy doskonale zdają sobie sprawę z naszej sytuacji i przykładają się na treningach. Nie czytam tego, co pojawia się w mediach.

Czyli nie przeczyta pan tego wywiadu?

Nie sądzę. Liczy się to, że kibice zawsze z nami są i wspierają nas także na wyjazdach. Oni zdecydowanie nie zawodzą. Wierzę, że jeśli będą widzieć, że walczymy o każdą piłkę, zostaną z nami, bo jeśli zobaczyliby, że zawodnicy się nie starają, pewnie by się odwrócili. Liczę, że nam pomogą, zarówno w lidze, jak i podczas Klubowych Mistrzostw Świata.

Ta impreza już za dwa i pół tygodnia. Rozmawialiście już o niej?

Raczej jeszcze nie, bo myślimy od meczu do meczu. I tak mówi się o nas bardzo dużo. Gdybyśmy mieli się zajmować wszystkim tym, co pojawia się dookoła klubu, nie mielibyśmy czasu na trenowanie.

Kalendarz was nie oszczędza w listopadzie. Najpierw w lidze ZAKSA, Trefl i Indykpol AZS, a potem... Sada Cruzeiro, Khatam Ardakan i Trentino...

To dobrze, że poziom trudności z każdym meczem wzrasta. Potrzebujemy, by ktoś cały czas wywierał na nas presję, byśmy potrafili wykrzesać z siebie jak najwięcej i podnosić swój poziom. To nie jest tylko zwykły trening, a rozwijanie też mentalnej części. To będzie na pewno bardzo użyteczne.

Źródło artykułu: