- Wiedziałem, że to będzie trudny mecz, ale z drugiej strony było przeświadczenie, że możemy zagrać wspaniale. To Skra była faworytem, dlatego mogliśmy zagrać bez większej presji i bardziej ryzykować zagrywką. Skra przyjmowała gorzej od nas, zrobiliśmy w tym meczu dużo asów, ale obie drużyny grały dobrą siatkówkę i przez dwa sety prowadziliśmy walkę, różnica punktowa nie była wtedy duża. Dobrze, że przed tym spotkaniem mogliśmy nieco dłużej potrenować, bo teraz czekają nas trudne mecze z Treflem Gdańsk i ZAKSĄ, a potem europejskie puchary. Musimy być na to przygotowani - mówił Jan Hadrava, MVP ostatniego ligowego spotkania Indykpolu AZS Olsztyn, na antenie Radia UWM.
Rzadko kiedy się zdarza, żeby drużyna z Bełchatowa pozwoliła sobie na stratę aż 7 punktów po zagrywce rywala, samej zdobywając zaledwie jednego asa serwisowego. Tak stało się właśnie w ostatniej konfrontacji z Indykpolem AZS-em, który pokonał mistrzów Polski na ich terenie 3:0. Duet atakujących Renee Teppan - Mariusz Wlazły był zupełnie niewidoczny, w przeciwieństwie do choćby Pawła Woickiego, świetnie rozgrywającego do swoich kolegów z zespołu.
Wynik szokował tym bardziej, że olsztyńska drużyna zaczęła sezon od dwóch dotkliwych porażek i dopiero ostatnie zwycięstwo z MKS-em Będzin (3:0) nieco uspokoiło nastroje w zespole. - Mówiąc szczerze, sam byłem bardzo zaskoczony takim wynikiem, bo w ostatnich tygodniach nasza forma mocno falowała. Po takiej grze wypada mieć nadzieję, że teraz wejdziemy na nasz właściwy, równy poziom, bo pokazaliśmy, że mamy potencjał. Może po wygranym Superpucharze bełchatowianie spodziewali się trochę łatwiejszego meczu, zaś my zagraliśmy naprawdę dobrze w każdym elemencie i bez większych wahań - przyznał szczerze skrzydłowy AZS-u Serhij Kapelus.
- Drużyna podnosi swój poziom z tygodnia na tydzień i to cieszy szczególnie. Wykonaliśmy dobrą pracę w ostatnich dwóch tygodniach i dała ona efekt w postaci bardzo wartościowego zwycięstwa. Zupełnie inaczej się gra, gdy w zespole Skry nie ma Mariusza Wlazłego, nie ma co ukrywać, że było nam nieco łatwiej. Dobrze zagrywali z wyskoku Jan Hadrava i Marcel Lux, to z pewnością nam pomogło, podobnie jak zagrywanie w Kacpra Piechockiego i kierowaniu serwisu w pierwszą strefę. Ale nie tylko to nam wychodziło, bo bardzo dobrze broniliśmy, najlepiej w tym sezonie - ocenił trener olsztynian, Włoch Roberto Santilli, który pochwalił za dobry występ w Bełchatowie także Jakuba Zabłockiego i Pawła Woickiego.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Zatorski nawiązał do mistrzostwa sprzed 4 lat. "Lepiej smakuje złoty medal z tego roku"