[tag=2654]
MKS Będzin[/tag] zainaugurował sezon dość dobrze. Mimo niezdobytych punktów w meczu z wicemistrzem Polski, ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, będzinianie zaprezentowali się w dobrym stylu. Niewątpliwie to drużyna gości była faworytem, jednak gospodarze potrafili się przeciwstawić, zachowując zimną krew. - Chcieliśmy ten mecz wygrać, szczególnie, że rozgrywaliśmy go we własnej hali, przy naszych kibicach. Podeszliśmy do niego maksymalnie przygotowani - powiedział po spotkaniu kapitan MKS-u, Artur Ratajczak. - Graliśmy skupieni. Mieliśmy dobrą zagrywkę, trzymaliśmy taktykę. ZAKSA to klasowy zespół, przy którym nie można popełniać błędów - dodał.
W końcówce drugiej partii niewiele zabrakło drużynie z Będzina do prowadzenia w meczu już 2:0. Po 20 punkcie po stronie MKS-u zaczęły mnożyć się błędy własne, spowodowane głównie nieporozumieniem między zawodnikami, co ZAKSA wykorzystała, wyrównując podział setów. - Popełniliśmy zbyt dużo błędów po swojej stronie. Nie mogliśmy wypracować sobie takiej przewagi, by pozwolić na jakiekolwiek pomyłki. Wynik jest, jaki jest - skomentował środkowy.
Dla będzinian początek sezonu nie jest łaskawy. Pierwszy mecz zakończyli porażką z ZAKSĄ. Już za kilka dni czeka ich starcie z PGE Skrą Bełchatów, a później, po meczu z Indykpolem AZS-em Olsztyn, zmierzą się kolejno z Jastrzębskim Węglem i Asseco Resovią Rzeszów. Czy MKS ma jakiekolwiek obawy? Kapitan zaprzecza. - Jeżeli ktoś się boi, powinien zmienić pracę. Ja się nie boję. Będziemy się bić. Jesteśmy świadomi, jakimi budżetami dysponują inne kluby, tym samym wiemy, jak będzie wyglądała walka. Nie poddamy się - zakończył Ratajczak.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 92. Fabian Drzyzga o Vitalu Heynenie: Ten gościu jest z kompletnie innej bajki [3/5]