W poniedziałek Biało-Czerwoni zagrają w Warnie kluczowy meczu pierwszej fazy turnieju. Iran wydaje się ich najtrudniejszym przeciwnikiem w grupie D. Pokonanie go byłoby ogromnym krokiem w kierunku ostatniej fazy mistrzostw, która zostanie rozegrana w Turynie. - Żeby myśleć o trzeciej rundzie mistrzostw, musimy w pierwszej fazie odnieść cztery zwycięstwa. Pięć to ideał, cztery - niezbędne minimum. Jeśli wygramy w poniedziałek, będziemy w całkiem dobrej sytuacji - zaznaczył trener polskiej reprezentacji.
Starcia Polaków z Irańczykami zwykle są bardzo zacięte, a pod siatką sypią się iskry. Najlepszy przykład to igrzyska olimpijskie w Rio de Janeiro w 2016 roku, gdy po wygranym przez nasz zespół 3:2 spotkaniu rywale mieli duże pretensje do Bartosza Kurka i Michała Kubiaka o niesportowe zachowanie. Nerwowo było najpierw na boisku, a potem na konferencji prasowej z udziałem Kubiaka i lidera irańskiej drużyny, Mir Saeid Maroufa.
- Mówicie, że Polacy zwykle kłócą się z zawodnikami z Iranu, a wiedzieliście moje mecze z tą drużyną? - pytał nas w niedzielę Heynen. - W ubiegłym roku, gdy prowadziłem reprezentację Belgii, graliśmy z nimi w Teheranie, przegraliśmy 2:3. Cały mecz kłóciłem się z Maroufem. Kłóciliśmy się nawet poza boiskiem - wspomina selekcjoner polskiej kadry.
- Jak to się zaczęło? To bardzo proste. On zaczął do mnie gadać, ja mu odpowiadałem. On chyba nie zna angielskiego, ale jak zachodzi taka potrzeba, to mogę mówić nawet po persku. Rozumieliśmy się. Lubię tego gracza, jednak czasem każdy powinien ustąpić. Irańczycy są bardzo agresywni w swoich zachowaniach. Przesadzają z tym. Wobec nich trzeba zachowywać się jak mężczyźni, nie cofać się ani o krok - mówił Heynen.
Belgijski trener Polaków nie zgadza się, że siatkarze z Iranu zachowują więcej spokoju, od kiedy ich trenerem jest Igor Kolaković. - W zeszłym roku w Teheranie jakoś tego nie zauważyłem. Trudno mi sobie wyobrazić spokojnych Irańczyków - stwierdził. - Poniedziałkowy mecz może być gorący, ale może to być też bardzo spokojny mecz i nic się w nim nie wydarzy. Musimy być przygotowani na wszystko. Jak na razie jesteśmy bardzo grzecznym zespołem. W trzech meczach dostaliśmy tylko jedną żółtą kartkę. Zobaczymy, czy w poniedziałek to się zmieni - kontynuował Heynen.
Najważniejszym zawodnikiem zespołu naszych poniedziałkowych rywali jest wspomniany Marouf. 33-letni rozgrywający to jeden z najlepszych graczy na świecie na tej pozycji. Na boisku potrafi wyczyniać cuda, ale też zdarza mu się ulegać emocjom i obrażać na swoich kolegów.
Jak ważny dla Iranu jest ten gracz? - Iran to Marouf. To zespół złożony z dobrych graczy, ale dzięki Maroufowi są bardzo dobrzy. Kapitany rozgrywający, który trzyma drużynę w garści, jest jej liderem. W meczu z Kubą tłumaczył swojemu atakującemu, jak powinien wykonywać swoją pracę. Według mnie byłby dobrym trenerem, bo rozumie siatkówkę. Jego zachowania wydają się szalone, a tak naprawdę są sprytne. I za to go lubię - podkreśla trener Polaków.
Heynen przyznał, że śledzi wyniki kilku innych drużyn na MŚ - tych do których ma największy sentyment. - Oczywiście sprawdzam jak radzą sobie Belgowie. Wielka szkoda, że przegrali ze Słowenią, choć prowadzili już 2:0 w setach. Interesuje się też postawą Holandii, bo mieszkam na belgijsko-holenderskiej granicy. Smit i Parkinson to chłopaki, których wyciągnąłem z lokalnych klubów. Byłem zaskoczony, że Smit trafił do reprezentacji, a on teraz pokonał Brazylię na mistrzostwach świata! (Holandia wygrała z Brazylijczykami 3:1 - przyp. WP SportoweFakty). Niesamowite - ocenił.
ZOBACZ WIDEO MŚ 2018. Pierwsza wielka sensacja na turnieju. Bezcenna reakcja reprezentanta Polski
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)
Co do Irańczyków - na pewno Marouf, ale też i Seyed, i taki z trudnym nazwiskiem (Manavinezhad). Ale fakt, sypacz irański decyduje o wszystk Czytaj całość