MŚ 2018: odbicie się też jest sztuką - statystyki po meczu Polska - Finlandia

PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski cieszą się podczas meczu grupy D mistrzostw świata z Finlandią
PAP / Maciej Kulczyński / Na zdjęciu: siatkarze reprezentacji Polski cieszą się podczas meczu grupy D mistrzostw świata z Finlandią

Drugi set spotkania z Finlandią, przegrany przez naszych rodaków 26:28, pozostawił u wielu polskich kibiców uczucie niesmaku. Zawodnicy Vitala Heynena zrobili wszystko, by je zatrzeć i wykonali swoją misję w stu procentach.

Od obrońców tytułu mistrza świata siłą rzeczy oczekuje się wiele i nic dziwnego, że kiedy Finowie wyrównali wynik spotkania w drugim secie (28:26), wielu polskich widzów musiało dać upust swojej złości i frustracji. Co ciekawe, reprezentacja Polski nie zagrała w tej partii żenująco w ataku, bo trudno tak określi skuteczność rzędu 50 procent. Przyjęcie w tej części meczu było faktycznie najsłabsze, ale za to Biało-Czerwoni posłali trzy asy serwisowe i kilkukrotnie ratowali się z opresji mimo prowadzenia rywala. Ale mimo wszystko oddanie 11 punktów Finom za darmo po prostu nie przystoi.

Siatkarze Vitala Heynena doskonale to wiedzieli i od razu po porażce ruszyli do walki, by nie narazić się po raz kolejny na trenerską "suszarkę". W trzecim secie nasi rodacy atakowali ze skutecznością, uwaga, 93 procent! To mówi chyba wszystko o sportowej złości, która towarzyszyła Polakom i która pomogła im w sprawnym dokończeniu meczu. Oczywistym kandydatem do tytułu MVP spotkania był Artur Szalpuk (19 pkt, 67 proc. skuteczności), ale warto dodać, że w pierwszym secie świetnie pokazał się Bartosz Kurek, a w czwartej odsłonie meczu mieliśmy okazję oglądać dobrą zmianę Dawida Konarskiego i przebudzenie Piotra Nowakowskiego, wcześniej trochę nieobecnego na parkiecie.

Trener Tuomas Sammelvuo (wspomagany przez Oskara Kaczmarczyka) chciał zaskoczyć polski sztab, wystawiając na rozegraniu nie doskonale znanego z polskiej ligi Eemiego Tervaporttiego, a weterana Mikko Esko. Manewr działał przez mniej więcej dwa sety, ale potem okazało się, że kreowanie w ataku Elvissa Krastinsa (innego gracza kojarzonego przez fanów PlusLigi) nie przyniesie żadnych owoców, a duet Samuli Kaislasalo - Niko Suihkonen (12 i 11 pkt) zbyt często nadziewał się na polski blok. Zabrakło warunków fizycznych, siły, a przede wszystkim sposobu na to, jak po raz drugi skłonić Polaków do potykania się o własne nogi w obronie. Kolejni rywale mistrzów świata mogą być jednak bardziej bezwzględni.

Statystyki:

PolskaElementFinlandia
8 Asy serwisowe 1
17 Zepsute zagrywki 17
52 proc. (1 błąd) Przyjęcie pozytywne 45 proc. (8 błędów)
57 proc. (54/95) Skuteczność ataku 40 proc. (44/109)
11 Błędy w ataku 9
11 Bloki 4

ZOBACZ WIDEO Michał Kubiak zdradza jak zawodnicy spędzają wolny czas w Bułgarii

Komentarze (0)