Dawid Konarski: Kibice pewnie nieraz będą zaskoczeni naszym składem

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Dawid Konarski w ataku
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Dawid Konarski w ataku

- Nie zaskoczyła mnie wyjściowa szóstka, ale nasi fani i eksperci pewnie byli zdziwieni. I to nie będzie ostatni raz - stwierdził Dawid Konarski, atakujący polskiej kadry siatkarzy po zwycięstwie z Koreą Południową (3:0).

W tym artykule dowiesz się o:

- Musieliśmy się skupić na własnej, dobrej grze, bo materiału do analizy nie było zbyt dużo. Praktycznie w ogóle... Trzeba było odkopać archiwalne nagrania ich spotkań. Do tego oni zmienili swoją wyjściową szóstkę tuż przed startem i graliśmy z pewną niewiadomą. Ale cieszymy się, bo zachowaliśmy potrzebną koncentrację. Mieliśmy się skupić na swojej postawie, a nie przejmować się rywalami. Na pewno zaprezentowaliśmy się lepiej niż w sparingach z Kanadą. Nie było tyle zepsutych zagrywek, funkcjonował blok, nie wpadało zbyt dużo kiwek. Najważniejsze że od samego początku kontrolowaliśmy wydarzenia, że od pierwszej piłki mieliśmy przewagę - ocenił przebieg rywalizacji z reprezentacją Korei Południowej Dawid Konarski.

Atakujący Biało-Czerwonych wyszedł w pierwszym składzie Polaków na piątkowy mecz w katowickim Spodku. We wcześniejszych meczach naszych rodaków na prawym skrzydle występowali inny gracze (Schulz, Muzaj, Kurek, Kaczmarek), a to nie były jedyne zmiany zaordynowane przez Vitala Heynena. W wyjściowym składzie pojawił się choćby Piotr Nowakowski oraz duet przyjmujących Aleksander Śliwka - Artur Szalpuk.

- Dla mnie szóstka nie była zaskoczeniem, bo znałem ją wcześniej i wiedziałem, że w niej będę. Ale kibice i eksperci mogli się zdziwić i wydaje mi się, że w kolejnych spotkaniach będą jeszcze nieraz zaskoczeni. Trener będzie chciał sprawdzić wszystkich zawodników w różnych zestawieniach personalnych, zagraliśmy naszą młodszą parą przyjmujących i to sprawdziło się bardzo dobrze. Liga Narodów tak będzie właśnie wyglądała: trener chce zobaczyć, jak będą sobie radzić poszczególni zawodnicy w meczach o stawkę. Będzie się przy tym podpierał dwoma, trzema bardziej ogranymi siatkarzami, którzy w tej kadrze trochę już czasu spędzili, żeby im pomóc. Takie spotkania są najlepsze dla tych, którzy dopiero zaczynają poważniejsze granie w kadrze - ocenił Konarski.

Niektórzy kibice byli zaskoczeni tym, jak belgijski trener potrafił krzyczeć na Biało-Czerwonych podczas przerw i wściekać się na nich za błędy. Sam Konarski podchodzi do wybuchów trenera dużo spokojnie niż obserwatorzy. - Ciężko to nazywać jakąkolwiek presją. Trener Heynen ma swoje założenia, a jeżeli jest ekspresyjny i lubi dużo mówić oraz gestykulować, to nikt tego nie zmieni, bo on po prostu taki jest. Pierwsze sparingi z Kanadą to było nasze pierwsze zderzenie z jego zachowaniem podczas spotkania, ale do tego się przyzwyczaimy. Heynen nie wymaga od nas cudów, po prostu chce, byśmy realizowali jego plan, a my staramy się to robić - tłumaczył atakujący, który niedawno podpisał kontrakt z Jastrzębskim Węglem.

ZOBACZ WIDEO Wielkie nadzieje kadry siatkarzy mówią o Heynenie. "W godzinę zadał mi 4 tysiące pytań"

Mecz z Koreańczykami nie był dla naszych siatkarzy wielkim wyzwaniem, ale takie czeka na nich kolejnego dnia turnieju. W krakowskiej Tauron Arenie Polacy zmierzą się w sobotę 26 maja o godzinie 16 z Rosjanami, mistrzami Europy. - Nie mamy się koncentrować na wyniku. Mamy po prostu z dnia na dzień robić progres, grać lepiej, pilnować schematów, które od nas trener oczekuje, czyli nie popełniać błędów w zagrywce, być czujnym, by nie wpadały nam łatwe piłki. Jeśli to spełnimy, nasza gra będzie wyglądała coraz lepiej, a trener będzie zadowolony, że opanowaliśmy nasze absolutne podstawy na tyle, że już sam początek Ligi Narodów jest optymistyczny - zauważył reprezentant Polski.

Komentarze (0)