W opinii wielu osób, w tym także Jakuba Novotnego, Skra Bełchatów gra obecnie na najwyższym poziomie sportowym. Ekipa mistrza Polski również i w przyszłym sezonie zamierza walczyć o najwyższe trofea - zarówno na krajowym podwórku, jak i na arenie międzynarodowej. Sympatyczny Czech, z uwagi na swój wiek (zawodnik skończył w kwietniu 30 lat), zamierza wykorzystać swoją szansę i wraz z bełchatowską drużyną bić się o cenne tytuły. O jego przeprowadzce do Bełchatowa, która niebawem zostanie przypieczętowane złożeniem uroczystego podpisu pod nowym kontraktem, zadecydowały wymienione aspekty sportowe. Nie był to jednak jedyny powód, dla którego Novotny zdecydował się na odejście z Kędzierzyna. Oferta działaczy mistrza kraju przebiła propozycję ZAKSY również pod względem finansowym.
Jakub Novotny, pytany o swoją nową rolę w zespole, w którym pierwsze skrzypce gra Mariusz Wlazły, z optymizmem patrzy w przyszłość. - Skra będzie miała tyle meczów w krajowej lidze, Pucharze Polski i Champions League, że dostanę też swoją szansę. Ostatni sezon pokazał, że w tym klubie brakowało drugiego klasowego atakującego - mówi ambitny Czech. Jest on pewny, że będzie miał niejedną okazję do zaprezentowania swoich nieprzeciętnych umiejętności szerszej publiczności, szczególnie tej europejskiej. Podkreśla, jak świetnym siatkarzem jest popularny "Szampon", lecz zaraz dodaje, iż każdy klasowy team musi mieć w swoich szeregach dwóch równorzędnych atakujących.
Sporo kontrowersji budzi również kwestia jego umowy z ZAKSĄ. Nie jest przecież tajemnicą, że od jakiegoś czasu czekał już na niego gotowy kontrakt. Novotny przyznaje, iż zwlekał ze złożeniem na nim swojego podpisu, gdyż dwa z zawartych w nim punktów były sporne. Dodatkowo pojawiła się korzystna oferta z Bełchatowa. - Do końca chciałem negocjować z prezesem ZAKSY, chcąc zmienić sporne punkty. Prezes Kazimierz Pietrzyk twardo stanął na stanowisku, że niczego nie zmieni - wyjaśnia jeden z najlepszych atakujących w PlusLidze. Podkreśla też jednak żal, z jakim przyjdzie mu opuszczać miasto, w którym spędził ostatnie dwa lata. Jak sam jednak mówi - takie jest życie sportowca.