W tym roku rywalizacja w play-offach toczy się do dwóch zwycięstw. PGE Skra Bełchatów po wygranej w Gdańsku była więc w dobrej sytuacji. We własnej hali, w której w tym sezonie radziła sobie bardzo dobrze, stanęła przed szansą, by zakończyć rywalizację jeszcze w sobotę.
Ostatecznie tak też się stało. Trefl Gdańsk musiał uznać wyższość gospodarzy po tie-breaku, podobnie jak w Ergo Arenie.
- Dla mnie, nawet z roli zawodnika pamiętam, najcięższe były mecze z dużym ładunkiem emocjonalnym, kiedy trzeba było postawić kropkę nad "i". Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że gdański Trefl walczy do ostatniej piłki, co zresztą w tym meczu udowodnił. Mimo tego, że mogliśmy zamknąć spotkanie w czwartym secie, walczyli do samego końca. Cieszymy się, że wygrywamy drugi tie-break w play-offach - podsumował Michał Winiarski, asystent Roberto Piazzy.
Finałowym rywalem PGE Skry będzie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, która również po dwóch tie-breakach wywalczyła sobie awans, pokonując Indykpol AZS Olsztyn. - Dotarliśmy do finału, to zwieńczenie sezonu i całej naszej pracy. Od każdego członka sztabu, przez każdego zawodnika - wszyscy chcielibyśmy wrócić tu ze złotem. To nasze marzenie i nasz cel, ale o tym w ogóle nie możemy myśleć - wyjaśnił były kapitan reprezentacji Polski.
Pierwsze spotkanie zostanie rozegrane w środę w Bełchatowie, a kolejne w weekend w Kędzierzynie-Koźlu. - Musimy skupić się tylko i wyłącznie na tym, żeby prezentować taką siatkówkę, jak na treningu. W sobotę mieliśmy przykład, że im bardziej myśleliśmy o wyniku, tym słabiej graliśmy. Dlatego wierzę w to, że z ZAKSĄ zaprezentujemy się równo w dwóch spotkaniach - zakończył Winiarski.
ZOBACZ WIDEO Zobacz, jak Vital Heynen ogłaszał kadrę na Ligę Narodów. Mówił tylko po polsku