Włochy: horror na własne życzenie. Remis w rywalizacji Wołosz - Skorupa

Materiały prasowe / Imoco Volley / Na zdjęciu: Joanna Wołosz i siatkarki Imoco Conegliano
Materiały prasowe / Imoco Volley / Na zdjęciu: Joanna Wołosz i siatkarki Imoco Conegliano

Imoco Conegliano z Joanną Wołosz w składzie miało szansę na pokonanie Igora Gorgonzoli Novara w trzech setach, a skazało same siebie na rozgrywanie tie-breaka. Ostatecznie gospodynie wygrały 3:2 i przedłużyły swoje szanse na mistrzostwo.

"Tutaj nikt się nie poddaje" - głosił transparent na głównej trybunie hali Pala Verde, wypełnionej w sobotę 21 kwietnia do ostatniego miejsca. I już pierwszy set drugiego meczu finału Serie A1 kobiet potwierdził, że Pantery z Conegliano nie zamierzają wywiesić białej flagi. Drużyna Joanny Wołosz zdołała obronić w nim cztery piłki setowe, a następnie po wzorowych akcjach Samanty Fabris i Kimberly Hill triumfować 30:28. Stracona szansa na dobre otwarcie meczu źle podziałała na obrończynie tytułu: zespół Katarzyny Skorupy właściwie oddał drugiego seta, przegranego do 15, a symbolem słabości przyjezdnych była Celeste Plak, która w całym meczu zdobyła jedynie 5 punktów i nie stanowiła dla bloku Imoco większego zagrożenia.

Wystarczyło wykonać ostatni cios, ale jednak tego po stronie zawodniczek z Conegliano zabrakło. Miejscowe prowadziły 22:20, ale ostatnie akcje seta wymknęły im się z rąk, a Francesca Piccinini i Paola Egonu potrafiły to wykorzystać. Kilkanaście minut później spełnił się najgorszy możliwy scenariusz: zawodniczki Imoco zgubiły swoje tempo gry i dały się rozhulać Egonu (24 pkt), a Stefania Sansonna zaczęła bronić tak znakomicie, jak Monica De Gennaro w dwóch pierwszych setach. Stało się jasne, że Imoco na własne życzenie będzie walczyło w tie-breaku.

Ostatecznie Pantery zniosły lepiej decydującą partię, zarówno kondycyjnie, jak i mentalnie, głównie dzięki ogłuszającemu dopingowi tysięcy kibiców. Joanna Wołosz znów mogła kreować styl Imoco, z którego jest w tym sezonie najbardziej znany: szybki, na granicy szaleństwa, ale niebywale skuteczny. Egonu dwukrotnie pomyliła się w sytuacyjnych uderzeniach, zmęczona Piccinini zmarnowała ostatni serwis i drużyna z Treviso mogła odetchnąć z ulgą. - Gratulacje dla Imoco Conegliano za piękny mecz, to była prawdziwa batalia, w której o wyniku zadecydowały detale - ocenił Massimo Barbolini, szkoleniowiec ekipy z Novary.

Trzeci mecz finałowej batalii o scudetto odbędzie się w środę 25 kwietnia w Novarze, o godzinie 17.

Imoco Volley Conegliano - Igor Gorgonzola Novara 3:2 (30:28, 25:15, 23:25, 20:25, 15:13), stan rywalizacji 1:1

Imoco: Hill, Danesi, Wołosz, Bricio, Folie, Fabris, De Gennaro (libero) oraz Nicoletti, Melandri , Cella, Bechis, Fiori

Novara: Piccinini, Gibbemeyer, Skorupa, Plak, Chirichella, Egonu, Sansonna (libero) oraz Enright, Vasilantonaki, Camera, Bonifacio

ZOBACZ WIDEO Tylko jeden siatkarz nie przyjął powołania. Heynen: Kłos musi zadbać o swoje ciało

Komentarze (0)